Finał optymistów

W sobotę cała Europa będzie u stóp Niemców. Oni już wygrali ten turniej

Publikacja: 24.05.2013 21:43

Stadion Wembley

Stadion Wembley

Foto: AFP

O tym, że w finale na Wembley Bayern zmierzy się z Borussią wiadomo było od początku miesiąca. Bundesliga w pięćdziesiątym roku swojego istnienia pokazała Europie jaka liga jest w niej najsilniejsza. - Taki mecz to dobra wiadomość dla całego niemieckiego futbolu, bo może na tym zyskać nasza reprezentacja - powiedział na piątkowej konferencji prasowej w Londynie obrońca Bayernu Philipp Lahm. - Oczywiście nie mogę gwarantować, że to my zwyciężymy, ale uważam, że zrobiliśmy w tym kierunku bardzo poważny krok.

I Lahm, i obecny na konferencji Thomas Mueller prześcigali się w komplementach pod adresem przeciwnika, dodając po każdym zdaniu jak dobrze do finału pod względem fizycznym i psychicznym przygotowany jest Bayern.

- Obserwujemy Borussię tak samo, jak obserwowaliśmy Barcelonę. Znamy się wprawdzie nawzajem doskonale, ale w takim meczu mogą decydować szczegóły. Co z tego, że dwa ostatnie finały Ligi Mistrzów przegraliśmy. Jesteśmy mistrzami kraju, mamy w perspektywie finał Pucharu Niemiec, nikt nas w tym sezonie nie mógł dogonić. Czego mamy się obawiać? Przyzwyczailiśmy się  do gry pod presją - uważa Lahm.

- Przed rokiem przegraliśmy finał z Chelsea, tracąc bramki w najbardziej nieoczekiwanych momentach - dodaje Mueller. - Od tamtej pory jesteśmy lepsi i mądrzejsi.

Tyle, że drużyna, która wygrała Bundesligę z największą przewagą nad konkurentami w całej historii, mając w składzie podstawowych reprezentantów Niemiec i innych krajów, w Europie nie gra na miarę bawarskich ambicji. Co pewien czas ktoś przypomina, że Bayern Franza Beckenbauera, Seppa Maiera, Gerda Muellera i Uli Hoenessa wygrywał Puchar Mistrzów przez trzy kolejne lata. Wcale nie grał ładnie w tych finałach z Atletico Madryt, Leeds i Saint Etienne, ale za każdym razem wykazywał swoją wyższość. Bayern Juppa Heynckesa gra bardzo ładnie, jednak potrzeba mu stempla jakości, jakim byłoby zwycięstwo w finale Ligi Mistrzów. Zwłaszcza po dwóch porażkach w ciągu czterech lat.

Borussia na pewno mu w tym nie pomoże. Swoboda, z jaką na pytania dziennikarzy odpowiadali Matts Hummels i Sebastian Kehl niczym nie różniła się od luzu piłkarzy Bayernu. Można powiedzieć, że mieliśmy przedstawicieli dwóch jedenastek optymistów z poczuciem humoru. Pod tym względem trener Juergen Klopp bije na głowę Juppa Heynckesa. Trener Bayernu, spytany o różnice między nim a Kloppem odpowiedział: Są dwie - wiek i doświadczenie. Poza tym się nie różnimy. Obydwaj uczymy swoje drużyny jak się gra nowoczesną piłkę.

Heynckes urodził się 9 maja 1945 roku, czyli w pierwszym dniu pokoju po II Wojnie Światowej. Klopp jest od niego młodszy o 22 lata. Heynckes to stateczny starszy pan ze wspaniałą przeszłością w reprezentacji mistrzów świata i Europy oraz grą w Borussi Moenchengladbach, dla której w Bundeslidze strzelił 220 bramek. W niektórych sezonach bywał nawet skuteczniejszy od Gerda Muellera. Jako trener zdobywał tytuły z Bayernem a z Realem wygrał Ligę Mistrzów.

Klopp to jest przy nim czeladnik, choć wyjątkowo zdolny. Osiągnięć piłkarskich nie ma żadnych, bo czymże są występy w klubach drugoligowych, w porównaniu z grą Heynckesa. Ale to przed Kloppem jest przyszłość, a trzy ostatnie sezony w Dortmundzie pokazały, że jest to najzdolniejszy trener młodego pokolenia w Niemczech i jeden z najlepszych w Europie. Finał niczego pod tym względem nie zmieni.

Ewentualna porażka Bayernu może być stresująca dla jego piłkarzy, kibiców i szefostwa. Ale dla samego Heynckesa byłaby po ludzku przykra. Trener powiedział, że jego mecz przeciw Borussii Moenchengladbach był na pewno ostatnim w Bundeslidze. Dodał jednak na konferencji coś, co daje do myślenia. Powiedział, że finał będzie „prawdopodobnie" jego ostatnim meczem w karierze. Wiadomo, że ofertę pracy złożył mu Real, chociaż wcale nie musi to być funkcja trenera.

Zalety i wady obydwu drużyn są powszechnie znane. Teoretyczną przewagę na większości pozycji ma Bayern. Brak w Borussii kontuzjowanego Mario Goetze jest wyjątkowo bolesną stratą, ale zespół jakoś daje sobie radę bez niego już od trzech meczów. Thomas Mueller powiedział, że Borussia gra szybko a z kontry jeszcze szybciej. Jest drużyną kompletną. Kiedy spytano go o przyszłość Roberta Lewandowskiego, obrócił pytanie w żart.

Święto futbolu niemieckiego w Londynie rozpoczęło się w czwartek. W finale Ligi Mistrzów kobiet, na stadionie Chelsea, Wolfsburg pokonał nieoczekiwanie obrońcę tytułu Olympique Lyon 1:0.

W sobotę drużyny rozpoczną mecz prawdopodobnie w takich składach:

Bayern:

Manuel Neuer - Philipp Lahm, Jerome Boateng, Dante, David Alaba - Bastian Schweinsteiger, Javi Martinez -  Arjen Robben, Thomas Mueller, Franck Ribery - Mario Mandzukic

Borussia:

Roman Weidenfeller - Łukasz Piszczek, Neven Subotic, Mats Hummels, Marcel Schmelzer - Ilkay Gundogan, Sebastian Kehl - Jakub Błaszczykowski, Kevin Grosskreutz, Marco Reus - Robert Lewandowski.

O tym, że w finale na Wembley Bayern zmierzy się z Borussią wiadomo było od początku miesiąca. Bundesliga w pięćdziesiątym roku swojego istnienia pokazała Europie jaka liga jest w niej najsilniejsza. - Taki mecz to dobra wiadomość dla całego niemieckiego futbolu, bo może na tym zyskać nasza reprezentacja - powiedział na piątkowej konferencji prasowej w Londynie obrońca Bayernu Philipp Lahm. - Oczywiście nie mogę gwarantować, że to my zwyciężymy, ale uważam, że zrobiliśmy w tym kierunku bardzo poważny krok.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Piłka nożna
Dembele. Geniusz z piłką przy nodze
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Barcelona z piekła do nieba i z powrotem, Inter pierwszym finalistą
Piłka nożna
Inter - Barcelona o finał Ligi Mistrzów. Robert Lewandowski gotowy do gry
Piłka nożna
Najszczęśliwszy człowiek na murawie. Harry Kane doczekał się trofeum
Piłka nożna
Legia z Pucharem Polski. Z kim zagra o Ligę Europy? Lista potencjalnych rywali
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku