Trzej bohaterowie

Guillermo Ochoa, Claudio Bravo i Keylor Navas – poznaliśmy ich bliżej dzięki mundialowi. Wszyscy spisywali się znakomicie, ale tylko Navas gra dalej.

Publikacja: 01.07.2014 02:00

Keylor Navas dał Kostaryce awans do ćwierćfinału

Keylor Navas dał Kostaryce awans do ćwierćfinału

Foto: AFP, Gabriel Bouys Gabriel Bouys

Red

Wiele ich łączy. Nie są najmłodsi, wszyscy grają w Europie, choć do tej pory raczej w słabszych klubach. Z tego powodu bliżej znani byli tylko kibicom uważnie śledzącym ligi hiszpańską i francuską. Po mundialu na pewno zajmą bardziej eksponowaną pozycję. Meksykanin Ochoa nie przedłużył kontraktu z Ajaccio i wzbudził zainteresowanie m.in. Liverpoolu i Arsenalu. Chilijczyk Bravo właśnie przeszedł do Barcelony, a Levante też może mieć kłopoty z zatrzymaniem Kostarykanina Navasa.

Najwięcej uwagi przykuł Ochoa. Po jego interwencjach w meczach z Brazylią i Holandią trudno uwierzyć, że „Memo" przed mistrzostwami nie był pewien występów w pierwszym składzie. To jego trzeci mundial, ale pierwszy na boisku. Odkrywcą jego talentu jest Leo Beenhakker. To Holender wystawił 17-letniego wówczas bramkarza w pierwszym składzie Ameriki, największego klubu w kraju.

– Trudno było się spodziewać, że ktoś taki zaryzykuje wystawienie młodego bramkarza w klubie, który jest cały czas w centrum uwagi i pod ogromną presją. Tak się jednak stało. Zapytał mnie, co chcę robić w życiu. Odpowiedziałem, że grać dla Ameriki w pierwszej lidze. Stwierdził, że właśnie daje mi taką okazję, żebym wyszedł na boisko i cieszył się tym – wspomina Ochoa.

Szybko na stałe wywalczył miejsce w składzie, a w 2007 roku zdążył już zostać bohaterem narodowym po świetnym występie przeciwko Brazylii w Copa America. To jego twarz zdobiła okładkę gier FIFA 2008 i 2009 w Meksyku. W 2011 roku postanowił spróbować sił w Europie. Być może już wtedy trafiłby do lepszego klubu, ale przeszkodziły mu kłopoty z testem antydopingowym po meczu Złotego Pucharu CONCACAF.

Po dwóch miesiącach pięciu piłkarzy oczyszczono z zarzutów, ponieważ udowodniono, że nieświadomie zjedli skażone mięso. – Pierwsze wyniki pojawiły się w maju, tuż przed otwarciem okna transferowego. Groziła nam dyskwalifikacja, więc rozumiem kluby, które wtedy wycofały się z negocjacji. Po wyjaśnieniu sprawy w kontakcie ze mną pozostało już tylko Ajaccio – opowiada Ochoa.

Zamiast do PSG trafił więc do ciągle broniącego się przed spadkiem klubu z Korsyki, który właśnie jemu zawdzięcza, że dopiero w minionym sezonie opuścił Ligue 1. Z tego powodu Meksykanin nie przedłużył umowy i szuka nowych wyzwań. Sportowych, choć myśli też o przyszłości – we Francji skończył korespondencyjnie studia z zarządzania w sporcie. W Ajaccio pożegnano go jak bohatera, teraz mierzy znacznie wyżej. – Chciałbym trafić do klubu występującego w Lidze Mistrzów, żeby potwierdzić swoją klasę – mówił już podczas mistrzostw. Ofert mu na pewno nie zabraknie.

Nie musi już na nie czekać Claudio Bravo. Kapitan reprezentacji Chile podczas mistrzostw przeszedł za 9 milionów euro z Realu Sociedad do FC Barcelony. Przed mundialem uważano, że do Katalonii uda się jako zmiennik sprowadzonego równocześnie Marka-Andre ter Stegena. Teraz jednak to Niemiec będzie musiał walczyć o miejsce w składzie. – To wielki krok w mojej karierze. Jestem z siebie dumny, choć teraz nie czas, by rozmawiać o transferze – mówił Bravo jeszcze przed  odpadnięciem Chile z mundialu.

Ma 31 lat, w Sociedad grał od ośmiu, tyle samo jest też pierwszym bramkarzem reprezentacji. Nieco później został jej kapitanem.  O tym, jak jest ceniony w ojczyźnie, niech zaświadczy fakt, że w rodzinnym mieście Buin dorobił się nawet ulicy swojego imienia.

Ochoa i Bravo zakończyli już udział w mundialu, na mistrzostwach pozostaje natomiast Keylor Navas. To jego obrona rzutu karnego dała Kostaryce wygraną w meczu 1/8 finału z Grecją. Teraz nikt nie drwi z niego tak jak w kwietniu, gdy wysłannikowi „La Gazetta dello Sport" powiedział, że zastanawia się jedynie, kto oprócz Kostaryki wyjdzie z „grupy śmierci". Znajomi opisują go jako spokojnego i stonowanego, na boisku jednak imponuje szybkością i refleksem. – Nie lubię się popisywać. Jeśli mogę obronić strzał w mało efektowny sposób, robię to – twierdzi. Dzięki niemu skazywane na spadek Levante zajęło miejsce w środku tabeli, a mniej goli straciły tylko drużyny z pierwszej czwórki. Wybrano go na najlepszego bramkarza ligi.

– Dla nas znaczy tyle, ile Diego Costa dla Atletico i Carlos Bacca dla Sevilli, czyli ludzie strzelający ponad 20 goli w sezonie. Według mnie to najlepszy bramkarz świata – podsumował trener Levante Joaquin Caparros. Mundial pokazał, że to nie jest pogląd daleki od prawdy.

Wiele ich łączy. Nie są najmłodsi, wszyscy grają w Europie, choć do tej pory raczej w słabszych klubach. Z tego powodu bliżej znani byli tylko kibicom uważnie śledzącym ligi hiszpańską i francuską. Po mundialu na pewno zajmą bardziej eksponowaną pozycję. Meksykanin Ochoa nie przedłużył kontraktu z Ajaccio i wzbudził zainteresowanie m.in. Liverpoolu i Arsenalu. Chilijczyk Bravo właśnie przeszedł do Barcelony, a Levante też może mieć kłopoty z zatrzymaniem Kostarykanina Navasa.

Pozostało 89% artykułu
Piłka nożna
Co czeka Jagiellonię i Legię w Lidze Konferencji? Tabela po 5. kolejce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Koniec wspaniałej passy Legii w Lidze Konferencji. Co z awansem do 1/8 finału?
Piłka nożna
Bezwzględna Barcelona. Niespodziewany bohater meczu w Dortmundzie
Piłka nożna
Arabia Saudyjska organizatorem mundialu. Kosztowna zabawa na pustyni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Piłka nożna
Borussia Dortmund - Barcelona. Robert Lewandowski przyjeżdża do Łukasza Piszczka