Reklama
Rozwiń

Paris Saint-Germain walczy o zwycięstwo w kraju i w Lidze Mistrzów

Paris Saint-Germain walczy o trzeci tytuł z rzędu, ale myśli o głównie o wygraniu Ligi Mistrzów.

Publikacja: 11.08.2014 02:13

Wbrew pozorom we Francji wciąż panuje system dynastyczny. Chociaż rewolucja francuska miała ostatecznie z nim skończyć, okrutnie rozprawiając się z Burbonami, ostał się w futbolu. Na przełomie lat 60. i 70. panowała niemal niepodzielnie dynastia Saint-Etienne (siedem tytułów w ciągu dziesięciu sezonów), dziesięć lat później rozpoczęła się era Olympique Marsylia (pięć mistrzostw z rzędu, ale ostatnie zabrane przez federację), aż w końcu na początku XXI wieku nastąpił czas Olympique Lyon, który przez siedem kolejnych lat zdobywał trofeum.

Obecnie Ligue 1 znajduje się pod panowaniem dynastii Paris Saint-Germain z jej najwspanialszym przedstawicielem w postaci Zlatana Ibrahimovicia. Sezon 2014/2015 ma być trzecim paryskiej dynastii finansowanej przez arabskich szejków. Konkurentów do tytułu wielu nie ma – jedynie AS Monaco stara się dotrzymać kroku paryżanom, jeśli chodzi o przepych i rozmach. Cóż, w końcu to drużyna z księstwa.

Z Lazurowego Wybrzeża płyną jednak dość niepokojące informacje. Otóż coraz częściej mówi się, że zajmujący 74. miejsce na liście miliarderów „Forbesa" rosyjski biznesmen i właściciel klubu Dmitrij Rybołowlew nawet nie tyle, że się nudzi błyszczącą zabawką, ile zaczyna mieć pewne kłopoty finansowe (oczywiście na poziomie miliardera).

Rosjanin zgodnie z wyrokiem sądu musi zapłacić swojej byłej żonie Elenie nieco ponad 4,5 miliarda dolarów odszkodowania (to najwyższy wyrok w historii sądownictwa), w tym sezonie nie szalał więc na rynku transferowym. Przynajmniej przy zakupach. Chociaż Monaco wypożyczyło z Fulham bramkarza Maartena Stekelenburga, który w 2010 roku zdobył z Holandią tytuł wicemistrza świata.

Rybołowlew przede wszystkim sprzedał do Realu Madryt za 80 milionów euro jedno z odkryć mistrzostw świata – kolumbijskiego pomocnika Jamesa Rodrigueza. Tego samego, którego pozyskał za 45 milionów zaledwie rok wcześniej z Porto. Rodriguez w poprzednim sezonie zaliczył 13 asyst i strzelił dziewięć goli w Ligue 1 i to głównie dzięki niemu Monaco zajęło drugie miejsce.

Wciąż nie wiadomo, co będzie z Radamelem Falcao. Zbyt wiele łączy go z Realem, by tak po prostu włożyć tę informację do szufladki z napisem „plotki bez pokrycia". Jeśli jeszcze kolumbijski snajper opuści Monaco, to chyba już będzie można wręczyć PSG trofeum, a reszta ligi niech walczy o drugie miejsce.

Dla PSG nie ma innej opcji niż ponowna wygrana w lidze, ale powoli zbliża się też data graniczna wyznaczona przez szejka Nassera Al-Khelaifiego, który kupując w 2011 roku PSG, powiedział, że celem jest w ciągu pięciu lat wygranie Ligi Mistrzów. Zostały zatem jeszcze dwa sezony. I to Champions League będzie głównie interesowała paryżan, a triumf w lidze ma przyjść niejako przy okazji.

Jeszcze przed mistrzostwami świata za 50 milionów euro ściągnięto do Paryża Davida Luiza z Chelsea. Po porażce Brazylii z Niemcami 1:7 stało się to zresztą powodem do wielu żartów. Luiz rozegrał koszmarne spotkanie, biegał po boisku bez ładu i składu i nie zachowywał się, jak przystało na najdroższego obrońcę w historii futbolu.

Do PSG wciąż jeszcze może trafić z Realu Madryt Angel Di Maria, a odejść Edinson Cavani lub Ezequiel Lavezzi, ale nawet jeśli tak miałoby się stać, to kadra paryżan po prostu przerasta resztę ligi.

Kto wie, czy najważniejszym transferem lata nie okaże się jednak sprowadzenie do Marsylii argentyńskiego trenera Marcelo Bielsy. Wizjoner i zwolennik pięknego futbolu ma sprawić, by jak najszybciej zapomniano w Marsylii poprzedni sezon Ligue 1, zakończony na szóstym miejscu, które nie dawało prawa do gry w europejskich pucharach.

Bielsa jest niemal gwarantem, że w tym sezonie nie będzie się mówiło tylko  o Monaco i PSG. To człowiek bez granic zakochany w futbolu, znany ze swoich dziwactw (jak chociażby mierzenie wymiarów boiska taśmą mierniczą przed jednym z wyjazdowych meczów), ale i fantastycznie pracujący z młodzieżą. A Marsylię właśnie na młodych piłkarzach ma zamiar w tym sezonie oprzeć. Szczególnie po odejściu jednej z ikon klubu, uczestnika mistrzostw świata – Mathieu Valbueny, który niespodziewanie wybrał ofertę Dynama Moskwa.

Latem ligę francuską opuścił Grzegorz Krychowiak, który trafił do Sevilli, a jeszcze zimą do Werderu Brema przeszedł Ludovic Obraniak. W tym sezonie w lidze będziemy mieli zatem tylko dwóch Polaków. Dominika Furmana w Tuluzie (w pierwszej kolejce poza kadrą meczową, chociaż jest w pełni zdrów) oraz Kamila Grosickiego w Rennes.

Pierwsza kolejka nie była szczęśliwa dla PSG. Mistrzowie wprawdzie zremisowali na wyjeździe z Reims 2:2, ale mogło być lepiej. Obydwie bramki zdobył Zlatan Ibrahimović, nie wykorzystał jednak rzutu karnego, a w innej sytuacji trafił w słupek.

W Bastii, gdzie gospodarze zremisowali z Marsylią 3:3, kibice starli się z policją. Przed stadionem obrzucili ich kamieniami i petardami. Aż 44 policjantów i żandarmów odniosło obrażenia, ośmiu trafiło do szpitala. Nie udało się zatrzymać ani jednego kibica.

Wbrew pozorom we Francji wciąż panuje system dynastyczny. Chociaż rewolucja francuska miała ostatecznie z nim skończyć, okrutnie rozprawiając się z Burbonami, ostał się w futbolu. Na przełomie lat 60. i 70. panowała niemal niepodzielnie dynastia Saint-Etienne (siedem tytułów w ciągu dziesięciu sezonów), dziesięć lat później rozpoczęła się era Olympique Marsylia (pięć mistrzostw z rzędu, ale ostatnie zabrane przez federację), aż w końcu na początku XXI wieku nastąpił czas Olympique Lyon, który przez siedem kolejnych lat zdobywał trofeum.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku