Reklama
Rozwiń

Oczy kameleona, twarz żółwia

Piłkarz, który przekonał trenera Arsenalu Arsene'a Wengera, że czasem warto zaszaleć na zakupach.

Publikacja: 09.11.2013 18:00

Oczy kameleona, twarz żółwia

Foto: Rzeczpospolita

Podobno lubi się zabawić i nie jest obojętny wobec kobiecych wdzięków. Podobno był to jeden z powodów, dla których musiał opuścić Madryt. Ze złamanym sercem, bo kiedyś deklarował, że miłość z Realem jest na całe życie i tylko tu może zakończyć karierę.

Uczucie wygasło, gdy Jose Mourinho, którego Oezil szanował, zastąpił Carlo Ancelotti, który do umiejętności pomocnika reprezentacji Niemiec przekonany nie był. – Nie czułem zaufania trenera – opowiadał Oezil. Komunikat ten odebrał Arsene Wenger i zrobił coś, co przez 17 lat pracy w Arsenalu mu się nie zdarzyło: wydał na piłkarza 50 mln euro, tuż przed zamknięciem okna transferowego. – To zawodnik, którego Kanonierom brakowało. Ze swoją boiskową inteligencją sprawdziłby się w każdym zespole – uważa trener Borussii Dortmund Juergen Klopp, a Robert Pires, jedna z legend Arsenalu, twierdzi, że z Oezilem londyński klub wreszcie może walczyć o trofea.

Alvaro Arbeloa nazywał go skandalicznie dobrym piłkarzem, Xabi Alonso mawiał o nim, że jest gatunkiem na wymarciu, a Cristiano Ronaldo kiedy dowiedział się o jego odejściu, nie ukrywał swojej złości. Stracił najlepszego asystenta, po jego podaniach strzelił aż 27 bramek. – Mesut wiedział, jak się poruszam, znalazłby mnie na boisku z zamkniętymi oczami – tłumaczył najdroższy piłkarz świata. Trudno o lepsze referencje.

Koszulka dla Mourinho

Wściekli byli też kibice. Prezes Realu Florentino Perez może mówić o niesportowym trybie życia Oezila czy opowiadać historie o złym ojcu, który miesza synowi w głowie i żąda dla niego dużej podwyżki, ale nie zaprzeczy, że ten transfer był mu potrzebny, by sfinansować zakup Garetha Bale'a. – Gdybym miał coś do powiedzenia na ten temat, Mesut byłby jednym z ostatnich graczy, jacy opuściliby drużynę – przyznał Sergio Ramos.

Do Madrytu Oezil trafił w 2010 roku za 15 mln euro. Na prośbę Mourinho, który widział w nim mieszankę Luisa Figo i Zinedine'a Zidane'a (to idol Oezila). Hiszpania szybko poznała się na talencie 22-letniego chłopaka, dziennikarze zachwycali się jego elegancją. Pisano, że biega po boisku, jakby chodził po wodzie, że tańczy z piłką, że jego futbol to sztuka, a Real stał się dzięki niemu orkiestrą, która nie fałszuje.

– To zasługa Jose. On sprawił, że stałem się bardziej pewny siebie, pomógł mi odkryć mój potencjał. Często ze mną rozmawiał i mnie wspierał. Dawał odczuć, że jestem ważną częścią zespołu – powtarza Oezil. Byłemu trenerowi wręczył niedawno swoją koszulkę. Spotkali się w czwartej rundzie Pucharu Ligi Angielskiej, wygrała Chelsea, ale w Premiership lepiej radzi sobie Arsenal. Jest liderem, marsz na szczyt zaczął po przyjściu Oezila. Dwa gole i cztery asysty w siedmiu meczach – aklimatyzacja przebiegła sprawnie i szybko. Również poza boiskiem.

Pomogli koledzy z niemieckiej kadry: Lukas Podolski i Per Mertesacker. – Mój angielski nie jest jeszcze płynny, ale najbardziej obawiałem się ruchu lewostronnego. Per dał mi lekcje jazdy i to przyniosło efekty. Polubiłem Londyn, świetnie tu się żyje – nie ukrywa Oezil. Nie uniknął jednak tradycyjnego klubowego chrztu: występu wokalnego przed kolegami. – Nie lubię swojego głosu. Nie było wyjścia, więc zaśpiewałem turecką piosenkę. Przynajmniej nikt nie zrozumiał. Na szczęście to już za mną – dzielił się wrażeniami.

Kilku lekcji mogłaby udzielić mu nowa dziewczyna, niemiecka piosenkarka – Mandy Capristo (poprzednia, starsza od niego o sześć lat Aida Yespica była miss Wenezueli). Już okrzyknięto ich następcami Beckhamów, a tabloidy i paparazzi nie spuszczają z nich oka. Kolejne tygodnie przynoszą więc informacje o poszukiwaniach mieszkania, romantycznych kolacjach i towarzyszących temu przygodach, np. kibicu, który w koszulce z nazwiskiem Oezila nie zauważył zakochanej pary w restauracji, tracąc szansę na autograf i wspólne zdjęcie.

Klatka dla małp

W żyłach panny Capristo płynie włoska krew (ojciec Vittorio), Mesut jest potomkiem tureckich imigrantów. Podobnie jak rodzice urodził się i wychował w Niemczech. Przyszedł na świat w Gelsenkirchen, w dzielnicy Bismarck. Tam się uczył i biegał za piłką. Na asfaltowym boisku otoczonym siatką, nazwanym „Affenkaefig", klatką dla małp. W międzynarodowym towarzystwie, z dziećmi innych uchodźców z Turcji, Bośni i Libanu. Swój styl gry określa dziś jako mieszankę tureckiego temperamentu z niemiecką taktyką. Fantazję ma brazylijską.

Problemów z wyborem reprezentacji nie miał. Nie przyjął powołania od Fatiha Terima. Od początku wiedział, że chce grać dla Niemiec, bo jak podkreśla, ten kraj dał mu szansę, a poza tym już trzecie pokolenie jego rodziny żyje w Zagłębiu Ruhry.

Młodzieżówkę poprowadził do mistrzostwa Europy (2009), strzelając w finale Anglikom (4:0) bramkę z rzutu wolnego i asystując przy dwóch innych golach. – Chwalimy Wayne'a Rooneya, Ronaldo czy Leo Messiego, a zapominamy, że też mamy taki diament. Oezil jest naszym Messim – stwierdził Horst Hrubesch, mistrz Europy 1980, trener kadry do lat 21, a Joachim Loew szybko powołał go do pierwszej reprezentacji. – Mesut to dar dla niemieckiej piłki – chwalił pomocnika Loew.

Koran zamiast hymnu

Oezil stanął na czele nowej generacji, nazywanej często pokoleniem Bravo Sport (od tytułu ilustrowanego pisma z plakatami) lub po prostu multi kulti. Został twarzą wielokulturowych Niemiec. Nie zraziły go głosy prawicowych polityków, którzy chętnie wypominali mu, że nigdy nie będzie prawdziwym Niemcem.

– Chociaż pochodzimy z Brazylii, Ghany czy Polski, wszyscy czujemy się Niemcami – zapewnia. Ale tak jak Podolski niemieckiego hymnu nie śpiewa. Recytuje wówczas wersety Koranu. Jest praktykującym muzułmaninem, ale ramadanu nie obchodzi. Turcji się nie wyrzekł, wciąż jeździ tam na wakacje, ma wielu przyjaciół. Bolało go, gdy każde jego zagranie w meczu Niemców z Turkami w eliminacjach Euro 2012 komentowane było buczeniem i gwizdami, a z sektorów na stadionie w Berlinie zajmowanych przez tureckich kibiców dochodziły okrzyki „zdrajca".

Po mundialu w RPA, gdzie wywalczył z drużyną Loewa brąz, dostał nagrodę Bambi (w kategorii „Integracja"), przyznawaną od 1948 roku przez niemieckie media. Pełnomocnik rządu do spraw integracji Maria Boehmer nazwała go ambasadorem, który przyspieszy asymilację Turków szybciej niż rządowe projekty.

W kwalifikacjach mundialu 2014 był najlepszym strzelcem Niemców (8 goli). Jeden z komentatorów powiedział kiedyś, że ma oczy kameleona: wyłupiaste, ale widzi wszystko na boisku. Niektórym z twarzy przypomina żółwia, a pseudonim „Nemo" (od imienia rybki z filmu animowanego) zawdzięcza dziennikarzom hiszpańskiej „Marki", którzy bawili się w porównywanie zawodników Realu do postaci z kreskówek.

W Londynie nikt już nie rozpacza, że nie udało się sprowadzić latem Luisa Suareza, Gonzalo Higuaina czy Rooneya. Wenger obserwował Oezila od kilku lat, próbował go kupić już wtedy, gdy grał w Werderze (ciekawe, czy widział, jak żongluje gumą do żucia – niedowiarków odsyłamy do Internetu). Nie miał oporów, by sięgnąć głębiej do kieszeni.

Oezil został najdroższym piłkarzem Arsenalu, podpisał pięcioletni kontrakt, zarabia 140 tys. funtów tygodniowo, ale niewiele brakowało, by grał dziś w Manchesterze United. David Moyes wybrał jednak starego znajomego z Evertonu – Marouane'a Fellainiego. Belg walczy z kontuzją, a Oezil w niedzielę może pogrążyć mistrzów Anglii.

Mesut Oezil

Rocznik 1988. Przyszedł na świat w Gelsenkirchen, w rodzinie tureckich imigrantów. W Bundeslidze zadebiutował jako 18-latek. Grał w Schalke i Werderze Brema, zanim w 2010 roku Jose Mourinho sprowadził go do Madrytu. Z Realem zdobył mistrzostwo Hiszpanii (2012) oraz puchar (2011) i superpuchar (2012). Z reprezentacją Niemiec został młodzieżowym mistrzem Europy (2009), wybrano go na piłkarza finału. Rok później z pierwszą drużyną wywalczył brąz na mundialu w RPA, a na Euro 2012 dotarł do półfinału. W eliminacjach mistrzostw świata 2014 był najlepszym strzelcem Niemców (8 bramek). Od 2 września jest piłkarzem Arsenalu, najdroższym w historii klubu i najdroższym reprezentantem Niemiec (50 mln euro).

Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku