Reklama
Rozwiń

Koniec z fikcją

PZPN. Nie będzie towarzyskich meczów pseudoreprezentacji w grudniu i styczniu.

Publikacja: 29.01.2014 23:42

Piłkarze ubrani w koszulki z godłem narodowym od wielu lat rozgrywają w grudniu i na początku roku mecze, nazywane międzypaństwowymi. Ale z prawdziwą reprezentacją to nie ma nic wspólnego. Zwykle tę drużynę tworzą zawodnicy z klubów polskich, walczący dopiero o miejsce w prawdziwej, najsilniejszej reprezentacji. Za przeciwników mają piłkarzy będących w swoich krajach w podobnej sytuacji.

Na stadionach nad Zatoką Perską, na Cyprze, w Turcji czy na Półwyspie Iberyjskim (to są kierunki zimowych wyjazdów kadry) nikt takich meczów nie ogląda, transmisje telewizyjne też nie cieszą się zainteresowaniem. Ale zawodnicy biorący udział w takich zabawach mogą sobie wpisać do CV, że grali w reprezentacji, co wpływa na ich cenę przy transferze. Czasami te ich doświadczenia ograniczają się wyłącznie do takich kontrolnych gier. Wszystko to dewaluuje pojęcia „kadra narodowa" i „reprezentant kraju".

– Wszystkie mecze reprezentacji są ważne, ale mieliśmy poważne wątpliwości, czy akurat takie nie deprecjonują wartości, o które walczy PZPN – powiedział prezes Zbigniew Boniek. – Nie przypominam sobie meczu rozegranego w tym czasie, który przeszedłby do historii. Mamy świadomość, że każdy trener reprezentacji, a zwłaszcza nowy, musi mieć okazję sprawdzenia zawodników. Ustaliliśmy jednak, że nie będzie tego robił w grudniu i styczniu. W grudniu piłkarz ma odpoczywać, a w styczniu przygotowywać się do nowego sezonu. W roku kalendarzowym jest dziesięć tzw. terminów oficjalnych FIFA. Wtedy można grać – dodał Boniek.

Decyzja zarządu jest słuszna, bo mecze z końca i początku roku, ze względu na ich niski poziom i brak czyjegokolwiek zainteresowania, poza uczestnikami, stawały się profanacją koszulki z orłem.

Ale jest i druga strona tej uchwały. PZPN i firma SportFive reprezentująca jego interesy w sprawach m.in. szukania partnerów dla kadry oraz sponsorów dla związku, już nie mówią jednym głosem. Było tak, kiedy prezes Grzegorz Lato i Andrzej Placzyński podpisali w roku 2009 umowę, obowiązującą do roku 2020. Wtedy strony zapewniały o korzyściach, okazało się jednak, że w praktyce umowa na lata wiąże ręce związkowi, który bez zgody SportFive nie może podpisywać żadnych kontraktów.

PZPN nie miał nawet większego wpływu na dobór przeciwników dla reprezentacji. W tym roku jeszcze na dwa tygodnie przed wylotem do Zjednoczonych Emiratów Arabskich Nawałka nie wiedział, z kim jego drużyna zagra drugi mecz. Pewne było tylko jedno: z biznesowego punktu widzenia nawet mało atrakcyjna reprezentacja jest korzystniejszym przeciwnikiem niż drużyna klubowa.

Zbigniew Boniek publicznie nie ocenia SportFive i Andrzeja Placzyńskiego, uchodzącego za szarą eminencję polskiej piłki (jeśli już, to raczej go chwali), ale wiadomo, że stara się ograniczyć jego wpływy. Jednym z widocznych przejawów nowej sytuacji jest zmiana na stanowisku dyrektora reprezentacji. Do niedawna funkcję tę pełnił Konrad Paśniewski, bardzo sprawny pracownik SportFive. Był przy kadrze Franciszka Smudy i Waldemara Fornalika. Ale od kiedy trenerem został Adam Nawałka, Paśniewskiego zastąpił  dawny piłkarz Tomasz Iwan, który ze SportFive nie ma nic wspólnego. Prezes woli mieć wokół siebie ludzi, którym ufa, a nie takich, którzy pozostali po Lacie. I trudno się temu dziwić. Oby tylko korzyści z tego miał związek i kadra.

Wyjaśniła się sprawa nowej siedziby PZPN. Pomysł Grzegorza Laty i jego doradców, aby kupić na Wilanowie plac i wznieść tam biurowiec za 70 mln euro, na szczęście padł. Zbigniew Boniek chce przenieść siedzibę do budynku, będącego integralną częścią Stadionu Narodowego. Znajduje się na północ od niego, bliżej stacji kolejowej (a wkrótce i metra). Ze stadionem łączy go kilkudziesięciometrowy tunel, z czasów Stadionu Dziesięciolecia. Wtedy w tym budynku znajdowały się szatnie, w których rozbierali się najlepsi piłkarze świata (Pele, Franz Beckenbauer, Lew Jaszyn, brazylijscy mistrzowie) i wszyscy najlepsi Polacy, z Bońkiem włącznie. Teraz są tam biura zarządcy stadionu, spółki PL2012+.

Minister sportu i turystyki Andrzej Biernat wydał zgodę na sprzedaż PZPN-owi tego budynku, bez przetargu. Formalności mogą potrwać kilka miesięcy, adaptacja wnętrz na potrzeby PZPN również.

Pod koniec roku 2015 związek może już tam działać. Równocześnie na Stadionie Narodowym ma powstać pierwsze w Polsce stałe muzeum futbolu, a obok niego sklep PZPN.

Piłkarze ubrani w koszulki z godłem narodowym od wielu lat rozgrywają w grudniu i na początku roku mecze, nazywane międzypaństwowymi. Ale z prawdziwą reprezentacją to nie ma nic wspólnego. Zwykle tę drużynę tworzą zawodnicy z klubów polskich, walczący dopiero o miejsce w prawdziwej, najsilniejszej reprezentacji. Za przeciwników mają piłkarzy będących w swoich krajach w podobnej sytuacji.

Na stadionach nad Zatoką Perską, na Cyprze, w Turcji czy na Półwyspie Iberyjskim (to są kierunki zimowych wyjazdów kadry) nikt takich meczów nie ogląda, transmisje telewizyjne też nie cieszą się zainteresowaniem. Ale zawodnicy biorący udział w takich zabawach mogą sobie wpisać do CV, że grali w reprezentacji, co wpływa na ich cenę przy transferze. Czasami te ich doświadczenia ograniczają się wyłącznie do takich kontrolnych gier. Wszystko to dewaluuje pojęcia „kadra narodowa" i „reprezentant kraju".

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Piłka nożna
Czas napisać nowy rozdział. Kadra gra o mundial
Piłka nożna
Mundial 2026: Czy pod wodzą Thomasa Tuchela Anglia odniesie sukces? Znani wrócili do kadry
Piłka nożna
Ćwierćfinały Ligi Narodów. Na ostatniego rywala w eliminacjach mundialu Polacy muszą jeszcze poczekać
Piłka nożna
Michał Probierz: Moim celem jest wygrywanie, ale też to, by kadrę przyjemnie się oglądało
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Piłka nożna
Mateusz Skrzypczak. Z Poznania przez Białystok do kadry
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń