Messi grał już w Uzbekistanie na zamówienie córki dyktatora Isłama Karimowa, uświetniał Stadion Narodowy w Bukareszcie, strzelał gole w Maroku, nie wspominając o Katarze i USA, bo to dziś dla każdego wielkiego piłkarza marketingowe przystanki obowiązkowe.
Teraz w grafiku Barcelony i Messiego znalazło się też miejsce dla Polski. Zagrają w sobotę o 20.30 z Lechią Gdańsk na PGE Arenie, pokaże to TVP 1. Firma Polish Sport Promotion, która organizuje mecz, negocjacje zaczęła już rok temu.
Różne miała problemy po drodze: najpierw ze znalezieniem najodpowiedniejszego stadionu, potem drużyny, która z Barceloną zagra. Ale najmniejsze – z samą Barceloną. W klubie jest dział meczów towarzyskich, nie było żadnych gwiazdorskich kaprysów. Tylko wymiana – dobry towar za dobre pieniądze.
Sprowadzenie mistrzów Hiszpanii kosztowało 1,5 mln euro, to standardowa cena za mecz z Messim w składzie. Zwykle wpisuje się też, ile minut Leo ma zagrać. Ale w przypadku polskiego meczu jest tylko wpisane, że zagra, a jeśli nie, Barcelona zwróci część umówionej kwoty.
Od Warszawy po Dubaj
Ceny za mecze bez Messiego zaczynają się od 1,2 mln euro, mecz z Messim oraz hiszpańskimi mistrzami świata i Europy to 2 mln. Ale Hiszpanie z reprezentacji mają teraz wolne po Pucharze Konfederacji. Podobnie jak Brazylijczyk Neymar, kupiony z Santosu nie tylko dla bramek, ale też, by zapewnić klubowi jeszcze więcej pieniędzy z umów sponsorskich, sprzedaży koszulek i z meczów towarzyskich. Cena meczu, w którym zagrają i Messi i Neymar, nie jest jeszcze znana.