Niemiecki zakręt Arkadiusza Milika

Ostatni raz w Bundeslidze zagrał w marcu. O mijającym z końcem czerwca wypożyczeniu do Augsburga 20-letni napastnik chce pewnie jak najszybciej zapomnieć. Jak podaje "Bild", może jednak nie wrócić do Leverkusen.

Publikacja: 07.05.2014 08:00

Niemiecki zakręt Arkadiusza Milika

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Red

Wyjeżdżał z Polski z opinią drugiego Lubańskiego. Szybko miał stać się alternatywą w kadrze dla bezustannie eksploatowanego Roberta Lewandowskiego. Były piłkarz Górnika Zabrze drugą strzelbą zespołu Adama Nawałki miał być już podczas eliminacji do francuskiego Euro 2016. Czas pokazał, że do tego jednak jeszcze daleka droga i że selekcjoner wciąż musi szukać.

Kiedy w grudniu 2012 roku Bayer Leverkusen zapłacił za Milika 3,5 mln euro (według "Kickera"), wiadomo było, że wychowanek Rozwoju Katowice jedzie tam przede wszystkim po naukę. Trudno było bowiem spodziewać się, że wygra rywalizację z seryjnie strzelającym Stefanem Kiesslingiem czy nawet z Erenem Derdiyokiem. Nie brakowało głosów, że transfer do silnego klubu po niespełna czterdziestu meczach rozegranych w ekstraklasie, był na wyrost. Dlatego wypożyczenie do przeciętnego Augsburga także w Polsce przyjęto spokojnie.

Ale rzeczywistość w Bawarii tylko na początku była kolorowa. Reprezentant Polski wybiegał na boisko regularnie, chociaż najczęściej wchodził z ławki. Kiedy zaczynał od pierwszej minuty, zwykle zawodził. Sezon 2013/2014 to w wykonaniu Milika 18 ligowych spotkań i tylko dwa gole (przeciwko Moenchengladbach i Stuttgartowi). Ostatni mecz urodzony w Tychach 20-latek rozegrał pod koniec marca, od tego czasu śledzi poczynania kolegów z trybun. Podczas sobotniego, wyjazdowego spotkania z Eintrachtem Brunszwik również nie znalazł się w kadrze meczowej (Augsburg wygrał 1:0 po bramce Raula Bobadilli w doliczonym czasie gry).

Zdaniem Tomasza Kłosa, byłego reprezentanta Polski oraz obrońcy FC Kaiserslautern i FC Koeln, Milik padł ofiarą... nadspodziewanie dobrej postawy Augsburga (po 33. kolejkach drużyna jest na 8. miejscu). — Arek zgodził się na wypożyczenie i wtedy było to z korzyścią dla niego. Komentowałem kilka meczów Augsburga i powiem szczerze, że w paru spotkaniach nawet mi się podobał. Zabrakło niestety tych dwóch-trzech bramek. Trafił w tym roku na dobrą dyspozycję zespołu, który moim zdaniem być może do samego końca będzie liczył się w walce o europejskie puchary. Różnice punktowe są małe, dodatkowo dochodzi jeszcze jedno miejsce dla Niemców w Europie, bo w finale Pucharu Niemiec grają Dortmund i Bayern — mówi Kłos "Rzeczpospolitej".

Jak dodaje, aby regularnie grać, napastnik musiałby udowadniać swoją wartość od pierwszych minut pobytu w Augsburgu. — Liga niemiecka charakteryzuje się m.in. tym, że jeżeli ktoś zagra kilka słabszych meczów, szansę dostaje inny zawodnik i ciężko potem wrócić do składu. Jeśli drużyna spisuje się dobrze, trenerzy rzadko próbują rotować składem w takich klubach jak Augsburg, bo nie mówię o Bayernie Monachium, gdzie kadra pełna jest wartościowych piłkarzy. W Augsburgu gra niestety 14-15 zawodników — zauważa 69-krotny reprezentant Polski.

Umowa wypożyczenia Milika do Augsburga kończy się 30 czerwca. Trudno spodziewać się, aby po powrocie do Leverkusen były napastnik Górnika Zabrze odgrywał tam ważniejszą rolę, tym bardziej, że od nowego sezonu zespół z BayArena poprowadzi były trener Red Bull Salzburg Roger Schmidt. Według informacji "Bilda", całkiem możliwe jest kolejne wypożyczenie zawodnika, tym razem do mistrza Holandii Ajaksu Amsterdam, gdzie w ataku dzieli i rządzi Islandczyk Kolbeinn Sigthórsson. Do Barcelony może natomiast wrócić z wypożyczenia Bojan Krkić. Tylko czy Milik, który nie łapie się do składu niemieckiego średniaka, odnajdzie się w drużynie występującej w Lidze Mistrzów?

— Trudno powiedzieć, co w tej chwili byłoby dla Arka najlepsze, bo tak naprawdę nie wiemy dokładnie, dlaczego nie gra. Domyślamy się, że powodem może być słaba forma, ale może pojawiły się jednak jakieś problemy na linii piłkarz-trener? Kłopot może mieć też nasza reprezentacja. Nie ma co ukrywać, że jeśli zawodnik nie gra przez dłuższy czas, ma to wpływ na jego dyspozycję i rozwój kariery — dodaje Kłos.

Wyjeżdżał z Polski z opinią drugiego Lubańskiego. Szybko miał stać się alternatywą w kadrze dla bezustannie eksploatowanego Roberta Lewandowskiego. Były piłkarz Górnika Zabrze drugą strzelbą zespołu Adama Nawałki miał być już podczas eliminacji do francuskiego Euro 2016. Czas pokazał, że do tego jednak jeszcze daleka droga i że selekcjoner wciąż musi szukać.

Kiedy w grudniu 2012 roku Bayer Leverkusen zapłacił za Milika 3,5 mln euro (według "Kickera"), wiadomo było, że wychowanek Rozwoju Katowice jedzie tam przede wszystkim po naukę. Trudno było bowiem spodziewać się, że wygra rywalizację z seryjnie strzelającym Stefanem Kiesslingiem czy nawet z Erenem Derdiyokiem. Nie brakowało głosów, że transfer do silnego klubu po niespełna czterdziestu meczach rozegranych w ekstraklasie, był na wyrost. Dlatego wypożyczenie do przeciętnego Augsburga także w Polsce przyjęto spokojnie.

Piłka nożna
Mateusz Skrzypczak. Z Poznania przez Białystok do kadry
Piłka nożna
Wojciech Szczęsny zostanie w Barcelonie na dłużej? Rozmowy już trwają
Piłka nożna
Pierwsze w tym roku zgrupowanie kadry. Robert Lewandowski: zaczynamy od zera
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Zgrupowanie reprezentacji. Odzyskać zaufanie kibiców
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Piłka nożna
Remontada Barcelony, Atletico na kolanach. Gol Roberta Lewandowskiego w hicie w Madrycie
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń