Portal Weszło poinformował wczoraj wieczorem, że z Realem Madryt zmierzy się Legia Warszawa. Udział w tym spotkaniu mistrzów Polski miał zagwarantować większe zainteresowanie kibiców. Czytaj więcej

"Organizatorzy wstrzymali sprzedaż biletów i czekali na podpisanie wszelkich dokumentów, by uruchomić tę sprzedaż ponownie, ale już na troszkę inny mecz. Jednak nie udało im się tej podmianki formalnie dopiąć. Kara umowna dla Fiorentiny wynosiła dwa miliony euro i okazała się karą nie do ominięcia, a i włoski klub nie chciał w ogóle słyszeć o odwołaniu spotkania. Legia z kolei nie zdołała przełożyć piątkowego meczu z Jagiellonią, chociaż to akurat nie było warunkiem koniecznym. Ale warszawski klub chciał bardzo do Białegostoku w piątek nie jechać, trener Berg zdecydowanie wolał grać z Realem niż z „Jagą"." - czytamy w dzisiejszym oświadczeniu portalu.

Pierwszym powodem, który uniemożliwił przeprowadzenie takiego spotkania są prawa telewizyjne, które posiada firma Infront. Zastąpienie Fiorentiny mogłoby zostać negatywnie odebrane przez przez osoby, które zakupiły prawa do tego spotkania.

Na wystąpienie w tym meczu Legii Warszawa zgodę wyrazić musiałyby władze miasta. Na możliwośc zmiany rywala pozytywnie reagował Real Madryt. Z ich strony nie było żadnego sprzeciwu w tym temacie.

W zeszłym roku na stadionie PGE Arena w Gdańsku Lechia Gdańsk podejmowała FC Barcelonę w ramach pierwszej edycji "Super Meczu". Pojedynek zakończył się remisem 2:2, a swój debiut w katalońskim zespole zaliczył Neymar.