Łączy ich piłka

Bośnia i Hercegowina 20 lat temu była areną krwawej wojny. Dzisiaj nadzieją na jedność jest futbol.

Publikacja: 31.10.2013 01:15

Edin Dżeko (z lewej) zdobył dla Bośni i Hercegowiny najwięcej goli w eliminacjach do mundialu. Na zd

Edin Dżeko (z lewej) zdobył dla Bośni i Hercegowiny najwięcej goli w eliminacjach do mundialu. Na zdjęciu mecz z Litwą

Foto: AP

Red

Kraj, którego reprezentacja awansowała na mundial w Brazylii, niepodległy jest teoretycznie od 1992 roku, kolejne trzy lata upłynęły jednak na brutalnej wojnie pomiędzy Serbami, Chorwatami i Muzułmanami. Aktualny kształt państwa to efekt porozumienia pokojowego z 1995 roku, uzgodnionego  w Dayton.

Kraj składa się z Federacji Bośni i Hercegowiny (chorwacko-muzułmańskiej) i Republiki Serbskiej, zaś wszystkie instytucje centralne podzielone są według kryterium etnicznego. W każdej musi być równy udział Chorwatów, Muzułmanów i Serbów.

Głową państwa jest trzyosobowe Prezydium. Instytucje te, nadzorowane przez Wysokiego Przedstawiciela ONZ, nie działają dobrze, do porozumienia zmusił polityków dopiero kryzys gospodarczy. Nadal nie brakuje jednak głosów, że Bośnia i Hercegowina bez gruntownych zmian ustrojowych dążyć będzie do rozpadu.

Dziękujemy wszystkim

Co to wszystko ma wspólnego z piłką nożną? Dużo, ponieważ środowiskiem piłkarskim targały podobne konflikty. Do 2000 roku nie istniała nawet ogólnokrajowa liga, poszczególne grupy etniczne rywalizowały w swoim gronie.

Przez pierwsze dwa sezony wspólne rozgrywki były bojkotowane przez serbskie kluby, dopiero od 2002 roku wszystkie walczą o tytuł w Premjer Lidze.

Nadal jednak w formalnie zjednoczonym związku piłkarskim obowiązywał statut przewidujący trzech prezesów, każdego z innej grupy narodowościowej. Jeszcze bardziej skomplikowany i uwarunkowany etnicznie był system głosowania w zarządzie federacji.

FIFA i UEFA zaakceptowały to rozwiązanie jako tymczasowe, jednak w 2011 roku zawiesiły bośniacki związek, co groziło wykluczeniem kadry z eliminacji Euro 2012. Rozwiązaniem okazało się powołanie komitetu normalizacyjnego, z udziałem przedstawicieli światowej i europejskiej federacji, a przede wszystkim dawnych wybitnych piłkarzy, z powszechnie szanowanym Ivicą Osimem (bośniackim Chorwatem) na czele.

Przez ponad półtora roku komitet zastępował władze federacji i przygotowywał jej nową strukturę, co pozwoliło zdjąć karę zawieszenia. W grudniu 2012 roku udało się wreszcie wybrać pierwszego „pojedynczego" prezesa Elvedina Begicia.

Konflikty w środowisku piłkarskim nie zniknęły, ale nie przekładają się na drużynę narodową. W niej grają obok siebie przedstawiciele wszystkich narodowości, prowadzeni przez Safeta Susicia, byłego znakomitego piłkarza, wybranego przez „France Football" na najlepszego zawodnika w historii Paris Saint-Germain.

Co szczególnie ważne, drużyna stopniowo zdobywa wsparcie kibiców różnych narodowości, nawet Serbów, którzy przez lata ją bojkotowali. „Dziękujemy wszystkim, którzy nas wspierali, a także naszym wrogom. Także dzięki nim jesteśmy coraz lepsi" – powiedział po awansie kapitan drużyny Emir Spahić.

„Podczas eliminacji dużo ludzi kibicowało tej drużynie. Oczywiście zdarzają się osoby, które się z nią nie identyfikują, ale nie da się tego przypisać konkretnym narodowościom. Po prostu niektórzy Chorwaci wolą kibicować Chorwacji, Serbowie Serbii, a Muzułmanie Turcji. Zdania są podzielone, jak we wszystkim, co dotyczy tego kraju" – mówi „Rz" Marijan Antolović, chorwacki bramkarz Legii Warszawa, który przez półtora roku grał w Bośni (Borac Banja Luka i Żeljeżnicar Sarajewo).

Rosnące wsparcie

Najmniejszy entuzjazm sukcesy piłkarzy wzbudzają w regionach zamieszkałych w większości przez Serbów. „Coraz więcej z nich wspiera drużynę Bośni, wielu moich znajomych oglądało mecze, ale o świętowaniu, z jakim mieliśmy do czynienia w innych częściach kraju nie mogło być mowy" – powiedział „Guardianowi" Goran Obradović, serbski dziennikarz z Banja Luki.

Jeszcze mniej optymistycznie patrzy na jednoczący wpływ sukcesów piłkarzy działaczka praw człowieka z tego samego miasta Aleksandra Letić: „Niestety, podziały są zbyt głębokie, sport i kultura ich nie przezwyciężą. Kibicowanie Bośni to nie jest wyłącznie sprawa sportowa, to kwestia polityczna, związana z narodową identyfikacją".

Sukces drużyny Bośni i Hercegowiny rozpatrywany jest głównie w kategoriach politycznych i etnicznych, stosunkowo mało mówi się natomiast o stronie sportowej. A jest o czym. Z tego regionu od dziesięcioleci wywodziło się wielu znakomitych piłkarzy, m.in. reprezentujący Jugosławię Vahid Halilhodżić, Duszan Bajević, Faruk Hadżibegić czy wspomniani Osim i Susić. Także po ogłoszeniu niepodległości w drużynie nie brakowało gwiazd pokroju Siergieja Barbareza czy Hasana Salihamidżicia, dlatego nie dziwiło nikogo, że Bośniacy w kolejnych eliminacjach nie byli chłopcami do bicia.

Teraz jednak Susić zebrał zespół wyjątkowo zdolnych piłkarzy, głównie w formacjach ofensywnych. Edin Dżeko (Manchester City), Vedad Ibisević (Stuttgart), Miralem Pjanić (AS Roma), Zvjezdan Misimović (wiele lat w Bundeslidze) i Senad Lulić (Lazio) to nazwiska znane w Europie. W defensywie gwiazd jest mniej, choć bramkarz Amir Begović (Stoke) i obrońcy Emir Spahić (Sevilla) też nie są anonimowi. „Dysponując takimi piłkarzami musimy grać ofensywnie. Wiem, że często ryzykujemy przez to stratę gola, nasza taktyka może wygląda na niedojrzałą, ale przyjmując inną, marnowalibyśmy nasz potencjał" – tłumaczy Susić. Bilans eliminacji (8 zwycięstw, remis i porażka, bramki 30:6) zdaje się potwierdzać słuszność obranej drogi.

Tylko jeden z Bośni

Bośniacka piłka bazuje na talentach doskonalonych gdzie indziej. Z 24 zawodników, którzy zagrali w eliminacjach, tylko jeden występuje w bośniackiej lidze. Dwunastu ma podwójne obywatelstwo, najczęściej ze względu na emigrację rodzin podczas wojny. Ale tylko dwóch urodziło się poza byłą Jugosławią.

Mimo przeciwności politycznych, słabej infrastruktury i braku pieniędzy Bośnia i Hercegowina znaczy coraz więcej w światowej piłce i wydaje się, że to dopiero początek, o ile etniczne podziały nie popchną tego kraju ku kolejnej zgubie.

Kraj, którego reprezentacja awansowała na mundial w Brazylii, niepodległy jest teoretycznie od 1992 roku, kolejne trzy lata upłynęły jednak na brutalnej wojnie pomiędzy Serbami, Chorwatami i Muzułmanami. Aktualny kształt państwa to efekt porozumienia pokojowego z 1995 roku, uzgodnionego  w Dayton.

Kraj składa się z Federacji Bośni i Hercegowiny (chorwacko-muzułmańskiej) i Republiki Serbskiej, zaś wszystkie instytucje centralne podzielone są według kryterium etnicznego. W każdej musi być równy udział Chorwatów, Muzułmanów i Serbów.

Pozostało 91% artykułu
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Viktor Gyokeres przedstawił się Europie
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Robert Lewandowski puka do elitarnego klubu
Piłka nożna
Michał Probierz wysłał powołania. Dwóch debiutantów z Lecha Poznań
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Co warto obejrzeć w czwartej kolejce?
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Piłka nożna
Koreanki z Północy znów mistrzyniami świata. Wódz patrzy z dumą na boisko
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni