Wychowany w królewskiej tradycji

Frank Lampard został właśnie najlepszym strzelcem w historii Chelsea. Zdobył dla londyńskiego klubu 203 gole.

Publikacja: 14.05.2013 01:02

Frank Lampard i jego Chelsea zagrają jutro w Amsterdamie z Benficą Lizbona w finale Ligi Europejskie

Frank Lampard i jego Chelsea zagrają jutro w Amsterdamie z Benficą Lizbona w finale Ligi Europejskiej. Transmisja w Canal+ Sport, TVN Turbo i nSport o 20.45

Foto: AFP

Jose Mourinho wezwał go do gabinetu po kilku tygodniach pracy w Chelsea. Powiedział, że chciałby zrobić z niego najlepszego pomocnika na świecie, a patrząc na to, jak pracuje na treningach, widzi, że jest to możliwe. Frank Lampard opowiadał później znajomym, że gdy wyszedł z biura trenera, poczuł się kimś ważnym.

Mourinho miał na niego olbrzymi wpływ. Pierwszy raz zetknął się z kimś, kto przykładał tak wielką wagę do szczegółów. Podręcznik profesjonalisty, który trener wręczył piłkarzom, zawierał wskazówki dotyczące współpracy – wprowadzał kary za spóźnienia, sugerował dietę. Lampard wspomina, że Mourinho potrafił powtarzać im, że są najlepsi na świecie nawet wtedy, gdy po meczu brali prysznic.

Uwierzyli. Chelsea weszła na szczyt, a Frank grał pierwsze skrzypce w drużynie, która po 50 latach wywalczyła mistrzostwo Anglii, a później je obroniła.

Blisko rodziny

Za przełomowy moment w karierze Lampard uważa kwiecień 2008 roku, kiedy nagle na zapalenie płuc zmarła jego matka – Pat. Po pięciu dniach zagrał w lidze, od tamtego meczu po każdym golu wznosi ręce do nieba i dedykuje jej kolejne bramki, ale za największy sukces uważa sam fakt, że po osobistej tragedii tak szybko wrócił do treningów. Zrozumiał, że jest profesjonalistą. W tamtym roku Chelsea doszła do finału Ligi Mistrzów, ale przegrała po rzutach karnych.

Lampard chciał zostać blisko rodziny, dlatego odmówił Mourinho przejścia do Interu. Kiedy Portugalczyk został zwolniony ze Stamford Bridge, Frank był jednym z tych, którzy rozpaczali najgłośniej.

Nie pasuje do profilu gwiazdy Premiership. Zaręczony ze znaną prezenterką telewizyjną unika mediów i nie trafia na plotkarskie kolumny. Ma IQ powyżej 150. Anglicy piszą, że od ziemi odrywa się tylko przy walce o piłkę, na co dzień jest normalny do bólu. Nigdy nie odmawia autografów, ma czas na rozmowy ze zwykłymi kibicami.

W Chelsea stał się piłkarzem symbolem, nikt nie pamięta już, że na początku kariery zarzucano mu, że ciągnięty jest w górę za uszy przez futbolową rodzinę. Bo Frank na wielką karierę był skazany.

Jako dzieciak co tydzień siedział w oknie z matką, patrząc jak ojciec macha mu na pożegnanie i jedzie na mecz West Hamu. Frank senior grał dla tego klubu przez 18 lat, wystąpił w 674 spotkaniach, dwa razy zdobył Puchar Anglii. Jego szwagrem jest Harry Redknapp, który później jako menedżer West Hamu zatrudnił Franka seniora jako swojego asystenta.

Gruby Frank

To właśnie w tym momencie Frank junior trafił do pierwszej drużyny i zaczęły się zarzuty o nepotyzm. Kibice mieli żal do kierownictwa klubu, że daje szansę krewnemu trenera, a za drobne pieniądze puszcza w świat dwa wielkie talenty: Scotta Canhama i Matta Hollanda.

– Mogę wam już teraz powiedzieć, że w przyszłości nie da się nawet porównać tego, co osiągną w futbolu Frank Lampard i Scott Canham – mówił na spotkaniu z kibicami Redknapp i czas pokazał, że się nie pomylił. Canham przepadł, grał w niższych ligach.

Frank trenował w szkółce West Hamu od 11. roku życia, koledzy śmiali się z niego, bo ważył trochę za dużo, wołano na niego „Fat Frank" (Gruby Frank). Ojciec był jego pierwszym trenerem, bardzo surowym.

– Młody nie miał łatwego życia. Musiał udowadniać, że nie gra tylko za nazwisko Lampard. Ale dzięki temu został wychowany w królewskiej tradycji angielskiej gry. Miałem najwyższe standardy przekazane mi przez Bobby'ego Moore'a i starałem się to przekazać synowi. Widzę w nim trochę siebie i trochę Bobby'ego, wszyscy byliśmy skromni i bardzo krytycznie nastawieni do swojej gry – wspomina Frank Senior.

Lampard trafił do Chelsea w 2001 roku, jeszcze przed erą Romana Abramowicza. Kiedy potem co roku przychodziły kolejne gwiazdy, sam sobie zadawał pytanie: czy znajdzie się tu jeszcze dla mnie miejsce? Ciągle było.

W 2008 roku, kiedy Lampard nie zdecydował się przejść do Interu, podpisał nowy, pięcioletni kontrakt. Zdobył jeszcze jedno mistrzostwo Anglii, ale miał też trudniejsze chwile. Kiedy do klubu trafił Andre Villas-Boas zaczęło się czyszczenie szatni z doświadczonych zawodników, którzy zdaniem trenera daleko wychodzili poza swoje kompetencje.

Na ratunek

Ale szybko się okazało, że Villas-Boas nie był nowym Mourinho i podziękowano mu za pracę. A Chelsea w ubiegłym roku, kiedy nikt na nią nie stawiał, wygrała Ligę Mistrzów, pokonując w finale Bayern Monachium.

Nowi trenerzy i nowa fala graczy drugiej linii zepchnęli Lamparda nieco w cień. Najpierw Roberto di Matteo, a teraz Rafael Benitez częściej dawali szansę gry Oscarowi, Juanowi Macie czy Edenowi Hazardowi, ale w trudnych momentach – jak w ostatniej kolejce z Aston Villą – Lampard wchodził na boisko i ratował drużynę.

Ciągle nie wiadomo, gdzie 35-letni zawodnik będzie grał w przyszłym sezonie, umowa z Chelsea kończy się w czerwcu. – Frank dowiedział się, że nie będzie żadnych negocjacji dotyczących nowego kontraktu. Musiał zaakceptować tę decyzję. Chce się teraz skupić na futbolu i możliwie jak najlepszym pożegnaniu z klubem, który kocha – powiedział menedżer zawodnika pod koniec ubiegłego roku.

Znów z Mourinho?

Chelsea walczy o to, by w przyszłym sezonie grać w Lidze Mistrzów, ale Lampard nie potrafi cieszyć się z trzeciego czy czwartego miejsca w Premiership. Przyzwyczaił się do walki o mistrzostwo, mówi, że ciężko mu teraz o uśmiech. Na 203 gole potrzebował 607 meczów, pobił rekord Bobby'ego Tamblinga, który 202 bramki zdobył w 370 występach.

Lampard nie chce mówić o przyszłości. Twierdzi, że chce załatwić sprawę jak Didier Drogba, któremu w zeszłym sezonie kończył się kontrakt. A on najpierw wygrał Ligę Mistrzów, a dopiero później ogłosił, że odchodzi do Chin. Chelsea w środę gra w finale Ligi Europejskiej z Benficą Lizbona.

Ostatnio pojawiła się szansa, że Lampard zostanie w Chelsea na kolejny sezon. Zwłaszcza, jeśli potwierdziłyby się informacje o powrocie Mourinho na Stamford Bridge.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, m.kolodziejczyk@rp.pl

Jose Mourinho wezwał go do gabinetu po kilku tygodniach pracy w Chelsea. Powiedział, że chciałby zrobić z niego najlepszego pomocnika na świecie, a patrząc na to, jak pracuje na treningach, widzi, że jest to możliwe. Frank Lampard opowiadał później znajomym, że gdy wyszedł z biura trenera, poczuł się kimś ważnym.

Mourinho miał na niego olbrzymi wpływ. Pierwszy raz zetknął się z kimś, kto przykładał tak wielką wagę do szczegółów. Podręcznik profesjonalisty, który trener wręczył piłkarzom, zawierał wskazówki dotyczące współpracy – wprowadzał kary za spóźnienia, sugerował dietę. Lampard wspomina, że Mourinho potrafił powtarzać im, że są najlepsi na świecie nawet wtedy, gdy po meczu brali prysznic.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Piłka nożna
Legia z Pucharem Polski. Z kim zagra o Ligę Europy? Lista potencjalnych rywali
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Legia zdobyła Puchar Polski i uratowała sezon
Piłka nożna
Puchar Polski. Legia śrubuje rekord i ratuje sezon, Pogoń znów bez trofeum
Piłka nożna
W Liverpoolu zatrzęsła się ziemia, bo Alexis Mac Allister strzelił gola
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Piłka nożna
Finał Pucharu Polski na PGE Narodowym. Kamil Grosicki chce wygrać dla córki
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne