Wiele ich łączy. Nie są najmłodsi, wszyscy grają w Europie, choć do tej pory raczej w słabszych klubach. Z tego powodu bliżej znani byli tylko kibicom uważnie śledzącym ligi hiszpańską i francuską. Po mundialu na pewno zajmą bardziej eksponowaną pozycję. Meksykanin Ochoa nie przedłużył kontraktu z Ajaccio i wzbudził zainteresowanie m.in. Liverpoolu i Arsenalu. Chilijczyk Bravo właśnie przeszedł do Barcelony, a Levante też może mieć kłopoty z zatrzymaniem Kostarykanina Navasa.
Najwięcej uwagi przykuł Ochoa. Po jego interwencjach w meczach z Brazylią i Holandią trudno uwierzyć, że „Memo" przed mistrzostwami nie był pewien występów w pierwszym składzie. To jego trzeci mundial, ale pierwszy na boisku. Odkrywcą jego talentu jest Leo Beenhakker. To Holender wystawił 17-letniego wówczas bramkarza w pierwszym składzie Ameriki, największego klubu w kraju.
– Trudno było się spodziewać, że ktoś taki zaryzykuje wystawienie młodego bramkarza w klubie, który jest cały czas w centrum uwagi i pod ogromną presją. Tak się jednak stało. Zapytał mnie, co chcę robić w życiu. Odpowiedziałem, że grać dla Ameriki w pierwszej lidze. Stwierdził, że właśnie daje mi taką okazję, żebym wyszedł na boisko i cieszył się tym – wspomina Ochoa.
Szybko na stałe wywalczył miejsce w składzie, a w 2007 roku zdążył już zostać bohaterem narodowym po świetnym występie przeciwko Brazylii w Copa America. To jego twarz zdobiła okładkę gier FIFA 2008 i 2009 w Meksyku. W 2011 roku postanowił spróbować sił w Europie. Być może już wtedy trafiłby do lepszego klubu, ale przeszkodziły mu kłopoty z testem antydopingowym po meczu Złotego Pucharu CONCACAF.
Po dwóch miesiącach pięciu piłkarzy oczyszczono z zarzutów, ponieważ udowodniono, że nieświadomie zjedli skażone mięso. – Pierwsze wyniki pojawiły się w maju, tuż przed otwarciem okna transferowego. Groziła nam dyskwalifikacja, więc rozumiem kluby, które wtedy wycofały się z negocjacji. Po wyjaśnieniu sprawy w kontakcie ze mną pozostało już tylko Ajaccio – opowiada Ochoa.