Zwycięski remis Legii w Bukareszcie

Legia przywozi z Bukaresztu dobry wynik. 1:1 ze Steauą zostawia otwarte drzwi do raju.

Aktualizacja: 22.08.2013 11:22 Publikacja: 21.08.2013 23:41

Zwycięski remis Legii w Bukareszcie

Foto: PAP/serwis codzienny

Michał Kołodziejczyk z Bukaresztu

Jesteśmy naprawdę blisko. Po 17 latach czekania na Ligę Mistrzów, Legii Warszawa pozostał do wykonania już tylko jeden krok. W 53 minucie meczu ze Steauą w Bukareszcie Miroslav Radović dośrodkował z prawej strony, a Jakub Kosecki strzelił gola z bliskiej odległości. O tej bramce marzył Jan Urban i wszyscy piłkarze. Bramkowy remis przed pierwszym gwizdkiem wszyscy braliby w ciemno. Gol Koseckiego może mieć olbrzymie znaczenie w drodze Legii do fazy grupowej.

Mistrzowie Polski, jak to mają w zwyczaju w europejskich pucharach w tym sezonie, dobrze grali dopiero w drugiej połowie. Pierwszej nie przespali, ale brakowało im pomysłu i umiejętności, żeby oddać choćby jeden dobry strzał. Tuż przed przerwą do Jakub Wawrzyniak zmusił do wysiłku Cipriana Tatarusanu, ale to trochę za mało, by marzyć o wywiezieniu dobrego wyniku z Bukaresztu.

Legia przegrywała 0:1, a powinna dużo wyżej. Gdyby nie wyśmienita forma Duszana Kuciaka, który dwukrotnie zatrzymał Rumunów w sytuacji jeden na jednego, po przerwie nie byłoby nawet czego ratować. Słowacki bramkarz skapitulował tylko raz – w 34 minucie Federico Piovaccari przelobował go strzałem zza pola karnego. Powtórki nie rozwiewają wątpliwości, czy włoski napastnik Steauy był na spalonym.

Jan Urban trochę zaskoczył składem. Wszyscy spodziewali się, że w pierwszej jedenastce pojawi się Łukasz Broź, który miał zastąpić kontuzjowanego Bartosza Bereszyńskiego. Trener Legii zdecydował się jednak przesunąć na prawą stronę obrony Jakuba Rzeźniczaka, a na środek wysłał Tomasza Jodłowca, który wrócił do gry po kontuzji. Jodłowiec nie wytrzymał na boisku nawet pół godziny, odnowił mu się uraz i taktykę trzeba było zmieniać jeszcze przed przerwą.

Poza Kuciakiem na boisku wyróżniał się jeszcze Ivica Vrdoljak, który nie tylko odbierał piłkę rywalom, ale próbował jeszcze pomagać skrzydłowym. Obecność w pierwszym składzie Koseckiego także była niespodzianką. W pierwszej połowie wydawało się, że to błąd Urbana – niski zawodnik nie radził sobie z silnymi rywalami, przegrywał większość pojedynków. Tak, jak cała drużyna, uwierzył w siebie dopiero po przerwie.

W Steaule zabrakło Vlada Chirichesa, największej gwiazdy linii obronnej. Co prawda Gigi Becali zablokował jego transfer za osiem milionów funtów do Tottenhamu Hotspur, ale widocznie w dniu meczu przemyślał swoją decyzję i zdecydował, że te pieniądze mogą się mu przydać. Chiriches przeciwko Legii nie zagrał tylko dlatego, by mógł występować w angielskim klubie w europejskich pucharach. Do transferu zapewne dojdzie na dniach.

Steaua była groźna, atakowała bez przerwy, piłkarze mistrza Rumunii są szybcy i bardzo często zagrażali bramce Kuciaka. W drugiej połowie Legia podjęła jednak walkę, szukała kolejnych okazji na gole, drugiej bramki Koseckiego nie uznano po minimalnym spalonym. Przez kilkanaście lat w decydującym meczu o Ligę Mistrzów, Polacy odbijali się od rywali, jak od ściany, było widać przepaść w umiejętnościach. W środę w Bukareszcie wielkiej różnicy nie było. Pierwszy raz od bardzo dawna awans do fazy grupowej wydaje się realny, zwłaszcza, że rewanż 27 sierpnia rozegrany zostanie w Warszawie.

Legia ma duże braki, Marek Saganowski niewidoczny był przez cały czas przebywania na boisku, nie dostawał dobrych podań. Przed przerwą całemu zespołowi brakowało koncentracji. Mistrzom Polski podcięto trochę szybkie skrzydła, Michał Kucharczyk ani razu nie miał okazji dośrodkować. Nie było też zabawy, na którą liczył Wawrzyniak, Legia remis wyszarpała po twardej, męskiej walce.

Równie dużo pytań co o formę Legii przed meczem, dotyczyło polskich kibiców. Na ulice wysłano dodatkowe patrole policji, wszędzie widać było jednostki służb specjalnych. Przed meczem nie doszło do żadnych poważniejszych zdarzeń, ale rumuńska telewizja informowała o zatrzymanych 13 kibicach Legii, którzy mieli przy sobie marihuanę, noże i petardy. Ostatecznie z zapowiadanych dwóch tysięcy gości na trybunach stadionu Narodowego pojawiło się ich siedmiuset. Nie odpalili żadnej racy, a jedyny transparent, jaki wywiesili raczej nie zostanie zakwalifikowany przez UEFA, jako rasistowski: „Dziękujemy za przyjęcie polskiego rządu w 1939 roku. Prosimy pilnie o powtórkę."

Legia wysłała odwołanie do UEFA w sprawie zamknięcia „Żylety" na mecz rewanżowy. Decyzja w piątek. Kibice i działacze Steauy popierają starania mistrzów Polski. Chcą zobaczyć warszawski stadion wypełniony kibicami. A my chcemy wreszcie zobaczyć polską drużynę w Lidze Mistrzów.

Komentarze trenerów po meczu w Bukareszcie

Jan Urban (trener Legii Warszawa):

"Osiągnęliśmy rezultat, o jakim myśleliśmy przed meczem. Dzięki temu mamy realne szanse awansu. Wkrótce zobaczymy, czy będziemy potrafili ją wykorzystać. Przed rozpoczęciem rywalizacji faworytami byli rywale, teraz szanse się wyrównały. Mówię tak, ponieważ przed rewanżem będzie bardzo duża presja. Czekamy przecież na upragnioną Ligę Mistrzów od 17 lat.

- Spotkanie rozpoczęło się od ataków Steauy, który osiągnęła dość dużą przewagę. Szybko traciliśmy piłkę, nie radziliśmy sobie z pressingiem rywali. W miarę upływu czasu graliśmy jednak coraz lepiej i pewniej, co pokazaliśmy po przerwie. Wyprowadzaliśmy ataki, byliśmy coraz częściej w posiadaniu piłki, stworzyliśmy okazje i jedną z nich wykorzystaliśmy. Wiedzieliśmy, że Steaua jest świetnie przygotowana fizycznie, ale jak się okazało, dzisiejszego meczu nie wytrzymała tak dobrze jak poprzednich".

Laurentiu Reghecampf (trener Steauy Bukareszt):

"Spodziewałem się trudnego meczu, Legia to bardzo dobry zespół. Nie jesteśmy zadowoleni z tego remisu. Wykorzystaliśmy tylko jedną okazję z wielu, jakie stworzyliśmy. Nie wiem, dlaczego po zdobyciu bramki zmniejszyliśmy tempo. Największe kłopoty mieliśmy w środku boiska. Cały czas wierzę jednak w awans, mój zespół stać na lepszy występ niż dzisiaj. Czekamy na rewanż. W Warszawie będzie bardzo trudno, ale moim zdaniem szanse wynoszą pół na pół".

Wyniki meczów 4. rundy eliminacji LM:

środa, 21 sierpnia

"ścieżka mistrzowska"

Steaua Bukareszt - Legia Warszawa 1:1 (1:0)
Dinamo Zagrzeb - Austria Wiedeń 0:2 (0:0)
Ludogorec Razgrad - FC Basel 2:4 (1:1)

"ścieżka ligowa"

Schalke Gelsenkirchen - PAOK Saloniki 1:1 (1:0)
Fenerbahce Stambuł - Arsenal Londyn 0:3 (0:0)

wtorek, 20 sierpnia

"ścieżka mistrzowska"

Szachtior Karaganda - Celtic Glasgow 2:0 (1:0)
Viktoria Pilzno - NK Maribor 3:1 (1:0)

"ścieżka ligowa"

Olympique Lyon - Real Sociedad 0:2 (0:1)
Pacos de Ferreira - Zenit St. Petersburg 1:4 (0:1)
PSV Eindhoven - AC Milan 1:1 (0:1)

Michał Kołodziejczyk z Bukaresztu

Jesteśmy naprawdę blisko. Po 17 latach czekania na Ligę Mistrzów, Legii Warszawa pozostał do wykonania już tylko jeden krok. W 53 minucie meczu ze Steauą w Bukareszcie Miroslav Radović dośrodkował z prawej strony, a Jakub Kosecki strzelił gola z bliskiej odległości. O tej bramce marzył Jan Urban i wszyscy piłkarze. Bramkowy remis przed pierwszym gwizdkiem wszyscy braliby w ciemno. Gol Koseckiego może mieć olbrzymie znaczenie w drodze Legii do fazy grupowej.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Piłka nożna
Manchester City na kolanach w Paryżu. Mistrzowie Anglii bez awansu?
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Piłka nożna
PSG – Manchester City. Bogaci, ale jak na razie przegrani
Piłka nożna
Gole Roberta Lewandowskiego, błędy Wojciecha Szczęsnego i zwycięstwo Barcelony
Piłka nożna
Wraca Liga Mistrzów. Robert Lewandowski szuka kolejnych bramek, Barcelona walczy o awans
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Piłka nożna
Florentino Perez: Sił i pomysłów wciąż mu nie brakuje
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej