Rz: Słyszał pan, że jeśli Legia zostanie mistrzem, to nie dlatego, że jest mocna, ale dlatego, że rywale są słabi?
Henning Berg: Jestem zszokowany tą opinią. Jeśli wygrywamy, to inni są słabi, jeśli przegrywamy, to też dlatego, że jesteśmy słabi. Absurdalne, prawda? Ile razy Legia w ostatnich dziesięciu latach była mistrzem Polski? Dwa. A przecież co roku wszyscy oczekują od tego klubu mistrzostwa. Nie sądzę też, byśmy zdobyli dziesięć tytułów w najbliższych dziesięciu latach, więc cieszmy się pozycją, na której jesteśmy.
Trudno się cieszyć, kiedy co roku na ziemię sprowadzają nas europejskie puchary.
Wiele osób myśli, że polska liga jest naprawdę zła. Niewielu mówi, co zrobić, żeby ją poprawić. Najprościej na świecie jest narzekać. Nie twierdzę, że to polskie – to normalne, w Norwegii jest tak samo. Dla mnie ekstraklasa ma jednak wiele pozytywów, daje ludziom rozrywkę, zawodnicy są dobrze przygotowani fizycznie, ale zgadzam się, że tak duży kraj zasługuje na dużo silniejsze rozgrywki. Wizerunek ekstraklasy w Europie nie jest dobry, ale trzeba mierzyć siły na zamiary. Przed meczem z Lechem dziennikarze pytali mnie, czy polskie El Classico będzie podobne do tego hiszpańskiego. Odpowiedziałem, iż mam nadzieję, że tak – jeśli chodzi o emocje czy gole. Ale nie, jeśli chodzi o poziom piłkarzy i trenerów. Real ma Garretha Bale'a, Cristiano Ronaldo, a na ławce Carla Ancelottiego, Barcelona to Leo Messi czy Andres Iniesta. Na tym poziomie nie będziemy grać nigdy, co nie znaczy, że nie możemy mieć silnej ligi. Zmniejszymy przepaść, jeśli będziemy szkolić piłkarzy i trenerów. Przy takiej populacji reprezentacja Polski może grać na każdym mundialu, ?a polskie kluby w Lidze Mistrzów.
Polskie kluby nie są w stanie odrzucić oferty za 2 miliony euro. Może brakuje przede wszystkim pieniędzy?