Przez lata biznesmeni zainteresowani piłką nożną omijali Półwysep Apeniński, inwestowali w Anglii, Francji czy Hiszpanii. Włoskie kluby długo chronił status „biznesów rodzinnych", a gdzie jak gdzie, ale w Italii rodzina to przecież świętość. Od lat 20. kolejne pokolenia Agnellich zarządzają Juventusem, Milan od 1986 roku pozostaje w rękach Silvio Berlusconiego, Massimo Moratti pozyskał Inter w roku 1995.
Pierwszy wyłom pojawił się 2,5 roku temu, kiedy rodzina Sensich, właściciel Romy od wczesnych lat 90., zdecydowała się sprzedać klub amerykańskiemu konsorcjum z Thomasem Di Benedetto i Jamesem Pallottą na czele. To dzięki nim obcy kapitał w Serie A stał się faktem. Początek nowej ery w tamtejszym futbolu miał jednak także „lokalną nutkę" – Di Benedetto i Pallotta nie mówią co prawda po włosku, ale ich rodzinne korzenie tkwią głęboko we włoskiej ziemi.
Przejęcie Romy nie przeszło bez echa, ale wydźwięk sprzedaży Interu jest większy. To nie tylko klub wielkiej trójki Serie A, ale także jeden z europejskich gigantów, przez 105 lat zarządzany wyłącznie przez Włochów. Z kolei nazwisko Moratti to futbolowa ikona stolicy Lombardii, synonim właściciela-kibica, który z czarno-niebieskich barw uczynił sens życia.
W złotych latach 1955–1968, kiedy Internazionale zdobył m.in. trzy tytuły mistrza Włoch, dwa Puchary Europy i dwa Puchary Interkontynentalne, prezesem klubu był Angelo Moratti. Massimo, potentat naftowy, w ślady ojca poszedł w połowie lat 90. Przez 19 lat w drużynę zainwestował ponad 600 milionów euro, seryjnie zwalniał trenerów, ale też cieszył się z pięciu tytułów mistrzowskich czy triumfu w Lidze Mistrzów. Stanowisko prezesa oddał na niespełna trzy lata – byłej legendzie Interu Giacinto Facchettiemu, który świętych barw bronił nieprzerwanie w latach 1960–1978. Po jego śmierci ponownie objął funkcję i choć nie zarządzał już równie skutecznie jak wcześniej, to jeszcze na początku tego roku konsekwentnie odrzucał zaloty Thohira.
Ostatecznie jednak uległ. Kwota transakcji zamknie się w 280 milionach euro, większość poszła na spłatę długów Interu. Kibicom Romy uznanie zwierzchniej roli Amerykanów problemów nie sprawiło. Fani Interu dostali bardziej egzotyczne kierownictwo, na razie jednak protestów przeciwko Indonezyjczykowi nie było. Thohir zaczął dobrze, od propozycji, aby Moratti nadal był prezesem. Ten jednak odmówił. – Osoba, która odpowiada za los Interu, powinna też nim kierować – stwierdził. Ostatecznie zaakceptował rolę honorowego prezesa. Funkcja wiceprezesa przypadła w udziale jego synowi AngeloMario.