W nadchodzącym tygodniu w Anglii ma pojawić się film dokumentalny opowiadający o depresji i samobójstwach wśród piłkarzy. Carlisle chciałby pomóc zawodnikom walczyć z myślami o odebraniu sobie życia. Uważa, że gracze mają dziś większe problemy z psychiką, niż kilkanaście lat temu.
- Uparcie twierdzę, że z tego powodu cierpią setki piłkarzy. W naszym społeczeństwie jedna osoba na cztery boryka się z problemem depresji. A przecież zawodnicy są częścią społeczeństwa – mówił były zawodnik Queens Park Rangers. Jego zdaniem głównym problemem graczy jest to, że znajdują się pod ciągłą obserwacją. Są osobami publicznymi i wstydzą się poprosić o pomoc. Obawiają się, że ich kłopoty staną się obiektem zainteresowań mediów. Szef PFA opowiadał, że do tej pory przyszło do niego dwudziestu piłkarzy, którzy „czuli, że coś w ich życiu nie jest tak, jak być powinno." Nie wiedzieli, co robić i dokąd udać się po ratunek. Wszyscy mieli jedno pragnienie – uciec poza otaczający ich system, skończyć z piłką nożną.
- Zwrócili się do mnie tylko ci, którzy mieli mój numer telefonu. Ilu zawodników chciałoby poprosić o pomoc, ale nie mają pojęcia, gdzie mogą ją otrzymać? Nie możemy tego lekceważyć – twierdzi Carlisle. Aby chociaż częściowo rozwiązać problem, planuje uruchomić telefon zaufania dla piłkarzy. Każdy gracz będzie mógł anonimowo zwrócić się o poradę. Szef PFA ma nadzieję, że dzięki temu piłkarze nie będą bali się przyznać, że mają kłopoty.
Problem depresji jest wyjątkowo bliski Carlislemu. Niegdyś określano go jako wielki talent. Regularnie grywał w reprezentacji Anglii do lat 21. Nagle w jego karierze nastąpił dramatyczny zwrot. Jako młody chłopak występował w Queens Park Rangers i w jednym ze spotkań zerwał więzadła krzyżowe. Załamał się, co doprowadził go do próby samobójczej.
- Uważałem, że odebranie sobie życia jest najlepszym z możliwych rozwiązań. Chciałem uwolnić się od cierpienia. Połknąłem całe opakowanie tabletek i czekałem aż ten dramat, jakim było moje życie, wreszcie się zakończy. Spodziewałem się dramatycznego końca. Niczym w filmie – zwierzył się dziennikarzom Carlisle. Próba się nie powiodła. Dziś szef PFA ma świadomość, że dziesięć lat temu zrobił wyjątkowo głupi i nieodpowiedzialny krok. Uważa, że był wyjątkowo słaby psychicznie, a jego problemem był brak odpowiedniego wsparcia. Nie chciałby, żeby którykolwiek z piłkarzy podjął równie desperacką decyzję.