Presji już nie ma. Taka jest przynajmniej oficjalna wersja. Legia, eliminując Molde w poprzedniej rundzie, zapewniła sobie udział w fazie grupowej Ligi Europejskiej, więc pod względem sportowym jesień jest uratowana. O Lidze Mistrzów prezes, trener i piłkarze mówią jak o marzeniu, ale takim, które może się spełnić. Wszyscy są pewni możliwości drużyny, nie drżą, nie panikują, przylecieli do Bukaresztu zrobić swoje i w spokoju czekać na rewanż.
Legia swoje minimalne plany wyznaczała bardzo ostrożnie. Prezes Bogusław Leśnodorski w swojej krótkiej przygodzie z futbolem nauczył się już tego, że nie ma sensu przesadnie rozbudzać kibicowskich apetytów. Zimą obiecał mistrzostwo, a w pierwszym meczu rundy wiosennej Legia przegrała z Koroną Kielce i zrozumiał, że nie wszystko co na papierze, da się później przełożyć na grę. Teraz akurat powinien się z tego cieszyć, bo to Steaua ma większe szanse na awans do Ligi Mistrzów niż jego Legia.
Kurtuazja obu trenerów zaskakuje. Jan Urban mówi o szybkich rumuńskich maluchach, którym może brakuje centymetrów przy rzutach rożnych, ale są sprawni i wytrzymali. Laurentiu Reghecampf szanse obu drużyn ocenia na fifty-fifty i podkreśla, że po losowaniu nie tylko nie był zadowolony, ale uważał, że jego drużyna trafiła najgorzej, jak mogła.
Legię pamięta się w Bukareszcie z meczu z Rapidem z października 2011 roku w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Drużyna z Warszawy na tym samym stadionie pokonała Rumunów 1:0 po bramce Miroslava Radovicia.
Legia o Lidze Mistrzów marzy, dla Steauy to niemal codzienność. Dzięki dobrym wynikom w europejskich pucharach rumuńskie kluby miały ostatnio łatwiejszą drabinkę do raju i mogły wystawiać nawet dwóch swoich przedstawicieli. W ostatnich ośmiu latach Steaua trzy razy grała w fazie grupowej Ligi Mistrzów, cztery razy walczyła w Lidze Europejskiej. I to walczyła tak, że Europa przecierała oczy ze zdumienia. W Bukareszcie w poprzednim sezonie przegrywały wielkie firmy – łącznie z Chelsea, która później wygrała te rozgrywki. W fazie grupowej w stolicy Rumunii przegrały Kopenhaga i Molde, a później spadkowicz z Ligi Mistrzów – Ajax Amsterdam.