Ostatnie tygodnie nie są dla menadżera Arsenalu sielanką. Kibice krytykują go za brak wzmocnień. Twierdzą, że zawodnicy, którzy latem dołączyli do Kanonierów, nie są piłkarzami gwarantującymi walkę o mistrzostwo Anglii i triumf w Lidze Mistrzów. Drużynie brakuje gwiazd. Czarę goryczy przelała porażka z Aston Villą. W pierwszej kolejce Premier League piłkarze z Londynu przegrali na własnym stadionie 1:3 z rywalem, którego mieli pokonać bez większego wysiłku. Trener obiecuje, że jeszcze w tym okienku transferowym sprowadzi na Emirates Stadium graczy, poprawią grę zespołu. Ale sympatycy Arsenalu mają dość obietnic bez pokrycia. Stanowczo domagają się zwolnienia szkoleniowca. Wystosowali pismo do władz klubu, w którym apelują, aby działacze nie negocjowali z Francuzem nowej umowy, a nawet natychmiast podziękowali mu za pracę. Wydawać się może, że Arsene Wenger wszystko i wszystkich ma przeciwko sobie. Ale jest ktoś, kto stoi murem za menadżerem. To jego piłkarze.
W rozmowie z agencją Press Association Kieran Gibbs (strzelec jednej z bramek w spotkaniu z Fenerbahce) ujawnił, że przed spotkaniem z tureckim rywalem Kanonierzy byli wyjątkowo zmotywowani.
- Potrzebowaliśmy takiego meczu jak ten w Stambule. Menadżer wierzy w nas, my wierzymy w niego. Wygraliśmy dla Wengera. Poza tym mieliśmy coś do udowodnienia sobie i kibicom – mówił Gibbs. Zdaniem angielskiego piłkarza fani powinni okazać więcej cierpliwości. Drużyna prowadzona przez francuskiego szkoleniowca nie raz potrafiła wyjść cało z opresji. Tak było chociażby w ubiegłym sezonie. Już wtedy kibice po serii słabszych spotkań domagali się zwolnienia Francuza. Lecz pod koniec sezonu Arsenal wrócił na właściwe tory. Kanonierzy wygrali osiem z dziesięciu spotkań. W 1/8 finału Ligi Mistrzów zdołali na wyjeździe pokonać 2:0 Bayern Monachium, późniejszego triumfatora rozgrywek. Gibbs wierzy, że słaby początek nowego sezonu to tylko wypadek przy pracy. Nie przeraża go także brak wzmocnień, gdyż uważa, że obecny skład podoła stawianym przed nim zadaniom.
- W najważniejszych momentach potrafimy się zmobilizować. Mecz z Fenerbahce pokazał, na co nas stać – stwierdził Kieran Gibbs.