Ostatni taniec

Dziś meczem z Liechtensteinem żegna się z kadrą Jerzy Dudek.

Publikacja: 04.06.2013 01:52

Ostatni taniec

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Dlaczego Dudka nie było od początku zgrupowania reprezentacji w Warce? Bo powołanie wysłano na osiemnasty dołek w Rajszewie, a on jest dopiero przy dziesiątym – żartowali piłkarze kadry pytani o nieobecność bramkarza, który od dwóch lat pozostaje bez klubu, ale ma dzisiaj wystąpić od pierwszej minuty towarzyskiego meczu z Liechtensteinem.

Dudek w kadrze zagrał 59 razy, Klub Wybitnego Reprezentanta przyjmuje zawodników, którzy zebrali minimum 60 meczów. Ten klub to prestiż, czasem też darmowe bilety na mecze kadry, ale przecież gdyby Dudek teraz o nie poprosił, na pewno by dostał. W futbolu jego nazwisko otwiera wiele drzwi. Na pewno wolałby zgubić portfel niż telefon komórkowy z numerami swoich znajomych. Jose Mourinho będzie pracował w Chelsea? Jeden telefon i są wiadomości z pierwszej ręki.

Dudek wszędzie gdzie był, zostawiał dobre wrażenie. Był moment, kiedy wszedł na szczyt europejskiej piłki, ale później wystarczało mu to, że znajduje się w dobrym towarzystwie. Wydaje się być kolejnym piłkarzem, który z życiem po karierze poradzi sobie doskonale. Gra w golfa, zrobił licencję kierowcy rajdowego i nie wyklucza, że pójdzie śladami Adama Małysza. Ma swoją kolekcję sprzętu sportowego, otworzył szkółkę piłkarską i pracuje nad trenerskimi papierami. Zaczął biegać, chce wystartować w maratonie krakowskim. Kocha żyć.

Kocha życie, również życie po futbolu. Gra w golfa, chce jeździć w rajdach

– W mistrzostwach Polski w golfa wystartuję już trzeci raz z rzędu, od tego roku mogę brać udział w wyścigach nie będąc zagrożeniem dla innych, bo wreszcie mam odpowiednie dokumenty. Pod koniec września wystartuję na torze w Poznaniu. Mecz z Liechtensteinem traktuję jako fajną okazję do pokazania się kibicom. Nie wykluczam, że jeszcze kiedyś zagram w piłkę, nie chcę zatrzaskiwać za sobą drzwi – mówi Dudek w rozmowie z PAP.

Reklama
Reklama

W maju 2005 roku stał się gwiazdą. Jego Liverpool grał w finale Ligi Mistrzów z Milanem w Stambule i przegrywał do przerwy 0:3. W drugiej połowie odrobił jednak straty, w ostatniej minucie dogrywki Dudek obronił świetny strzał Andrieja Szewczenki, a w konkursie rzutów karnych zaprezentował swój taniec. Twierdził później, że nie wiedział co robi, prowadził psychologiczną grę z rywalem, ale skoro ludzie nazwali to tańcem, to będzie musiał to wypróbować z żoną w dyskotece. Odbił strzały Andrei Pirlo i Szewczenki, a Liverpool dokonał niemożliwego. „Do przerwy 0:3" stało się mottem Dudka, taki dał tytuł swojej autobiografii.

W Dudku i jego historii łatwo się zakochać. Nie urodził się w garniturze, o Liverpoolu czy Realu Madryt nie marzył. Kiedy chodził do szkoły w Knurowie dwa razy w tygodniu zjeżdżał na dół kopalni Szczygłowice. Po latach zaprosił tam kolegów z reprezentacji, by zobaczyli, jak trudny jest chleb powszedni w regionie, z którego pochodzi. W Knurowie jest dziś honorowym obywatelem miasta. Nigdy nie był wiązany z żadnymi skandalami, a nawet jeśli – szybko potrafił wyciszyć zamieszanie.

Wielkość Dudka polega na tym, że chociaż trudno przypomnieć sobie jego wielki mecz w kadrze, nikt nie ma wątpliwości, że jest Wybitnym Reprezentantem. Zadebiutował w 1998 roku, jeszcze za Janusza Wójcika, w 2000 roku świetnie bronił w meczu towarzyskim z Francją, ale Polska przegrała 0:1, w zwycięskich eliminacjach do mundialu w Korei i Japonii grał na zmianę z Adamem Matyskiem, w kluczowym meczu z Norwegią w Oslo zmienił kontuzjowanego kolegę i pomógł w zwycięstwie 3:2. Mundial już był jednak nieudany, na następny nie pojechał, bo Janas skreślił go z listy powołanych w ostatniej chwili. To do dzisiaj jest największa zadra w jego sercu. U Leo Beenhakkera wystąpił w dwóch spotkaniach, Stefan Majewski powołał go na końcówkę eliminacji mundialu w RPA. Dudek bronił na śniegu, kiedy Polska przegrała w Chorzowie 0:1 ze Słowacją pogrążając się niemal na dnie tabeli.

W Polsce grał krótko, po piętnastu meczach w ekstraklasowym Sokole Tychy, wyjechał do Feyenoordu Rotterdam. W Holandii najpierw uczył się od Eda de Goeya, a później rozwinął się tak błyskawicznie, że wybierany był najlepszym bramkarzem ligi, a potem i jej najlepszym zawodnikiem w ogóle. Wyprzedził wtedy m.in. Ruuda van Nistelrooya, z Feyenoordem został mistrzem. W Anglii udany miał pierwszy sezon, później po tym, jak przepuścił strzały Diego Forlana w meczu z Manchesterem United zaczęła się zła prasa i wizyty na ławce rezerwowych. Finał Ligi Mistrzów w 2005 roku był dla niego ostatnim wielkim meczem. W Liverpoolu leczył kontuzję i walczył z nowym ulubieńcem trenera Pepe Reiną. Rok później odszedł do Realu Madryt, wiedząc że będzie tylko zmiennikiem Ikera Casillasa.

– Transfer do Realu był jedną z moich najlepszych decyzji. Nie grałem dużo, ale byłem częścią największego klubu świata – powtarzał. Przez cztery lata wystąpił w dwóch meczach ligowych, częściej pojawiał się na boisku w Pucharze Króla. Jednak kiedy odchodził, koledzy z Cristiano Ronaldo na czele żegnali go jak mistrza. Był szpaler na boisku, owacja na stojąco od kibiców. Dudek nigdy nie narzekał, godził się ze swoją rolą i budował dobrą atmosferę w szatni.

Miał oferty z Chin, Stanów Zjednoczonych czy Arabii Saudyjskiej, ale nie chciał rozmieniać się na drobne po Liverpoolu i Realu. Stał się częścią świata, do którego polski piłkarz rzadko ma dostęp. Jest twarzą Castrola, napisał książkę o psychologii w sporcie. Pole golfowe stało się jego środowiskiem naturalnym. Nie musiał zabiegać o ten pożegnalny mecz, to była propozycja PZPN. Z Liechtensteinem zagra przez pierwszy kwadrans, później pozwoli przygotowywać się drużynie do piątkowego meczu o punkty z Mołdawią w Kiszyniowie. Trener Waldemar Fornalik ma znów ćwiczyć grę dwoma napastnikami, bo żeby liczyć się w eliminacjach mistrzostw świata, musimy w Kiszyniowie wygrać.

Reklama
Reklama

Mecz Polska – Liechtenstein o 21, transmisja w TVP 1 i Polsacie Sport

Dlaczego Dudka nie było od początku zgrupowania reprezentacji w Warce? Bo powołanie wysłano na osiemnasty dołek w Rajszewie, a on jest dopiero przy dziesiątym – żartowali piłkarze kadry pytani o nieobecność bramkarza, który od dwóch lat pozostaje bez klubu, ale ma dzisiaj wystąpić od pierwszej minuty towarzyskiego meczu z Liechtensteinem.

Dudek w kadrze zagrał 59 razy, Klub Wybitnego Reprezentanta przyjmuje zawodników, którzy zebrali minimum 60 meczów. Ten klub to prestiż, czasem też darmowe bilety na mecze kadry, ale przecież gdyby Dudek teraz o nie poprosił, na pewno by dostał. W futbolu jego nazwisko otwiera wiele drzwi. Na pewno wolałby zgubić portfel niż telefon komórkowy z numerami swoich znajomych. Jose Mourinho będzie pracował w Chelsea? Jeden telefon i są wiadomości z pierwszej ręki.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Piłka nożna
Naukowcy ostrzegają przed upałami. Czy Amerykanie są przygotowani na mundial?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Piłka nożna
Smutny początek sezonu przy Łazienkowskiej. Legia wygrała w ciszy
Piłka nożna
Klubowe mistrzostwa świata. PSG rozbiło Real i w finale zagra z Chelsea
Piłka nożna
Legia zaczyna sezon. Z nowym trenerem, ale bez nowych piłkarzy
Piłka nożna
Koniec marzeń polskich piłkarek. Debiutantki żegnają się z mistrzostwami Europy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama