Wygrajcie dla nich ten mecz

Polska – Anglia. Na Wembley będzie dzisiaj 20 tysięcy polskich kibiców. Dla nich to jest bardzo ważny dzień.

Publikacja: 15.10.2013 02:00

Wygrajcie dla nich ten mecz

Foto: AFP

– Odważni Polacy nigdy się nie poddawali. Przez całą historię budowali opinię narodu, który zawsze walczy do końca. Są wśród was tacy, którzy myślą, że polscy piłkarze przyjechali do Londynu dla przyjemności, albo żeby ich żony i dziewczyny zrobiły na West Endzie wczesne zakupy świąteczne. Na mundial już nie pojadą, dla wielu z nich trener jest na wylocie, ale wiemy, że ten naród nigdy nie ucieka z pola walki. Drużyna Waldemara Fornalika na Wembley będzie miała za sobą prawdziwą armię 20 tysięcy kibiców – pisze Steven Howard w „The Sun”.

Wydawać by się mogło, że wszystko jest już jasne. Słabiutka reprezentacja Polski przyjeżdża do jaskini lwa zmierzyć się z Anglią, z którą jeszcze nigdy na wyjeździe nie wygrała. W kraju dla piłki nożnej kopany jest już grób, zaczyna się rozliczanie winnych, a w piłkarzy nie wierzy nikt. W Londynie za to po zwycięstwie 4:1 z Czarnogórą gospodarze czują wiatr w żaglach i nie powinni przejmować się meczem z drużyną, która potrafi wygrywać tylko z amatorami z San Marino. Anglicy potrzebują zwycięstwa, by zająć pierwsze miejsce w grupie, to powinna to być formalność. A jednak – jest inaczej.

Klaun wrócił

Londyn żyje strachem sprzed 40 lat. Wtedy, na starym Wembley, Jan Tomaszewski nazywany przez miejscowych klaunem, zatrzymał drużynę z kraju, gdzie wymyślono piłkę nożną i Anglia nie pojechała na mundial.

– Polska na Wembley? To był najgorszy tydzień w moim życiu – mówi Roy McFerland w specjalnym dodatku „Daily Telegraph”. I opowiada o Janie Domarskim i o tym, że trzy punkty w dzisiejszym meczu będą dla niego małym zadośćuczynieniem. – Weszliśmy do szatni i była cisza. Alf Ramsey nie mówił nawet słowa. Położył rękę na czyimś ramieniu i powiedział, że nie zasłużyliśmy na ten remis, który był porażką i pożegnaniem z marzeniami o mundialu. Potem oglądałem Polaków w telewizji, gdy pokonali Brazylię w meczu o trzecie miejsce i myślałem tylko o tym, że byliśmy od nich lepsi, a jednak nie daliśmy rady – wspomina piłkarz.

Kilka dni temu w telewizji ITV wybuchł skandal. Były reprezentant Anglii Lee Dixon, gość w studiu, powiedział, że ma nadzieję, że po meczu na Wembley polscy kibice będą płakać. – Prowadzę obecnie dość poważne prace budowlane, bądź ostrożny z takimi życzeniami – zażartował prezenter Adrian Chiles i się zaczęło. Oskarżenia o rasizm i poniżanie były najlżejszymi, za jakie musiał przepraszać.

Jeśli urażeni Polacy w poniedziałek kupili londyńskie gazety, mogli się poczuć docenieni. Nikt nas nie poniża, nikt nie pozbawia szans. Wręcz przeciwnie – pisze się o tym, że jeśli kogoś stać na niespodziankę w meczu z Anglią, to właśnie Polaków. „Nieobliczalni” to w tym przypadku komplement.

Na pierwszej stronie specjalnego dodatku „The Sun” znajduje się apel do angielskich piłkarzy: „Zapomnijcie o 1973 roku. Pamiętajcie o sześciu kolejnych meczach u siebie, w których pokonaliśmy Polaków”, po czym na kolejnych stronach gazeta robi wszystko, żeby piłkarze jednak nie zapomnieli.

Jan Tomaszewski jest w Londynie na zaproszenie jednego z bukmacherów. Jak zawsze, od kiedy przestał grać, nie jest optymistą. Mówi, że Polacy przegrają 1:3. Nie gniewa się, że ciągle nazywany bywa klaunem. – Gdyby udało nam się wygrać na Wembley, byłoby to jak piłkarski Oscar. Anglicy są faworytem, ale grają pod presją. My nie mamy nic do stracenia – tłumaczył.

„Guardian” wyróżnia pięciu polskich piłkarzy. Jakub Błaszczykowski to ten, co przeżył rodzinną tragedię, a teraz nie ma miejsca w Borussii, a ma za to dużo do udowodnienia. Kamil Glik to ten, o którym włoski raper napisał piosenkę. Grzegorz Krychowiak przedstawiany jest jako lider młodego pokolenia, a Artur Boruc i Robert Lewandowski – jako gwiazdy.

„The Mirror” na pierwszej stronie zamieszcza zdjęcie polskiego napastnika Borussii z meczu z Czarnogórą, kiedy po strzeleniu gola położył palec na ustach, by uciszyć swoich krytyków. Tytuł? „To człowiek, który może uciszyć Wembley”.

– Anglia musi wygrać, ale dla nas to nie jest mecz towarzyski. Chcemy zrobić wszystko, by dać powód do uśmiechu naszym kibicom – mówi Lewandowski. Zanim wczoraj rano wyjechał z hotelu Hyatt w Warszawie, zdążył zamieścić wpis na portalu społecznościowym. „Wembley Calling. Trzymajcie za nas kciuki” – napisał. Dla niego wspomnienia z wizyty w angielskiej świątyni futbolu są świeże. Napis „Wembley Calling” znajdował się także na okolicznościowych koszulkach, jakie Borussia przygotowała przed majowym finałem Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium.

Święty bramkarz

Boruc na Wyspach jest legendą. Ostatnio został nominowany do nagrody najlepszego piłkarza miesiąca w Premiership. Jego Southampton jest sensacją rozgrywek, a polski bramkarz w siedmiu meczach przepuścił tylko dwa gole. „Guardian” na połowie strony przedstawia jego wszystkie wzloty i upadki. Najpierw te w reprezentacji: od bohatera na Euro 2008 po spektakularne wpadki z Irlandią Północną w Belfaście i Słowacją.

Anglicy pokusili się nawet o wytłumaczenie, dlaczego Boruca nie było w kadrze na Euro 2012 – opisują jego relacje, dokładnie wyjaśniając, kim był Nikodem Dyzma i dlaczego polski bramkarz tak nazwał selekcjonera Franciszka Smudę. Wspominane są też wszystkie jego prowokacyjne pomysły z czasów Celticu Glasgow z koszulką: „Boże, błogosław Papieża” na czele.

„The Daily Mirror” ostrzega: „ Święty bramkarz jest szalony, ale nie jest klaunem. To wielki charakter, może sprawić nam tyle samo bólu co Tomaszewski”.

Na każdym meczu eliminacji na Wembley był komplet publiczności, dzisiaj pobity zostanie jednak kolejny rekord. Jeszcze nigdy na meczu na własnym boisku Anglicy nie mieli tylu gości. 8 tysięcy biletów sprzedanych zostało przez PZPN na sektor dla przyjezdnych, minimum 12 tysięcy kupili Polacy przez angielską federację. Początkowo próbowano tego uniknąć, wprowadzając dodatkowe restrykcje: wejściówki przysługiwały tym, którzy byli na poprzednich meczach. Z czasem rygory poluzowano: fani z Polski, którzy mieszkają w Anglii, będą mogli usiąść tak blisko sektora gości, jak tylko to możliwe. Anglicy piszą: „Czujcie się jak u siebie w domu”, ale tak naprawdę nie marzą o niczym innym, jak o tłumie płaczących Polaków. Czy rzeczywiście będą płakać, zależy od piłkarzy.

Fornalik odejdzie jutro?

Trochę w tle angielskiej histerii grzeje się polskie piekło. Waldemar Fornalik ma ponoć zostać zwolniony już w środę, niezależnie od wyniku wtorkowego spotkania. Prezes PZPN Zbigniew Boniek rozmawiał podobno z jego następcą i będzie to Polak. W trenera z zagranicy Boniek nie wierzy i nie chce przepłacać. Aż strach pomyśleć, co będzie się działo, gdyby Polacy na Wembley nie przegrali. Piłkarze uparcie powtarzają, że współpraca z Fornalikiem bardzo im odpowiada, ale nie wiadomo, ile w tym prawdy, a ile strachu przed tym, co nowe.

Polacy do Londynu przylecieli wczoraj po południu, zamieszkali daleko – w Brighton. Wieczorem trenowali na Wembley. Ze zgrupowania zostali zwolnieni Łukasz Szukała, który musi pauzować za kartki, i Paweł Wszołek, który wzmocnił reprezentację młodzieżową przed meczem z Turcją. Reszta czuje się dobrze, nikt nie narzeka na kontuzje, wszyscy chcą zagrać.

Stanu polskiej piłki nie da się oceniać na podstawie jednego meczu. Przegraliśmy eliminacje, chociaż wcale nie znaleźliśmy się w trudnej grupie. Fornalik stracił swoją szansę, ale gdyby jego drużyna wygrała z Anglią na wyjeździe, jego kadencję trzeba byłoby rozpatrywać w innych kategoriach. Dziś wieczorem czeka nas mecz nie tylko o zachowanie twarzy, dostaniemy odpowiedź na pytanie, czy praca dotychczasowego selekcjonera miała jakiś sens.

Polscy piłkarze nie grają dla siebie. Grają dla 20 tysięcy ludzi, którzy niedawno zdecydowali się na emigrację, a teraz kupili bilety, żeby wspierać – jak piszą Anglicy – „Ojczyznę przodków”. W hotelu w Harrow, niedaleko Wembley, jest pani Markowski. Pochodzi z Tanzanii, Kilimandżaro widać było z okien jej wioski, ale jej mąż z Białegostoku. Oni ciągle wierzą i chcą w środę przyjść do pracy z podniesionymi głowami.

Dzisiejsze mecze:


Anglia – Polska,


San Marino – Ukraina, Czarnogóra – Mołdawia (wszystkie o 21)


1. Anglia 9 19 29-4


2. Ukraina 918 20-4


3. Czarnogóra 9 15 16-12


4. Polska 9 13 18-10


5. Mołdawia 9 8 7-15


6. San Marino 9 0 1-46

Mecze rozegrane:


Czarnogóra – Polska 2:2


; Mołdawia – Anglia 0:5; Anglia – Ukraina 1:1; San Marino – Czarnogóra 0:6;


Polska – Mołdawia 2:0


; Anglia – San Marino 5:0; Mołdawia – Ukraina 0:0; San Marino – Mołdawia 0:2; Ukraina – Czarnogóra 0:1;


Polska – Anglia 1:1


; Czarnogóra – San Marino 3:0;


Polska – Ukraina 1:3


; San Marino – Anglia 0:8; Mołdawia – Czarnogóra 0:1;


Polska – San Marino 5:0


; Ukraina – Mołdawia 2:1; Czarnogóra – Anglia 1:1; Czarnogóra – Ukraina 0:4;


Mołdawia – Polska 1:1


; Anglia – Mołdawia 4:0;


Polska – Czarnogóra 1:1


; Ukraina – San Marino 9:0;


San Marino – Polska 1:5


; Ukraina – Anglia 0:0;


Ukraina – Polska 1:0,


Anglia – Czarnogóra 4:1, Mołdawia – San Marino 3:0.

– Odważni Polacy nigdy się nie poddawali. Przez całą historię budowali opinię narodu, który zawsze walczy do końca. Są wśród was tacy, którzy myślą, że polscy piłkarze przyjechali do Londynu dla przyjemności, albo żeby ich żony i dziewczyny zrobiły na West Endzie wczesne zakupy świąteczne. Na mundial już nie pojadą, dla wielu z nich trener jest na wylocie, ale wiemy, że ten naród nigdy nie ucieka z pola walki. Drużyna Waldemara Fornalika na Wembley będzie miała za sobą prawdziwą armię 20 tysięcy kibiców – pisze Steven Howard w „The Sun”.

Pozostało 93% artykułu
Piłka nożna
Koniec z Viaplay. Premier League będzie miała nowego nadawcę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Eliminacje mistrzostw świata. Kiedy i z kim zagra reprezentacja Polski?
Piłka nożna
Loteria wizowa. Z kim zagra Polska o mundial w 2026 roku?
Piłka nożna
Guardiola szuka leku na kryzys Manchesteru City
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Piłka nożna
Co czeka Jagiellonię i Legię w Lidze Konferencji? Tabela po 5. kolejce