Reklama
Rozwiń

Drużyna bez hymnu

Piłkarska reprezentacja Kosowa rozegra dziś pierwszy oficjalny mecz towarzyski. Rywalem Haiti.

Publikacja: 05.03.2014 10:09

Reprezentacja Kosowa w piłce nożnej

Reprezentacja Kosowa w piłce nożnej

Foto: AFP, Armend Nimani Armend Nimani

Gwiazdą tego meczu miał być Adnan Januzaj z Manchesteru United. Jego występ w Mitrowicy byłby symbolem, dowodem na to, że Kosowianie poważnie myślą o futbolu w wydaniu międzynarodowym. 19-letni pomocnik mistrzów Anglii urodził się w Belgii, ale jego rodzice są Albańczykami z Kosowa. Razem z ojcem, pełniącym jednocześnie funkcję agenta, propozycję rozważali kilka dni. Ostatecznie odmówili, choć kwestię przyszłej przynależności reprezentacyjnej pozostawili otwartą. Jest z czego wybierać – Kosowo, Albania, Belgia, a nawet Anglia, dla której jednak zgodnie z przepisami FIFA Januzaj mógłby zagrać dopiero w 2017 roku.

Małe niepowodzenie bagatelizuje Albert Bunjaki, trener i dyrektor sportowy drużyny, który o tym dniu marzył niemal całe swoje dorosłe życie. – Powoli. My dopiero pojawiamy się na mapie futbolowego świata, dopiero zaczynamy budować drużynę. Na wszystko przyjdzie czas. Wierzę, że na dobre zaistniejemy w kwalifikacjach do mistrzostw świata 2018 roku – mówi.

Zgodę na rozgrywanie międzypaństwowych meczów towarzyskich władze FIFA wydały piłkarzom Kosowa w styczniu, niemal sześć lat po ogłoszeniu niepodległości Republiki. Na członkostwo w piłkarskiej centrali Kosowianie – uznawani przez ponad połowę państw zrzeszonych w Organizacji Narodów Zjednoczonych i 23 z 28 krajów Unii Europejskiej – będą jeszcze musieli poczekać.

Do tego czasu reprezentacja Bunjakiego nie będzie mogła występować pod symbolami narodowymi, jak flaga i godło. Przed jej meczami nie będzie też grany hymn. Na początku piłkarskiej drogi piłkarzom musi wystarczyć napis „Kosowo" na koszulkach. – Wierzyłem, że nasz czas w końcu nadejdzie. Nigdy nie zwątpiłem, a teraz nie przestaję myśleć o tym pierwszym spotkaniu. Wyobrażam sobie jak zagramy, jak będą reagowały trybuny. Słyszę doping kibiców, czuję energię ludzi na stadionie. I wiem, że to będzie wyjątkowy moment w historii Kosowa – opowiada szkoleniowiec.

42-letni Bunjaki od 1991 roku mieszka w Szwecji, przez krótki czas trenował piłkarzy Degerfors, Kalmar i Orebro. W 2009 roku jako skaut współpracował z reprezentacją Kosowa, która rozegrała kilka sparingów ze szwedzkimi i szwajcarskimi klubami. Przez większość czasu przede wszystkim się szkolił, przygotowując na moment taki jak dziś. – Wiem jakiej muzyki będziemy słuchać w drodze na stadion i co powiem piłkarzom w szatni. Wszystko mam zaplanowane. To nie jest tylko mecz towarzyski, to wielka historia, chwila, z której będziemy zawsze dumni. W głowie spotkanie z Haiti rozegrałem już wiele razy. Cały czas odtwarzam kolejne scenariusze – mówi Bunjaki.

Zagrają na stadionie w Mitrowicy. Patronem obiektu Adem Jashiri, jeden z komendantów Armii Wyzwolenia Kosowa, która od 1996 roku dążyła do oderwania od federacji jugosłowiańskiej zbuntowanej serbskiej prowincji. W 1997 roku serbski sąd skazał zaocznie Jashiriego na 20 lat więzienia za prowadzenie działalności terrorystycznej. Zginął rok później, podczas walk z siłami serbskimi w rodzinnym Prekazie. Według legendy umierając śpiewał albański hymn...

Od zakończonej w lipcu 1999 roku wojny w Kosowie uciec nie sposób. Jednym z efektów konfliktu, który przyczynił się do rozsadzenia Federalnej Republiki Jugosławii, jest rozproszenie po całej Europie Albańczyków z kosowskimi korzeniami. Oficjalne szacunki mówią o emigracji nawet 800 tysięcy ludzi. Bunjaki swój skład kompletował z zawodników rozsianych po różnych zakątkach kontynentu. Poleciał do każdego z nich, z każdym chciał nawiązać osobiste relacje.

Wielu z piłkarzy, których trener chciałby widzieć w swoim zespole zdążyła już zagrać w reprezentacjach przybranych ojczyzn. To jednak prawdopodobnie nie przeszkodzi im w przyszłości w występach dla Kosowa. Ostateczne decyzje podejmie FIFA, ale ponieważ Kosowianie nigdy nie należeli do struktur światowej i europejskiej federacji mogą otrzymać prawo wyboru, którego wcześniej dokonać nie mogli. – Każdemu z piłkarzy z pewnym miejscem w innych reprezentacjach powiedziałem, żeby na razie w nich pozostali. Dla ich rozwoju bardzo ważna jest gra w meczach o stawkę. Wyboru dokonają dopiero w momencie, gdy Kosowo będzie pełnoprawnym członkiem UEFA i FIFA – tłumaczy Bunjaki.

Na spotkanie z Haiti powołał zawodników, którzy mają doświadczenie w futbolu międzynarodowym, ale nie trafiają już do kadr innych reprezentacji. – Liczę na piłkarzy po trzydziestce, takich jak Albert Bunjaku z Kaiserslautern, który na ostatnim mundialu grał w barwach Szwajcarii, czy Ardian Gashi z Helsingborga, mający za sobą mecze dla Norwegii. Poza tym są piłkarze drugiego szeregu, jak Anel Raskaj z Sandnes Ulf i Enis Alushi z Kaiserslautern. Znamy się od lat i na pewno pomogą mi w tworzeniu prawdziwego zespołu – mówi szkoleniowiec.

Kosowianie wierzą, że członkiem międzynarodowych sktruktur piłkarskich będą przed rozpoczynającymi się jesienią 2016 roku eliminacjami do MŚ w Rosji. To wtedy Bunjaki ma sięgnąć po młode talenty – Bersanta Celinę z Manchesteru City, Frederica Veseliego z Ipswich i Albana Bunjaku ze Slavii Praga. Motorem napędowym drużyny narodowej mają być jednak gwiazdy – Xherdan Shaqiri z Bayernu Monachium i Granix Xhaka z Borussii Moenchengladbach, którzy w czerwcu polecą ze Szwajcarią na MŚ do Brazylii, oraz Valon Behrami z Napoli, Lorik Cana z Lazio Rzym czy wreszcie Januzaj, którego wujkowie walczyli w Armii Wyzwolenia Kosowa.

– Decyzję o grze dla Kosowa piłkarze muszą podjąć sami. Oni muszą tego chcieć. Oni, a nie ich rodzice czy menedżerowie. Tylko wtedy będą mieli motywację na której nam zależy. Na gwiazdy możemy jeszcze czekać, ale teraz zróbmy ten pierwszy krok. Chcę, żeby ta drużyna uwierzyła, że meczem z Haiti rozpoczynamy drogę na mistrzostwa świata – mówi trener reprezentacji.

Dziś Kosowo na mundialu trudno sobie nawet wyobrazić. Ale przecież jeszcze niedawno oficjalny międzynarodowy mecz z udziałem Kosowian też był tylko mżonką.

Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku