Angielki związek piłkarski (FA) doszedł do wniosku, że trzeba wreszcie skończyć ze stawianiem wyników ponad zdrowiem piłkarzy. Do tej pory zbyt często zdarzało się, że zawodnik, który po zderzeniu z rywalem stracił przytomność lub u którego podejrzewano wstrząśnienie mózgu, kontynuował grę.
Ten stan rzeczy ma ulec zmianie w nadchodzącym sezonie Premier League. To lekarz będzie decydował, czy gracz, u którego podejrzewa się poważny uraz głowy, może wrócić na boisko. Jego decyzja będzie ostateczna. Jeśli postanowi, że potrzebna jest zmiana, piłkarz nie będzie mógł dalej grać.
Nowym wymogiem w nadchodzącym sezonie będzie obecność na każdym meczu niezależnego zespołu medycznego, który ma pomagać lekarzom klubowym w rozpoznawaniu urazów mózgu. Poza tym wszyscy pracownicy sztabów medycznych będą musieli mieć przy sobie narzędzia pomagające w diagnozowaniu wstrząśnień mózgu.
FA postanowił zająć się sprawą urazów głowy u piłkarzy po groźnym wypadku z poprzedniego sezonu. W listopadzie bramkarz Tottenhamu Hugo Lloris został kopnięty w głowę przez napastnika Evertonu Romelu Lukaku i stracił przytomność. Kibice oglądający tamto spotkanie spodziewali się, że karetka odwiezie Francuza na badania do szpitala. Jednak zawodnik Tottenhamu zapewnił lekarzy, kolegów z drużyny oraz sędziego, że wszystko jest w porządku i dokończył spotkanie.
Potem pojawiły się głosy, że taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca. Mówiono, że to igranie nie tylko ze zdrowiem, ale także z życiem piłkarza. Jednak z tej sytuacji nikt nie wyciągnął wniosków.