Legii walka samej ze sobą

Kamil Kosowski, były piłkarz reprezentacji Polski, komentator telewizji nc+ mówi "Rz" o tym, z kim Legia powalczy o mistrzostwo.

Publikacja: 20.02.2014 02:00

Kamil Kosowski w reprezentacji grał 52 razy, zdobył 4 gole

Kamil Kosowski w reprezentacji grał 52 razy, zdobył 4 gole

Foto: Reporter, Michal Klag Michal Klag

Rz: Kiedy popatrzy się na najważniejsze transfery przerwy zimowej w polskiej lidze, to szału nie ma.

Kamil Kosowski:

Spokojnie, okno się jeszcze nie zamknęło. W Legii Warszawa dzieją się ciekawe rzeczy, myślę, że doczekamy się jakichś hitów. Lepsi piłkarze czekają na kontrakty w silniejszych ligach, ale jak się nimi nikt nie zainteresuje, łaskawiej spojrzą na Polskę. Cieszę się, że wróciła ekstraklasa, bo i ja wrócę na swoje – trochę pokomentuję, trochę pokrytykuję. Chyba po to była ta zimowa przerwa, żeby się stęsknić.

Z kim Legia będzie walczyła ?o mistrzostwo?

Ze sobą. Tak jest od kilku lat. Za Macieja Skorży tę walkę przegrała, za Jana Urbana zdobyła mistrzostwo Polski i puchar. Nie ma co się oszukiwać, pieniądze rządzą piłkarskim światem, a w Polsce nie ma lepiej zorganizowanego klubu niż Legia.

Mistrz i lider ekstraklasy zimą zmienił jednak trenera...

Można było pozwolić Urbanowi jeszcze raz wszystko zbudować, ale nowi właściciele klubu chcieli rozpocząć kolejny rozdział. Urban mówi, że nie ma pretensji, że jak będzie taka potrzeba, to do Legii wróci. Taka jest piłka, a on w Polsce najlepiej sobie z tym radzi. Cały czas jest uśmiechnięty, nawet kiedy rzeczy nie idą po jego myśli. Ma dystans do siebie i całej sytuacji.

Wierzy pan w Henninga Berga?

Dla mnie to człowiek znikąd. Po nieudanej przygodzie w Lidze Europejskiej przeczuwałem, że w Legii może dojść do zmiany trenera. Urban miał skład na Polskę, ale kiedy przyszło zmierzyć się z drużynami trochę lepiej zorganizowanymi taktycznie, plan się posypał. Myślałem jednak, że Legia zaangażuje kogoś z wielkim nazwiskiem albo młodego trenera już z sukcesami na koncie. Klub z Warszawy to wizytówka polskiej ligi. Bogusław Leśnodorski pracuje tak, by jak najszybciej wywalczyć awans do Ligi Mistrzów. Są stadion, kibice, pieniądze – wszystko, by odnosić sukcesy. Gwarantem tego ma być Berg, ale tak naprawdę nikt jeszcze nie wie, jaki jest jego styl.

Wierzy pan, że Lech prowadzony przez Mariusza Rumaka może jeszcze włączyć się do wyścigu?

Rumak to najlepszy trener młodego pokolenia i w niego wierzę, w jego drużynę już niekoniecznie. Jesienią piłkarze kilka razy zagrali tak, jakby robili mu na złość. Ale były też takie mecze, w których widziałem Lecha z lat świetności. Jeśli piłkarze na 100 procent zaufają Rumakowi, to jestem przekonany, że będzie wiedział, jak zbudować groźny zespół. Dla mnie Lech jest jednak trochę podobny do Arsenalu – pięknie gra, ale w tych meczach, które decydują o trofeach, nie wytrzymuje presji i później piłkarze chowają głowy w piasek.

Po Arkadiuszu Głowackim czy Pawle Brożku, teraz do Wisły Kraków wrócił Dariusz Dudka...

To, że wraca Dudka, akurat nie musi świadczyć o kryzysie. Taki uniwersalny zawodnik, który może być defensywnym pomocnikiem, albo zagrać na każdej pozycji w obronie, zawsze jest w cenie. Ciekawe tylko, jak te kilka ostatnich chudych lat wpłynęło na jego formę. Finansowo Wisła nie może konkurować z Legią czy Lechem, ale wszyscy ciągle mają w pamięci ostatnie sukcesy. Dobrze, że Wisła jest wyprowadzana na prostą pod względem księgowości, regulowane są długi. Potem będzie można budować potęgę. Do tego potrzebny jest jednak jakiś impuls, czyli sukces na boisku. Znając Bogusława Cupiała, wiem, że jeśli chłopaki awansują do europejskich pucharów, po raz kolejny zainwestuje, wierząc w awans do Ligi Mistrzów.

Po zakończeniu tego sezonu uznamy reformę ligi za udaną czy będziemy marzyć o powrocie starych zasad?

Kiedy grałem w piłkę, im więcej było meczów, tym bardziej się cieszyłem. Drużyny, które znajdą się w pierwszej ósemce, będą miały zagwarantowane widowiska na wysokim poziomie do końca rozgrywek. A teraz trwa walka na noże o to, by się w tej ósemce znaleźć. To najlepszym gwarantuje zdecydowanie większe pieniądze, bo przecież lepiej grać kilka razy z Legią, Lechem czy Wisłą niż Podbeskidziem, Widzewem czy Koroną.

Łatwiej teraz trafić z ligi do reprezentacji?

Tak, bo nasi piłkarze z zagranicy wyglądają blado. Dlaczego stoperem miałby być Damien Perquis, a nie Maciej Wilusz? Wszystko trzeba jednak odpowiednio wyważyć, trzeba szukać i dawać szansę, tak jak robi to Adam Nawałka. Ale nie może też być powołań za dwa dobre mecze, bo robi się śmiesznie. Każdy trener ma swoich ulubieńców, dostrzega talent w kimś, w kim nikt inny go nie widzi. Życzę Nawałce, żeby takie perełki nam wyławiał nawet w niższych ligach. W reprezentacji jest teraz dziwnie. Kadra jest lepsza niż za moich czasów, jednak to my wygrywaliśmy eliminacje do mundialu. Wtedy w drużynie było siedmiu zawodników z Wisły, teraz piłkarz z Polski gra, gdy któraś z gwiazd jest kontuzjowana. Mamy świetnych bramkarzy, dobrą pomoc i superstrzelca, więc problem musi tkwić gdzie indziej. Może po prostu nie mamy drużyny?

Piłka nożna
Borussia Dortmund - Barcelona. Robert Lewandowski przyjeżdża do Łukasza Piszczka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Paris Saint-Germain wygrywa, ale nadal stoi nad przepaścią
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Real Madryt odrabia straty. Kylian Mbappe z kontuzją
Piłka nożna
Manchester City czeka na werdykt. Ma 115 zarzutów
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Piłka nożna
Paris Saint-Germain może odpaść już w fazie ligowej. To nie jest gra komputerowa