Chelsea prowadziła 2:1, a w jednej z akcji, w której Suarez nie miał już szans na zdobycie gola, zdenerwowany ugryzł rywala w ramię. Sędzia Kevin Friend stał za daleko, nie widział zdarzenia, co wcale nie oznacza, że Urugwajczyka ominie kara.
Liverpool zareagował błyskawicznie wydając specjalne oświadczenie, w którym przeprasza kibiców za zachowanie swojego zawodnika. Według klubu takie zachowanie jest niegodne piłkarza Liverpoolu. Suarez otrzymał też kare finansową, o czym sam poinformował na swoim profilu na Twitterze i Facebooku.
"Klub ukarał mnie dziś za moje wczorajsze niedopuszczalne zachowanie" - napisał 26-letni Urugwajczyk. Poprosił, aby grzywna trafiła do rodzin ofiar tragedii na Hillsborough, w której w 1989 roku życie straciło 96 kibiców Liverpoolu.
Wątpliwe jednak, by na tym poprzestały władze Premiership. Media w każdym razie domagają się surowej kary. „Daily Telegraph" nazywa piłkarza kanibalem z Anfield i zastanawia się nad jego przyszłością w klubie. Gazeta przypomina, że za podobne zachowanie w lidze holenderskiej Suarez został zawieszony aż na siedem spotkań. W spotkaniu Ajaksu z PSV ugryzł Otmana Bakkala. Kary nie odcierpiał, bo przeszedł do Liverpoolu. Bulwarówki w fotomontażach założył piłkarzowi maskę w jakiej chodził Hannibal Lecter z „Milczenia Owiec". Zachowanie Suareza spodobało się tylko Mike'owi Tysonowi, który także gryzł swoich przeciwników w ringu.
Angielska Federacja Piłkarska (FA) zapowiedziała, że zajmie się zachowaniem Urugwajczyka w najbliższym tygodniu. Fakt, że zawodnik przeprosił Ivanovicia i wyraził ubolewanie, że po raz kolejny zachował się w sposób niewytłumaczalny, raczej kary nie złagodzi. Suarez miał już wcześniej problemy z FA, kiedy ta zawiesiła go aż na osiem spotkań po rasistowskiej słowach, w jakich piłkarz miał zwrócić się do Patrice'a Evry z Manchesteru United.