Dzieciak z licencją na strzelanie

Zapomnijcie o Valderramie i Falcao. Kolumbia ma nową gwiazdę, której boi się Brazylia - Jamesa Rodrigueza

Publikacja: 30.06.2014 00:46

James Rodriguez: cztery mecze na mundialu, pięć bramek

James Rodriguez: cztery mecze na mundialu, pięć bramek

Foto: AFP, Gabriel Bouys Gabriel Bouys

– Przez długi czas szukaliśmy mojego następcy. Wreszcie go znaleźliśmy – stwierdził już kilka lat temu Carlos Valderrama. – Kolumbia nie potrzebuje nowego El Pibe (pseudonim Valderramy – przyp. red.), bo ten dzieciak jest wszystkim, czego naszej reprezentacji w ostatnich latach brakowało. Ma niesamowity talent, więcej pasji niż jakikolwiek piłkarz, którego widziałem, i potencjał, by stać się naszym najlepszym zawodnikiem.

To były prorocze słowa. James Rodriguez przez trzy sezony zdobył z Porto osiem trofeów, zbierał też nagrody indywidualne. Klub zrobił na nim złoty interes, kupił go za 5 mln euro z argentyńskiego Banfield, rok temu sprzedał za 45 mln do AS Monaco, budującego swoją potęgę dzięki pieniądzom rosyjskiego miliardera Dmitrija Rybołowlewa.

Kiedy Kolumbia grała ostatni raz na mundialu (1998), James miał siedem lat. Pamięta, jak David Beckham pokonał Faryda Mondragona, odbierając jego drużynie szanse na wyjście z grupy. Dziś z Mondragonem są kolegami z kadry i piszą nową historię.

Rodriguez miłość do futbolu odziedziczył po ojcu, Wilson James też kopał piłkę, ale nie był stworzony do życia z jedną kobietą. Zostawił rodzinę, opiekę nad synem powierzył jego ojcu chrzestnemu. Chłopak trafił do akademii Tolimense, ale przepustką do kariery był dla niego dziecięcy turniej Pony Futbol, transmitowany przez kolumbijską telewizję. W 2004 roku wybrano go na najlepszego gracza, a jego bramkę bezpośrednio z rzutu rożnego można wciąż obejrzeć w internecie.

Tam jego talent dostrzegł szef klubu Envigado, gangster Gustavo Adolfo Upegui Lopez. Debiutu Rodrigueza w drugiej lidze nie zobaczył, krótko po wyjściu z więzienia zastrzelono go na jednej z ulic Medellin.

James zagrał w 30 meczach, zdobył dziewięć goli i po sezonie przeniósł się do Argentyny. W Banfield porównywano go do Cristiano Ronaldo, nie tylko ze względu na podobną fryzurę. Sięgnął z zespołem po tytuł, nie mówiono o nim inaczej niż James Bond (według jednej z wersji to po agencie 007 zyskał swoje imię). Do Europy sprowadził go Andre-Villas Boas, w Portugalii był odkryciem. Wpadł w oko Aleksowi Fergusonowi. Szkot powtarzał, że to chłopak, który potrafi odwrócić losy spotkania.

Dojrzewał szybko, również poza boiskiem.  Miał niecałe 20 lat, gdy wziął ślub z siatkarką Danielą Ospiną, siostrą kolegi z kadry, dziś pierwszego bramkarza Kolumbii Davida.

W tym samym roku wygrał z młodzieżową reprezentacją międzynarodowy turniej w Tulonie (finałowe zwycięstwo nad Francją po rzutach karnych) i trafił do kadry seniorskiej. Debiut z Boliwią miał bardzo udany: został piłkarzem meczu.

W klubie częściej asystuje, niż strzela. W reprezentacji było do niedawna podobnie. Ale trener Jose Pekerman pod nieobecność kontuzjowanego Radamela Falcao postanowił wykorzystać jego wszechstronność i dał mu na mistrzostwach w Brazylii więcej swobody. Rodriguez wyszedł z cienia Falcao, odwdzięczył się już pięcioma golami, ale o kolegach nie zapomina.

– Mam nadzieję, że wciąż nie powiedzieliśmy ostatniego słowa – przyznał po spotkaniu 1/8 finału z Urugwajem. Zdobył obydwie bramki, poprowadził zespół do największego sukcesu na mundialu. Przyćmił Leo Messiego i Cristiano Ronaldo, w piątek może się stać koszmarem Brazylii (mecz ćwierćfinałowy w Fortalezie).

James chciałby kiedyś zagrać w Hiszpanii, bardziej w Realu niż w Barcelonie. Jego marzenie może się spełnić szybciej, niż myślał.

– Przez długi czas szukaliśmy mojego następcy. Wreszcie go znaleźliśmy – stwierdził już kilka lat temu Carlos Valderrama. – Kolumbia nie potrzebuje nowego El Pibe (pseudonim Valderramy – przyp. red.), bo ten dzieciak jest wszystkim, czego naszej reprezentacji w ostatnich latach brakowało. Ma niesamowity talent, więcej pasji niż jakikolwiek piłkarz, którego widziałem, i potencjał, by stać się naszym najlepszym zawodnikiem.

To były prorocze słowa. James Rodriguez przez trzy sezony zdobył z Porto osiem trofeów, zbierał też nagrody indywidualne. Klub zrobił na nim złoty interes, kupił go za 5 mln euro z argentyńskiego Banfield, rok temu sprzedał za 45 mln do AS Monaco, budującego swoją potęgę dzięki pieniądzom rosyjskiego miliardera Dmitrija Rybołowlewa.

Piłka nożna
Loteria wizowa. Z kim zagra Polska o mundial w 2026 roku?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Guardiola szuka leku na kryzys Manchesteru City
Piłka nożna
Co czeka Jagiellonię i Legię w Lidze Konferencji? Tabela po 5. kolejce
Piłka nożna
Koniec wspaniałej passy Legii w Lidze Konferencji. Co z awansem do 1/8 finału?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Piłka nożna
Bezwzględna Barcelona. Niespodziewany bohater meczu w Dortmundzie