Reklama
Rozwiń

Czas wyciągnąć armaty

Wracają piłkarskie igrzyska. Dziś pierwszy magiczny wieczór: Manchester City gra ?z Barceloną. Jutro Arsenal – Bayern.

Publikacja: 18.02.2014 01:23

Na termometrach prawie wiosna, największy futbolowy show budzi się z zimowego snu z hukiem. Kiedy w połowie grudnia los skojarzył Manchester City z Barceloną, nikt nie miał wątpliwości, że będzie to przebój 1/8 finału rozgrywek. Spotkanie, które mogłoby równie dobrze decydować o zwycięstwie w Lidze Mistrzów. I nie ma znaczenia, że angielski klub w fazie pucharowej jest jedynym debiutantem, a Katalończycy grają w niej regularnie.

Inżynier i Tata

City to również jedyna drużyna obok Borussii Dortmund, która pokonała Bayern pod ręką Pepa Guardioli. Gdyby Manuel Pellegrini nie pomylił się w rachunkach i kazał swoim piłkarzom strzelić w Monachium jeszcze jedną bramkę, Manchester awansowałby z pierwszego miejsca i uniknął Barcelony. Ale trener rywala się nie boi.

– Jeśli chcesz osiągnąć sukces, musisz mierzyć się z wielkimi. A Barcelona to już nie jest ten sam zespół co jeszcze dwa lata temu – powtarza inżynier z Chile, który w 2006 roku podbił Ligę Mistrzów z małym Villarrealem, a w ostatnim sezonie z zadłużoną Malagą.

Dwa lata temu skończyła się na Camp Nou era Guardioli. Tito Vilanova walczył z nowotworem, Barcelona z trenerem na odległość zdobyła w ubiegłym sezonie jeszcze mistrzostwo Hiszpanii, ale w półfinale LM została rozjechana przez czołg z Bawarii. Tiki-taka przestała robić wrażenie na przeciwnikach. Vilanovę zastąpił Gerardo „Tata" Martino. Według wtajemniczonych podobno na wyraźne życzenie rodaka Leo Messiego.

Argentyńczyk obecnego sezonu nie może zaliczyć do udanych, wydaje się zmęczony, leczy kontuzje, ale z piłką przy nodze wciąż sieje popłoch wśród obrońców rywali. W sobotę wbił Rayo Vallecano (6:0) dwa gole, w klasyfikacji wszech czasów ligi hiszpańskiej wyprzedził Alfredo Di Stefano i zrównał się z trzecim na liście Raulem (228 bramek). Przed nim są już tylko Meksykanin Hugo Sanchez (234) i Telmo Zarra (251), który rekord ustanowił ponad pół wieku temu.

– Tacy zawodnicy jak Leo przychodzą na świat raz na 30–40 lat. Jeśli tylko zechce, pobije każdy rekord, ale szczerze mówiąc, stracił już chyba w tym rachubę – twierdzi Martino.

Gerard Pique zauważa, że atak Barcelony zyskał na jakości, bo do tej pory wszystko opierało się na Messim, a teraz nawet jeśli ma on gorszy dzień, są Neymar, Pedro i Alexis Sanchez. Kwartet z Katalonii strzelił w lidze i LM 58 goli, czterech najskuteczniejszych piłkarzy City (Sergio Aguero, Alvaro Negredo, Yaya Toure, Edin Dżeko) – 55. I choć najlepszego z nich dziś na boisku zabraknie (Aguero leczy kontuzję), nikt w Manchesterze kłaniać się gościom nie zamierza. Po kilku tygodniach przerwy wrócił Samir Nasri, gotowy do gry będzie też Fernandinho. Nie jest tajemnicą, że obrona to słaby punkt Barcelony, Pellegrini chce to wykorzystać.

City, podobnie jak Katalończycy, walczą w tym sezonie o wszystkie trofea, ale arabskim właścicielom marzy się europejskie imperium. Nie po to przez pięć lat wydali ponad 600 mln funtów na transfery, by teraz cieszyć się z sukcesów na własnym podwórku.

Wielkie ambicje mają także katarscy szejkowie z Paryża. Rok temu ich PSG odpadło dopiero w ćwierćfinale po zaciętych bojach z Barceloną. Rundę pucharową mistrz Francji zaczyna dziś w Leverkusen, w dwumeczu z Bayerem będzie faworytem. Wystarczy przypomnieć, że Zlatan Ibrahimović w fazie grupowej zdobył 8 bramek, ustępuje tylko Cristiano Ronaldo (9). Szwed jest zdeterminowany, by wreszcie wygrać Ligę Mistrzów. Nie udało mu się to z Barceloną, Juventusem, Milanem, Interem i Ajaksem.

Bayern bez Ribery'ego

Do wiosennej części LM dotarły wszystkie drużyny z Niemiec i Anglii. Od kiedy szef UEFA Michel Platini wybrał taktykę salami, rozbijając 1/8 finału na cztery tygodnie, łatwiej dokonywać wyborów z pilotem w ręku.

Jutro warto zajrzeć do Londynu i sprawdzić, czy Wojciech Szczęsny i jego koledzy zatrzymają broniący trofeum Bayern. Dwa razy z rzędu Ligi Mistrzów jeszcze nikt nie wygrał. Ale z Guardiolą u boku wszystko jest możliwe. Nawet bez Francka Ribery'ego. Francuz doznał rzadko spotykanej kontuzji pośladka, przeszedł operację, ale dziś nie zagra.

Rok temu oba zespoły też spotkały się w 1/8 finału, za każdym razem zwyciężali goście. Arsenalowi do awansu zabrakło jednego gola. Piłkarze Arsene'a Wengera, nazwanego przez Jose Mourinho specjalistą od porażek, pokazują ostatnio dwie twarze. Z Liverpoolem przegrali w lidze 1:5, by tydzień później pokonać rywali 2:1 w Pucharze Anglii i przedłużyć szansę na zdobycie pierwszego trofeum od 2005 roku.

Borussia Dortmund rywalizację zaczyna za tydzień. Zespół Juergena Kloppa miał szczęście w losowaniu, znów trafił na przeciwnika ze Wschodu – Zenit Sankt Petersburg. Rozgrywki w Rosji ruszają dopiero w marcu. Wiosną zobaczymy w koszulce Borussii tylko dwóch Polaków: Roberta Lewandowskiego, wycenianego na 50 mln euro, i Łukasza Piszczka. Jakub Błaszczykowski leczy zerwane więzadła.

1/8 finału – pierwsze mecze (wszystkie o 20.45, z wyjątkiem spotkania w Sankt Petersburgu – 18.00)

Wtorek (rewanże 12 marca): Manchester City – Barcelona ?(Canal+ Sport); Bayer Leverkusen ?– Paris Saint-Germain (nSport).

Środa (rewanże 11 marca): ?AC Milan – Atletico (nSport); Arsenal – Bayern Monachium (TVP 1, Canal+ Sport).

25 lutego (rewanże 19 marca): ?Zenit Sankt Petersburg – Borussia Dortmund (Canal+ Sport); Olympiakos Pireus – Manchester United ?(Canal+ Sport).

26 lutego (rewanże 18 marca): ?Galatasaray Stambuł – Chelsea (nSport); Schalke Gelsenkirchen ?– Real Madryt (TVP 1, Canal+ Sport).

Multiliga na Canal+ Family.

Ćwierćfinały

1/2 i 8/9 kwietnia

Półfinały

22/23 i 29/30 kwietnia

Finał

24 maja (Lizbona)

Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku