Znów Polacy z Dortmundu zagrają przeciw polskim bramkarzom Arsenalu. Pełnej powtórki sprzed dwóch lat być nie mogło, bo Olympiacos Pireus, który wtedy grał z Borussią, teraz był z nią w jednym koszyku.
Zamiast niego do grupy F trafiło Napoli i to nie jest dobra informacja dla Borussii. Choć mimo wszystko to finaliści z Dortmundu, dwa lata temu najsłabsi w grupie, teraz będą w niej faworytem. Ale stawka jest tam tak wyrównana, że wszystko może się zdarzyć. Podobnie jest - nawet jeśli z pozoru się tak nie wydaje - w grupie A, z Manchesterem United, Szachtarem Donieck, Realem Sociedad i Bayerem Leverkusen.
Nie ma tym razem grupy śmierci. Jest za to taka, w której się zebrało aż 16 Pucharów Europy: H, gdzie są Barcelona i Milan, spotykający się w fazie grupowej już trzeci rok z rzędu, oraz Ajax i Celtic (jak Milan, też grał z Barceloną rok temu). Włosko-hiszpańskie starcie legend będzie też w grupie B, z Realem, Juventusem, Galatasaray i FC Kopenhaga.
Broniący tytułu Bayern trafił do grupy D z Manchesterem City, CSKA Moskwa i Viktorią Pilzno. Pep Guardiola zmierzy się więc z Manuelem Pellegrinim w pojedynku trenerów, którzy w ostatnich latach dali lidze hiszpańskiej najwięcej. Franck Ribery z Bayernu dostał wczoraj od UEFA nagrodę dla najlepszego piłkarza Europy, pokonał w finale Leo Messiego i Cristiano Ronaldo, przywracając wiarę w sens takich plebiscytów.
Jedynym debiutantem jest Austria, a jedynym wracającym po długiej przerwie - Steaua Bukareszt, która wyeliminowała Legię. Trafiła do grupy E z Chelsea, Schalke i FC Basel. O punkty byłoby w niej mistrzowi Polski trudno, nawet jeśli dla bezstronnego widza to chyba najmniej ekscytująca grupa, razem z C: PSG, Benfica, Olympiakos, Anderlecht.