Tiki-Tata, futbol totalny

Gerardo Martino miał mocne plecy. Do klubu sprowadzili go piłkarze, z Leo Messim na czele.

Publikacja: 25.07.2013 00:53

Gerardo Martino ma 50 lat. Nigdy nie pracował w Europie

Gerardo Martino ma 50 lat. Nigdy nie pracował w Europie

Foto: AFP

Barcelona tylko teoretycznie zatrudniła kogoś z zewnątrz. Tylko teoretycznie ryzykuje, oddając pierwszą drużynę w ręce kogoś, kto nigdy nie pracował w Europie. Pięć lat temu, tuż przed rozpoczęciem pracy w Barcelonie, Pep Guardiola poleciał do Ameryki Południowej, gdzie przez 11 godzin rozmawiał o futbolu z Marcelo Bielsą. Guardiolę Bielsa fascynował, a Martino to najlepszy uczeń argentyńskiego trenera.

Po tym, jak nawrót choroby nowotworowej zmusił Tito Vilanovę do zostawienia drużyny w okresie przygotowawczym, na giełdzie plotek królowały nazwiska wielkich trenerów. Guus Hiddink zrezygnował z pracy w Anży Machaczkała, Juupowi Heynckessowi miała znudzić się emerytura, ale w Barcelonie wsłuchali się w głos szatni. Najgłośniej mówił Leo Messi, a to ważne, bo najwięcej do powiedzenia ma także na boisku. Opowiadał, że Martino to nie tylko fachowiec, ale też dobry człowiek. W domu Messich był idolem, Leo pamięta, że jego ojciec cenił umiejętności Martino najbardziej ze wszystkich piłkarzy.

Uczciwość

Martino-piłkarz dojrzewał do Martino-trenera z każdym rokiem. Trzy razy wywalczył mistrzostwo Argentyny z ukochanym Newell’s Old Boys z Rosario, gdzie teraz jego imieniem nazwana jest jedna z trybun. Ważniejsze było jednak to, jak zachowywał się poza boiskiem. Mówiono na niego „Tata”, jako kapitan drużyny czuł się w obowiązku pomagać młodym piłkarzom po przyjściu do klubu, zawsze miał czas, słuchał, a później zamieniał się w rzecznika drużyny. Dyrygował kolegami także na boisku, dyskutował z trenerem, dawał mu swoje pomysły na grę. To właśnie wtedy pokochali się z Bielsą, który twierdzi, że tak jak Martino uczył się od niego warsztatu trenerskiego, tak on patrzył na niego, by zrozumieć, jakie oczekiwania mają zawodnicy.

Ceni piękny futbol, ale z Paragwajem osiągał sukcesy tylko dzięki dyscyplinie

Ostatnim argentyńskim trenerem na ławce Barcelony był Cesar Luis Menotti w 1983 roku, wytrzymał jeden sezon, po czym stwierdził, że praca w tym klubie jest największym wyzwaniem zawodowym dla każdego. Martino ma jednak inny styl pracy. Gabriel Heinze, który gratulował Barcelonie decyzji o postawieniu na tego szkoleniowca, stwierdził, że Martino nie pozostawia nic przypadkowi. Jest tytanem pracy, analizuje każdą minutę gry swoich drużyn. Wymaga uczciwości. Jest Tatą, ale tylko wtedy, kiedy zawodnicy nie próbują go oszukiwać. Także na boisku wymaga maksymalnego zaangażowania, jego drużyny są do bólu zdyscyplinowane taktycznie.

Finał bez zwycięstwa

Trenerem został niemal natychmiast po zakończeniu kariery piłkarskiej. Tak naprawdę to czekał na ten moment od dłuższego czasu – jako zawodnik nie był już w stanie mieć takiego wpływu na grę, jakby chciał. Prowadzenie drużyny z ławki rezerwowych dawało mu większe emocje. Przeniósł się do Paragwaju, gdzie cztery razy zdobywał mistrzostwo kraju. Wreszcie, w 2006 roku, przejął reprezentację. Chociaż uchodzi za trenera, który kocha piękny futbol, największe sukcesy dała mu drużyna bez gwiazd, za to bardzo pracowita. Kadrę Paragwaju prowadził przez pięć lat, w 2010 roku na mundialu w RPA wygrał grupę, w której były jeszcze Włochy, Nowa Zelandia i Słowacja, później po rzutach karnych wyeliminował Japonię i zatrzymał się dopiero w ćwierćfinale, gdzie po pasjonującym i wyrównanym meczu lepsi okazali się Hiszpanie.

Rok później dokonał rzeczy niebywałej, Paragwaj doszedł do finału Copa America, nie wygrywając meczu, w czterech z sześciu meczów nie strzelając nawet gola. Od patrzenia na grę tej drużyny bolały zęby, Martino tłumaczył, że styl wymuszają zawodnicy, których ma w składzie. Rzeczywiście – kiedy dostawał do trenowania drwali, nie starał się zrobić z nich artystów, ale kiedy pracował w klubach i mógł dobierać sobie piłkarzy, szukał takich, którzy potrafią dać radość kibicom.

Obce środowisko

Martino nie ma genu Barcelony, ale tak jak Guardiola przyjeżdżał pytać mistrza Bielsę: „Jak żyć?”, tak Martino przyznaje, że jest zafascynowany tym, co w Barcelonie osiągnął Guardiola. Historia zatoczyła koło, wydaje się, że piłkarze nie będą mieli problemów z dostosowaniem się do zasad nowego trenera, a on błyskawicznie odnajdzie się w grupie zawodowców. Nie jest typem brata-łaty, nie da sobie wejść na głowę, chociaż oczywiście fakt, że tak jak Messi pochodzi z Rosario i został przez niego namaszczony, może jeszcze podnieść znaczenie Leo w drużynie. Nowego trenera chwalił też kapitan Barcelony Carles Puyol. – Mamy swój styl i swoje zasady. Wiem, że Martino nadaje się do nas doskonale – mówił.

Futbol Martino jest totalny. Cała drużyna atakuje, cała broni, zaskakuje rywala zmiennością pozycji, błyskawicznie wyprowadza piłkę z własnej połowy. Woli grać po stronie przeciwnika, im dłużej utrzymuje się przy piłce tym lepiej. Argentyńczyk jest kolejnym po Guardioli trenerem, który uważa, że przewaga w posiadaniu piłki i długie konstruowanie każdej akcji jest podstawą sukcesu. Barcelona gra tak od lat, Martino nigdy nie miał z nią nic wspólnego, ale podobną filozofię wpajał piłkarzom w swoich klubach. Po rozstaniu z reprezentacją Paragwaju dostał propozycję pracy z kadrą Kolumbii, jednak zdecydował się pomóc swojemu ukochanemu Newell’s Old Boys. Z drużyny zagrożonej spadkiem zrobił półfinalistę Copa Libertadores i lidera tabeli ligi argentyńskiej. Pokazał, że lojalność jest ważniejsza od pieniędzy, kontrakt proponowany mu przez Kolumbijczyków był kilka razy niższy od tego, jaki dostał w Rosario.

Nigdzie, poza reprezentacją Paragwaju, nie wytrwał dłużej niż dwa lata. Na taki okres podpisał też kontrakt z Barceloną. Tata obejmuje drużynę osieroconą, piłkarze ponoć mocno przeżyli nawrót choroby Vilanovy. Martino nie pracował ani z takimi gwiazdami, ani w tak medialnym klubie. Jest twardy, ma zasady, ale samo poparcie piłkarzy może nie wystarczyć, najważniejsze będą wyniki.

Piłka nożna
Inter - Barcelona o finał Ligi Mistrzów. Robert Lewandowski gotowy do gry
Piłka nożna
Najszczęśliwszy człowiek na murawie. Harry Kane doczekał się trofeum
Piłka nożna
Legia z Pucharem Polski. Z kim zagra o Ligę Europy? Lista potencjalnych rywali
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Legia zdobyła Puchar Polski i uratowała sezon
Piłka nożna
Puchar Polski. Legia śrubuje rekord i ratuje sezon, Pogoń znów bez trofeum
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku