Wystarczy rzut oka na klubowe przydomki, by zrozumieć, że w Lizbonie spotkają się dwa światy: bogacze z Chamartin i robotnicy znad rzeki Manzanares. Jednych nazywają Królewskimi (taki tytuł nadał im w 1920 roku król Alfons XIII), Galaktycznymi lub Los Merengues – od białej jak koszulki Realu bezy, deseru madryckiej burżuazji. O drugich mówi się Los Indios (ze względu na dużą liczbę piłkarzy z Ameryki Południowej w latach 70.), Los Rojiblancos lub Los Colchoneros – wytwórcy materaców.
Ten ostatni przydomek to pamiątka jeszcze sprzed I wojny światowej. W 1911 roku kolory biały i niebieski na strojach Atletico (wtedy Athletic) zastąpiły czerwono-białe paski. Klubu nie stać było na zakup koszulek, więc zaczęto je szyć z najtańszego materiału używanego także do produkcji materaców.
Studenci i lotnicy
Atletico powstało w kwietniu 1903 roku jako filia Athleticu Bilbao. Założyło je trzech baskijskich studentów. Rok później dołączyła do nich grupa kibiców rozczarowanych flirtem z kilkanaście miesięcy starszym Realem.
Nawet stadiony Realu i Atletico przypominają o dzielącej ich przepaści
W czasie wojny domowej stadion Atletico zburzono, klub przetrwał dzięki fuzji z Hiszpańskimi Siłami Powietrznymi. Nie bez powodu mówiono, że Atletico to ulubiona drużyna Francisco Franco, kilku piłkarzy pochodziło z korpusu lotniczego generała. Ale – jak głosi legenda – znudzony czekaniem na sukcesy Franco postanowił poszukać nowego klubu i wybrał Real, który lepiej pasował do jego politycznych planów.