Piłka tylko dla bogatych

Dziś zaczyna się kolejny sezon na głównej scenie, ale nowych aktorów w Lidze Mistrzów nie zobaczymy zbyt wielu

Publikacja: 17.09.2013 03:05

Mario Goetze za 37 milionów euro trafił z Borussii do Bayernu. Teraz ten transfer musi zacząć się sp

Mario Goetze za 37 milionów euro trafił z Borussii do Bayernu. Teraz ten transfer musi zacząć się spłacać

Foto: AFP

Faworyta nie ma. Jedni mają pieniądze i nie zawahali się ich użyć, kupując zawodników za setki milionów euro, inni mają piękne tradycje, są też tacy, którzy swoją siłę czerpią z tego, że nic się u nich nie zmienia.

Ostatnie lata należały do Barcelony. Na osiem sezonów Ligi Mistrzów trzy razy okazała się najlepsza, siedem razy grała przynajmniej w półfinale. Koniec jej panowania ogłosił Bayern Monachium, wygrywając w kwietniu dwumecz z Katalończykami 7:0. Potęgę w Bawarii zbudowano na solidnych fundamentach, nie ma ryzyka, że się zawali, nawet jeśli nie będzie sukcesu. Ale w Monachium nikt nie wyobraża sobie innego scenariusza, niż wieloletnia władza nad Europą.

Barcelona bis

Gwarantem sukcesu ma być Pep Guardiola, który wie, jak rozmawiać z gwiazdami. Hiszpan zbudował przecież wielkość Barcelony, później przez rok odpoczywał, a pomysł na bawarską potęgę obmyślał przez kilka miesięcy.

Guardiola przyszedł do zespołu sytego, który w poprzednim sezonie wygrał wszystko. Teraz wzmocniony przez Thiago Alcantarę czy Mario Goetzego jakoś nie błyszczy. Bayern przegrał mecz o Superpuchar Niemiec z Borussią, w spotkaniu o Superpuchar Europy wygrał z Chelsea dopiero po rzutach karnych.

Na razie nie jest to maszyna, która pracuje bez zgrzytów. Piłkarze miotają się po boisku, uczą się, jak posiadanie piłki przekuć w zwycięstwa. W Monachium próbują stworzyć kataloński klon, pytanie, jak wiele w sukcesach Barcelony zależało od mentalności piłkarzy wychowanych w La Masii.

Z Barcelony nikt ważny nie odszedł, przyszedł za to nowy mesjasz – Neymar.  Fakt, że nowym trenerem został Gerardo Martino, powinien spowodować, że Leo Messiemu będzie chciało się grać jeszcze bardziej niż dotychczas. Martino znalazł się w Katalonii z polecenia najlepszego piłkarza drużyny, miłość na razie jest wielka, aż strach pomyśleć, co będzie się działo, kiedy przyjdą pierwsze niepowodzenia.

Nowi kapitanowie

Bayern i Barcelona u bukmacherów nadal mają najwyższe notowania. Nowe królestwo ściera się ze starym, a wygrać może ten, kto wymyśli coś nowego.

Liga Mistrzów niby jest dla wszystkich, Michel Platini wyprostował ścieżkę dla najlepszych drużyn z krajów niżej notowanych, jednak nowych drużyn, które stać na coś więcej niż awans do fazy grupowej, wciąż brakuje.

W tym sezonie nowa jest tylko Austria Wiedeń, która w kwalifikacjach poradziła sobie z Dinamem Zagrzeb, ale budżet ma niski, piłkarzy anonimowych i nikt nie stawia na to, że wymyśli proch. Grono tych, którzy potrafią błysnąć w Lidze Mistrzów, od lat się nie zmienia, różnica polega tylko na tym, że w tym sezonie niemal każdy wielki okręt ma nowego kapitana.

W Realu pożegnano się z Jose Mourinho, na jego miejsce zatrudniono Carlo Ancelottiego, który pokazał w Paryżu, że potrafi radzić sobie z przerośniętym ego zawodników.

W Madrycie nie będzie miał łatwego zadania, o 10. Pucharze Mistrzów jakoś nikt nie mówi głośno, jednak po zakupie Garetha Bale'a wiadomo, że niżej mierzyć nie wypada.

Cristiano Ronaldo na pierwszym treningu próbował przywitać nowego kolegę faulem, w zamian Walijczyk posłał mu piłkę między nogami. Hiszpańskie gazety porównują dwóch najdroższych piłkarzy świata pod każdym kątem: Bale przyszedł ostatnio do klubu w ciuchach za tysiąc euro, Ronaldo miał na sobie 10 tysięcy. Portugalczyk dostał podwyżkę. Będzie zarabiał 17 milionów euro rocznie i od razu poczuł się w Madrycie lepiej, przypomniał sobie, jak kocha Real.

Nie wiadomo, na co stać oba kluby z Manchesteru. W United pracę dostał David Moyes i zaczął od konfliktu z Waynem Rooneyem. W lidze drużyna gra bez błysku i w czterech meczach uzbierała raptem cztery punkty.

Gotowa Borussia

City, jak co roku, wydało grube miliony euro – przyszli między innymi Stevan Jovetić, Jesus Navas i Alvaro Negredo – a w Premiership nie udało się wywalczyć choćby o punkt więcej od United. Drużyny nie prowadzi już Roberto Mancini, oddano ją w ręce prawdziwego fachowca, Manuela Pellegriniego. Do tej pory jednak najlepiej radził on sobie z piłkarzami o dużo mniejszych ambicjach.

Do Chelsea wrócił Jose Mourinho, Juventus wzmocnił Carlos Tevez, nową siłą może być Paris-Saint Germain. Tylko Borussia Dortmund ciągle ta sama. W zeszłym sezonie drużyna Juergena Kloppa jako pierwsza w historii LM dotarła do finału, chociaż fazę grupową rozpoczynała z czwartego koszyka. Klopp po ostatnim meczu z Hamburgerem SV wygranym 6:2 stwierdził, że zespół wreszcie jest gotowy na Ligę Mistrzów.

Borussia nigdy nie miała lepszego startu w Bundeslidze, wcale nie wydaje się przygaszona tym, że w poprzednim sezonie nie wygrała ani w Niemczach, ani w Europie. Kloppowi i spółce bardzo pasuje rola Kopciuszka, prezes Hans Joachim Watzke przyjmuje zakłady, że nie uda się awansować nawet do półfinału, a piłkarze pytani o faworytów Ligi Mistrzów wymieniają dziesięć silniejszych drużyn, na koniec wspominając tylko, że sami też mogą trochę namieszać.

Uwierzyli im bukmacherzy – za jednego funta postawionego teraz na  Borussię można będzie dostać aż 21, gdy ten zespół wygra Ligę Mistrzów.

Czy to rzeczywiście jest taki nierealny scenariusz?

Mecze Ligi Mistrzów pokazują nc+ (wtorek i środa) oraz TVP1 (środa)

Piłka nożna
Manchester City znalazł zastępcę dla Rodriego. Kim jest Nico Gonzalez?
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Piłka nożna
Krzysztof Piątek w Stambule. Znów odpala pistolety
Piłka nożna
Premier League. Wielki triumf Arsenalu, Manchester City powoli ustępuje z tronu
Piłka nożna
Najpierw męki, później zabawa. Barcelona wygrała, pomógł Robert Lewandowski
Piłka nożna
Drugi reprezentant Polski w Interze. Dlaczego Nicola Zalewski chce grać z Piotrem Zielińskim?