Ale przyszedł 2008 rok i wszystko zmienił. Hiszpanie zostali w Wiedniu mistrzem Europy, pokazując, że piękno i skuteczność mogą iść w parze. Dwa lata później lecieli do RPA jako faworyt mundialu. W półfinale trafili na Niemców, do 73. minuty utrzymywał się bezbramkowy remis. I wtedy zdarzyło się coś, czego rywale się nie spodziewali. Po dośrodkowaniu Xaviego z rzutu rożnego, w pełnym Niemców polu karnym, Puyol pofrunął nad ?o kilkanaście centymetrów wyższym Pique i zdobył jedynego gola, wprowadzając Hiszpanię do pierwszego finału mistrzostw świata. To była niemal kopia bramki, którą rok wcześniej wbił Realowi w wygranych 6:2 derbach na Santiago Bernabeu. „Pingwiny umiały latać, ale Puyol nie znosi konkurencji i im tego zabronił" – żartowano.
Hiszpania przywiozła kolejne złoto, kroczyła od zwycięstwa do zwycięstwa, ale na polsko-ukraińskie Euro Puyol nie przyjechał. Miesiąc przed mistrzostwami uszkodził kolano i musiał przejść operację. – Na taki turniej powinni jechać zawodnicy w najlepszej formie. Mamy dobrych środkowych obrońców i nie musimy się o nic martwić – przyznał z klasą. I zapowiedział, że wróci do reprezentacji, bo nie chce kończyć kariery na stole operacyjnym, tylko na boisku. Kilka miesięcy później, w lutym 2013 roku, zagrał w niej po raz 100. i ostatni. Hiszpania pokonała w Dausze Urugwaj 3:1. Ale pech go nie opuszczał i coraz więcej czasu spędzał w lekarskich gabinetach.
Dla młodszych kolegów był wzorem do naśladowania. Kiedy dwa lata temu Barcelona wbiła na wyjeździe Rayo Vallecano piątą bramkę, pobiegł, by uspokoić tańczących przed gwiżdżącymi trybunami Thiago i Daniego Alvesa. Czuł, że ten brak szacunku dla przeciwnika na długo może utkwić w pamięci kibiców i przyniesie tylko szkody. Gdy dostał w twarz od rywala, nie szukał zemsty, a biegnącego mu na pomoc Ronaldinho powstrzymał od wymierzenia sprawiedliwości. Kiedy Brazylijczyk grał już w Milanie, Puyol zaprosił go przed meczem do wspólnego zdjęcia z byłymi kolegami. A gdy podczas jednego z Gran Derbi w Madrycie Pique podniósł zapalniczkę rzuconą w pole karne Barcelony, by zanieść ją sędziemu, zabrał mu ją z ręki, wyrzucił poza boisko i kazał zająć się grą. Wszystkim zapadł w pamięć gest, jaki wykonał przed trzema laty po zwycięstwie nad Manchesterem United (3:1) w finale Ligi Mistrzów na Wembley. Przekazał opaskę wracającemu po ciężkiej chorobie Ericowi Abidalowi i pozwolił mu wznieść puchar.
Domator
Na boisku zawsze poważny, poza nim wyluzowany. W 2011 roku złamał protokół i na ceremonię losowania Ligi Mistrzów przyszedł w bermudach i klubowej koszulce polo. Życie prywatne stara się chronić przed mediami. Skandale i romanse to nie jego świat. Spotyka się ?z modelką Vanessą Lorenzo, w styczniu na świat przyszła ich córka Manuela. Carles lubi zabawę, ale jest domatorem. Wiadomo, że uwielbia japońską kuchnię. – Prowadzę spokojne życie. Wolę posiedzieć z przyjaciółmi w restauracji, niż chodzić po nocnych klubach – zaznacza.
Graham Hunter, brytyjski dziennikarz mieszkający w Katalonii, autor książki „Barca. Za kulisami najlepszej drużyny świata", tak zapamiętał Puyola: „W każdym meczu grał, jakby od tego zależało być albo nie być Barcelony, jakby chodziło o jej uratowanie, a nie o zdobycie trzech punktów" – wspominał w autobiografii Puyola zatytułowanej „Kapitan o sercu w kolorze blaugrana" autorstwa Ziemowita Ochapskiego. „Powiedziałem mu, że go za to podziwiam. Ale jeszcze bardziej podziwiam w nim osobowość wojownika, strażaka, futbolowego supermana w pelerynie nadlatującego na pomoc w ostatniej chwili [...] Uwielbiałem oglądać jego wyczyny na boisku. Uwielbiałem z nim rozmawiać i przeprowadzać wywiady [...] Pewna cząstka piłki nożnej umiera za każdym razem, gdy przychodzi nam żegnać takiego gracza [...] Nadejdą nowi, być może podobni, ?ale ja osobiście wątpię, że znajdzie się drugi taki jak Puyi".
Carles Puyol i Saforcada
Wychowanek, kapitan i legenda Barcelony. Jeden z najlepszych obrońców świata. W kwietniu skończył 36 lat. W klubie od 1995 roku. Zdobył z nim 21 trofeów, w tym sześć tytułów mistrzowskich (2005, 2006, 2009, 2010, 2011, 2013) i trzy puchary Ligi Mistrzów (2006, 2009, 2011). W reprezentacji Hiszpanii od 2000 roku. Był na trzech mundialach (2002, 2006, 2010) i dwóch Euro (2004, 2008). Mistrz Europy (2008) i świata (2010) oraz srebrny medalista igrzysk olimpijskich w Sydney (2000). Rozegrał w niej 100 meczów, sześć razy reprezentował Katalonię. Wybierany do drużyny gwiazd największych turniejów.