Helio Pinto ma zbawić Legię. Na razie widać po nim tylko tyle, że nie lubi przyjmować piłki. Woli od razu ją odegrać, na jeden kontakt, ale boi się walki, nie jest odpowiednio przygotowany do polskich realiów. Trener Jan Urban i koledzy z drużyny proszą o czas, widzą, że Pinto potrafi naprawdę dużo, tylko potrzebuje kilku miesięcy, by przystosować się do nowych warunków.
Dwa lata temu Wisła Kraków, jako mistrz Polski w ostatniej rundzie kwalifikacyjnej wylosowała Apoel Nikozja. W kraju zapanowała euforia, bo kogo jak kogo, ale mistrza Cypru nie powinniśmy się obawiać. Zderzenie z rzeczywistością bolało. Budowana przez Roberta Maaskanta za miliony euro w transferach i pensjach Wisła nie potrafiła Apoelowi zagrozić. Co prawda po zwycięstwie na własnym boisku, jechała na Cypr pełna nadziei, ale tam była w stanie tylko przyglądać się temu, co robią rywale. Pierwsze skrzypce grał tam wtedy Pinto.
Polacy zaczęli piać na temat cypryjskiej piłki. Tym bardziej, że Apoel upokarzał nie tylko naszą ekstraklasę. Dostał się do Ligi Mistrzów kosztem Wisły, ale później nie tylko wyszedł z grupy z Porto i Szachtarem, ale jeszcze w 1/8 finału pokonał Olympique Lyon, starego europejskiego wyjadacza, który od kilku lat świetnie radził sobie w tych rozgrywkach. Apoel pokazał, jak pozyskując piłkarzy za darmo zbudować potęgę. Zawodnicy świetnie się rozumieli, trener Ivan Joavanović potrafił zbudować z nich zespół. Przyciągał ich ciepły klimat, łatwa liga i niezłe pieniądze. Apoel płacił swoim zawodnikom stawki z najwyższych pułapów polskiej ligi. Pół miliona euro, 400 tysięcy, 300 tysięcy – dla graczy, którzy w poprzednich klubach znaczyli nic, albo niewiele, to był raj. Także podatkowy.
W marcu tego roku na Cypr zawitał jednak kryzys finansowy. Zamknięte na dwa tygodnie banki po otwarciu oferowały swoim klientom maksymalnie trzysta euro wypłaty z konta. Międzynarodowy Fundusz Walutowy zakłada, że Cypr będzie w recesji do 2015 roku. Odbija się to także na futbolu. Tego lata piłkarze zaczęli stamtąd uciekać, dlatego możliwe stały się transfery Pinto czy Dossy Juniora do Legii.
- Kryzys na Cyprze jest odczuwalny, może nie aż tak jak w Grecji, ale codziennie się widzi kolejne zamykane sklepy, ludzie wyjeżdżają z wyspy. W piłce wszystko idzie w dół, kontrakty są ucinane o 40-50 procent. APOEL dzięki pieniądzom z Ligi Mistrzów jest w trochę lepszej sytuacji. Prezydent i tak jednak mówił: "Musimy obniżyć kontrakty, aby pieniądze nie skończyły się po 3 miesiącach" – mówił w rozmowie z „Przeglądem Sportowym" Heli Pinto.