Faule i spalone pod elektronicznym nadzorem

Faule i spalone pod elektronicznym nadzorem to coraz bliższa przyszłość. Firma Hawk-Eye, ta sama, która opanowała tenis, ma już przetestowany patent na piłkę nożną

Publikacja: 13.10.2013 12:00

Faule i spalone pod elektronicznym nadzorem

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Próby w ekstraklasie holenderskiej trwały dwa lata. Wiele o nich nie mówiono, by nie wzniecać niepotrzebnych dyskusji, ale wydaje się, że „jastrzębie oko" potrafi już dostrzec tyle, ile trzeba, by uwolnić futbol od wielu złych emocji i podejrzeń o korupcję sędziów.

Hawk-Eye, firma z południowej Anglii (sprzedana w 2011 roku japońskiemu gigantowi Sony), oświadczyła, że technologia jest podobna do tej, jaką z powodzeniem wdrożono w ubiegłej dekadzie w tenisie i krykiecie, że teraz komputerowy system zobaczy wszystko, wyświetli i oceni na ekranie odpowiedni obraz parę sekund po fakcie, że skończy się era telewizyjnych powtórek i niekończących się dyskusji, czy był spalony, czy nie.

Potrzeba jastrzębiego oka w piłce nożnej to sam w sobie był temat długich sporów pod konserwatywnym hasłem „pomyłki sędziów są nieodłączną częścią gry", ale choć opór działaczy FIFA i UEFA był początkowo dość duży, to postęp techniki zrobił swoje. Temat podjęli na poważnie dwaj rywale – Hawk-Eye oraz niemiecka firma GoalControl. Powiedzmy szczerze – temat komputerowego sędziowania w najbardziej popularnym sporcie świata to nie tylko debata o tym, czy technologia jest wiarygodna i nie zwalnia za bardzo tempa wydarzeń na boisku, to przede wszystkim biznesowa szansa na miliony euro i dolarów dochodu – stadionów i rozgrywek jest naprawdę dużo.

Paul Hawkins, szef Hawk-Eye, człowiek, który stoi za pierwszymi sukcesem firmy (to on wymyślił i wdrożył system wspomagania transmisji z meczów krykietowych w 1990 roku), chce już końca słów i przejścia do czynów. – Sport na najwyższym poziomie polega na tym, że marginesy błędów są naprawdę niewielkie. Nie można mieć narzędzi, które pozwalają tylko na wykrycie rażących pomyłek i nie korzystać z nowych osiągnięć – mówi.

Pierwszy czyn już jest – Hawk-Eye będzie pomagać w ocenie, czy piłka przekroczyła linię bramkową, czy nie w popularnych rozgrywkach ligowych. Miejsce pierwszego wdrożenia systemu budzi respekt – Premier League, tam patrzą media z całego świata.

Władcy FIFA zmienili twarde zdanie na temat elektronicznego sędziowania po Pucharze Świata w 2010 roku, gdy sędziowie nie uznali angielskiej bramki prawidłowo strzelonej Niemcom przez Franka Lamparda. FIFA zaczęła więc próby z systemem GoalControl, ostatnio w czerwcu podczas Pucharu Konfederacji w Brazylii, co uznano za ważny dowód, że Niemcy zdobędą także kontrakt na brazylijski Puchar Świata w 2014 roku.

Hawk-Eye jednak idzie krok dalej. W porozumieniu z władzami ligi holenderskiej firma opracowała system komputerowego wspomagania wszystkich decyzji sędziowskich – coś na kształt tego, co obowiązuje już w rugby i futbolu amerykańskim (a także w polskiej siatkówce ligowej). To oznacza pełne uniezależnienie od obrazu przekazywanego przez nadawcę telewizyjnego oraz szybkie i jasne wskazówki dla sędziów.

Officiating Replay System (system powtórek sędziowskich) pozwala dodatkowemu sędziemu na błyskawiczne monitorowanie zdarzeń na boisku, nawet przed powtórkami wysyłanymi do odbiorców przed telewizorami, na przekazanie sędziemu na boisku właściwej podpowiedzi.

Potrzeba takiego sędziowania wynika z życzeń tysięcy kibiców telewizyjnych i wygląda na to, że system spełni ich oczekiwania – dwie sekundy po faulu można już ocenić, czy był karny, czy nie. Efektywność jastrzębiego oka nie budzi już raczej zastrzeżeń. W Eredivisie sprawdzono, że działa odpowiednio szybko i niezawodnie (choć system jeszcze nie wpływał na decyzje arbitrów), że próby odpowiedziały też na pytanie, jak wiele decyzji można konsultować z elektronicznym asystentem tak, by nie zwolnić tempa gry.

Aspekt biznesowy tego wdrożenia wydaje się bardzo ciekawy. Hawk-Eye zatrudnia 70 osób, które w niedużej angielskiej miejscowości Basingstoke potrafią już wypracować zysk w wysokości 4,5 mln funtów szterlingów rocznie, przy obrotach rzędu 15 - 20 mln GBP. Futbol może pomnożyć te kwoty po wielokroć, a w kolejce czekają już inni, między innymi wielki i bogaty sport Ameryki – baseball. Szefowie Hawk-Eye już rozmawiają z w Bostonie z działaczami Major League Baseball, by do istniejącego systemu powtórek, które dają sędziom pewność, że odbicie pałkarza spowodowało zdobycie wszystkich czterech baz (home run), dołączyć system oceny zdobycia każdej bazy z osobna.

Dla tych, którzy pozostają przy zdaniu, że elektroniczny jastrząb nie jest nieomylny, pozostaje pociecha, że to prawda, technika bywa zawodna i pewna (choć niewielka) szansa, by kłócić się o jakiś aut czy karny, zawsze istnieje. Na podstawie serii meczów krykietowych między Australią i Anglią oceniono np., że nie można stwierdzić, czy batsman prawidłowo odbił piłkę, jeśli owinął pałkę (bat) ochronną folią. Jaką furtkę na domysły zostawia system komputerowego jastrzębiego oka w futbolu, zobaczymy już wkrótce w Premier League.

Piłka nożna
Legia z Pucharem Polski. Z kim zagra o Ligę Europy? Lista potencjalnych rywali
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Legia zdobyła Puchar Polski i uratowała sezon
Piłka nożna
Puchar Polski. Legia śrubuje rekord i ratuje sezon, Pogoń znów bez trofeum
Piłka nożna
W Liverpoolu zatrzęsła się ziemia, bo Alexis Mac Allister strzelił gola
Piłka nożna
Finał Pucharu Polski na PGE Narodowym. Kamil Grosicki chce wygrać dla córki
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne