Calcio w odwrocie

Liga Mistrzów już bez przedstawiciela włoskiego futbolu. Po raz ostatni klubu Serie A w ćwierćfinale rozgrywek zabrakło pięć lat temu.

Publikacja: 14.03.2014 07:00

Milan przed rewanżem z Atletico: tych panów w tym sezonie Ligi Mistrzów już nie zobaczymy

Milan przed rewanżem z Atletico: tych panów w tym sezonie Ligi Mistrzów już nie zobaczymy

Foto: AFP

Utworzenie LM zbiegło się z dominacją Włochów na kontynencie. W pierwszych sześciu edycjach za każdym razem drużyna z Półwyspu Apenińskiego docierała do finału. Z Pucharu Europy cieszyli się piłkarze Juventusu Turyn i Milanu, którzy w pamiętnym finale sprzed 20 lat rozbili Barcelonę 4:0. W obronie pokonanych grał wówczas Pep Guardiola, który jako trener właśnie awansował z Bayernem Monachium do najlepszej ósemki Europy.

Niemcy w 1/8 finału mają cztery kluby, podobnie jak Anglicy. Hiszpanów reprezentują trzy drużyny. Włosi, podobnie jak Francuzi, Grecy, Turcy i Rosjanie, w tej fazie mogli kibicować tylko jednemu zespołowi. – Kiedyś byliśmy marzeniem najlepszych piłkarzy świata, dziś jesteśmy zapleczem wielkiego futbolu, platformą dla najlepszych zawodników, którzy idą do silniejszych lig – mówi Andrea Agnelli, prezydent Juventusu Turyn.

Ten sezon LM jest najgorszym od lat, ale jego przebieg nie zaskakuje. W sześciu ostatnich edycjach tylko raz Włosi przebili się poza ćwierćfinał – w sezonie 2009/2010 Jose Mourinho doprowadził Inter Mediolan do Pucharu Europy. Powodów wypadnięcia drużyn Serie A z europejskiej czołówki jest kilka, od spadającej frekwencji, przez malejące dochody z dni meczowych, po przestarzałe stadiony, z których większość nie jest nawet własnością klubów.

– Jeżeli chodzi o kwestie finansowe, to we włoskiej piłce mamy do czynienia ze stagnacją, pod względem komercyjnym czołowe ligi biją Włochów na głowę. Oczywiście, cały kraj zmaga się z kryzysem gospodarczym, ale to nie do końca tłumaczy przeciętne wyniki, kłopoty z zarządzaniem, korupcję w klubach czy problemy z pseudokibicami – tłumaczy Harry Philp, ekspert ds. futbolu w świadczącej usługi doradczo-finansowe firmie Portland Advisers.

Według ostatniego raportu Deloitte Sport Business Group dochody z dni meczowych klubów Serie A spadły w sezonie 2011/2012 o 6 milionów euro (3 procent) i wyniosły 191 milionów. Od Premier League czy Bundesligi dzieli je przepaść. Chelsea w dniu meczowym ma sześciokrotnie wyższe wpływy niż AS Roma. Częściowo jest to związane z 7-procentowym spadkiem frekwencji na trybunach, ale nie tylko.

Problemem niezmiennie pozostają przestarzałe stadiony, na których przestrzeń handlowo-usługowa ograniczona jest do minimum. O tym jak duże ma to znaczenie świadczy przykład Juventusu, który trzy lata temu Stadio delle Alpi zastąpił nowoczesnym obiektem – od tego czasu wpływy komercyjne turyńczyków wzrosły trzykrotnie. Eksperci Deloitte piszą o 7-procentowym wzroście dochodów komercyjnych klubów Serie A, ale podkreślają, że większość tych środków płynie właśnie do Turynu.

O nowych arenach, które byłyby wyłącznie ich własnością, marzą władze Romy, Interu czy Napoli. Na razie wciąż jednak muszą grać na stadionach miejskich. – Jeżeli ambitne plany uda się zrealizować, wówczas dla każdego z tych klubów otworzą się nowe możliwości związane z uzyskiwaniem komercyjnych dochodów i zmniejszy się ich zależność od właścicieli praw telewizyjnych do pokazywania ligi – mówi Alex Thorpe z Deloitte.

Według Deloitte w sezonie 2011/12 pieniądze otrzymywane od telewizji stanowiły więcej niż połowę dochodów Interu, Napoli i Romy. Średnia dla całej ligi wynosi 59 procent, ale są też kluby, gdzie wpływy z praw telewizyjnych sięgają 70 procent. Obecna umowa z telewizjami gwarantuje klubom Serie A 900 milionów euro rocznie. Od sezonu 2015/16 ta kwota wzrośnie do 980 milionów, ale to i tak mniej niż na podobnych umowach zarabiają przedstawiciele Premier League czy Bundesligi.

– Telewizja odgrywa ogromną rolę w finansowaniu włoskiego futbolu, zdecydowanie większą niż w innych dużych ligach europejskich. Aby kluby mogły wzmocnić swoje finanse i wypracować gwarantujące wyższe wpływy modele biznesowe muszą bardziej zdywersyfikować źródła dochodów – mówi Philp.

Dużych pieniędzy może dostarczyć otwarcie na inne rynki, także azjatyckie, od lat podbijane przez kluby Premier League. – Od 2009 r. Superpuchar Włoch rozgrywany jest w Pekinie, ale to za mało. Kluby muszą dać z siebie więcej i zyskać wymierny wzrost dochodów komercyjnych czy znacznie szersze portfolio sponsorskie. Kluby takie jak Roma czy Milan zaczynają stosować nowe techniki marketingowe, są aktywne w mediach społecznościowych, Roma i Inter mają zagranicznych właścicieli. To wszystko są obiecujące znaki – tłumaczy ekspert Portland Advisers.

Aby jednak odwrócić niekorzystny dla włoskiego futbolu trend potrzeba ich więcej. W przeciwnym wypadku różnica w zamożności między europejskimi gigantami a najbogatszymi przedstawicielami calcio będzie się powiększała. Według Deloitte w ostatnim sezonie wpływy Milanu i Juventusu wyniosły odpowiednio 272 i 263 miliony euro. Przychody znajdującego się na czele rankingu Realu Madryt sięgnęły 519 milionów. Grubo ponad 400 milionów przypadło w udziale Barcelonie, Bayernowi Monachium i Manchesterowi United.

Utworzenie LM zbiegło się z dominacją Włochów na kontynencie. W pierwszych sześciu edycjach za każdym razem drużyna z Półwyspu Apenińskiego docierała do finału. Z Pucharu Europy cieszyli się piłkarze Juventusu Turyn i Milanu, którzy w pamiętnym finale sprzed 20 lat rozbili Barcelonę 4:0. W obronie pokonanych grał wówczas Pep Guardiola, który jako trener właśnie awansował z Bayernem Monachium do najlepszej ósemki Europy.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Piłka nożna
Legia z Pucharem Polski. Z kim zagra o Ligę Europy? Lista potencjalnych rywali
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Legia zdobyła Puchar Polski i uratowała sezon
Piłka nożna
Puchar Polski. Legia śrubuje rekord i ratuje sezon, Pogoń znów bez trofeum
Piłka nożna
W Liverpoolu zatrzęsła się ziemia, bo Alexis Mac Allister strzelił gola
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Piłka nożna
Finał Pucharu Polski na PGE Narodowym. Kamil Grosicki chce wygrać dla córki
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne