Henning Berg - wygrany rundy jesiennej

Piętnasta kolejka zakończyła rundę, ale zanim nastąpi zimowa przerwa, czeka nas jeszcze pięć serii wiosennych. Największymi wygranymi rundy jesiennej są Henning Berg i Legia Warszawa.

Publikacja: 09.11.2014 20:53

Henning Berg - wygrany rundy jesiennej

Foto: ROL

Zatrudnienie Norwega, który przecież nie miał w swoim CV poważnych osiągnięć trenerskich, było przyjmowane z rezerwą. Przecież Jan Urban zimą poprzedniego roku też kończył jako lider ekstraklasy i dla wielu kibiców, a także ekspertów, decyzja o rozstaniu się ze szkoleniowcem, którego piłkarze Legii w większości lubili i szanowali, była niezrozumiała.

Jak dobry był to ruch, widać dopiero dziś. Legia kapitalnie prezentuje się w europejskich pucharach, już zapewniła sobie awans do rundy pucharowej i wiadomo, że wiosną w dalszym ciągu będzie musiała dzielić swoją uwagę między ekstraklasę i Europę.

A właśnie za to, jak dobrze Legia łączy te obowiązki, należą się Bergowi słowa uznania. Norweg na początku sezonu był mocno krytykowany za ciągłe rotacje w składzie. Często się zdarzało, że jedenastka walcząca w tygodniu w pucharach była całkowicie odmienna od tej, która w weekend rywalizowała o punkty w lidze.

Oczywiście Legia ma najszerszą kadrę w Polsce, ale tak jest także dzięki Bergowi i jego odważnym decyzjom personalnym. To on nie bał się postawić chociażby na 16-letniego Krystiana Bielika czy zaledwie rok starszego Adama Ryczkowskiego, który nie tylko wystąpił w pięciu meczach ekstraklasy, ale nawet zdobył bramkę. To Berg sobie tę szeroką kadrę stworzył.

Jak inne od większości trenerów pracujących w naszej lidze jest jego podejście do młodych zawodników, świadczy przykład Franciszka Smudy i Wisły Kraków. Młodzież krakowskiego klubu w czerwcu tego roku zdobyła mistrzostwo Polski juniorów młodszych, a jednak były selekcjoner właściwie z wychowanków nie korzysta. Gdy w meczu ostatniej kolejki ze Śląskiem Wrocław za kartki musieli pauzować obaj boczni obrońcy – Łukasz Burliga i Maciej Sadlok – Smuda wolał na lewej obronie wystawić skrzydłowego Donalda Guerriera, którego braki w grze w defensywie były widoczne jak na dłoni, a po upływie kwadransa Haitańczyk faulował w polu karnym Flavio Paixao, który następnie wykorzystał rzut karny.

Tym bardziej szkoda, że decyzja UEFA o ukaraniu Legii walkowerem nie pozwoliła warszawianom walczyć o Ligę Mistrzów. Bo gdy się patrzy na postawę Legii, coraz częściej świta w głowie, że drużyna Berga miała wielką szansę zakończyć fatalną passę 18 lat bez polskiego klubu w Champions League.

Podium – Pawłowski ?i Probierz

Słowa uznania należą się z pewnością także trenerowi Tadeuszowi Pawłowskiemu, którego Śląsk Wrocław traci do Legii niewiele. Wrocławianie byli jednym z największych rozczarowań minionego sezonu, ale w obecnych rozgrywkach zaskakują pozytywnie. Pawłowski wobec kontuzji Marco Paixao zdecydował się na grę bez klasycznego napastnika – fałszywą dziewiątką jest często Mateusz Machaj, pomocnik, na którym wielu zdążyło postawić już krzyżyk.

To także w dużej mierze Pawłowski spowodował renesans formy Sebastiana Mili, który wrócił do reprezentacji i stał się jednym z bohaterów ostatnich meczów kadry.

Styl serdecznego i wiecznie roześmianego trenera Śląska jest zupełnie inny od chłodnego i pełnego rezerwy podejścia Berga. Pawłowski często wygląda jakby niespecjalnie myślał o tym, co mówi, i sprawiał wrażenie brata łaty. W swoich decyzjach jest jednak niezależny i stanowczy. Świadczy o tym chociażby historia z odebraniem Mili opaski kapitańskiej.

Pod koniec rundy wyraźną zadyszkę złapała Jagiellonia prowadzona przez Michała Probierza. Zespół z Białegostoku odpadł z Pucharu Polski, przegrał dwa mecze z rzędu w lidze i spadł na trzecie miejsce w tabeli. Ale chyba mało kto się spodziewał, że po 15 kolejkach Jagiellonia będzie w czołówce tabeli. Klub z Podlasia stracił w trakcie sezonu swego wydawałoby się najważniejszego piłkarza – Hiszpana Daniego Quintane, który skorzystał z oferty życia i odszedł do Arabii Saudyjskiej. Probierz jednak potrafił dobrze poukładać zespół.

Przegrany ?– Mariusz Rumak

Tabelę z zaledwie 7 punktami ma koncie zamyka Zawisza Bydgoszcz. I to postawa tej drużyny jest największym rozczarowaniem rundy jesiennej. Rewelacja minionych rozgrywek, zdobywca Pucharu i Superpucharu będzie miał kłopoty, by utrzymać się w lidze.

W trakcie rundy w Bydgoszczy pożegnano się z portugalskim trenerem Jorge Paixao, którego zastąpił Mariusz Rumak. Kilka dni wcześniej zwolniono go z Lecha, po ty, gdy poznański zespół nie zakwalifikował się do fazy grupowej Ligi Europejskiej, odpadając z półamatorami z Islandii. Rumak nie chciał czekać na lepsze oferty i podjął się ratowania Zawiszy, ale już dziś można powiedzieć, że zadanie go przerasta.

Rumak jest odpowiedzialny za fatalną jesień Lecha i wstydliwy dorobek Zawiszy. Człowiek, który był uznawany za talent trenerski, w ciągu kilkunastu tygodni stracił bardzo wiele.

Ale trzeba też pamiętać, że Lecha z kryzysu nie potrafi na razie wyciągnąć również Maciej Skorża. Kolejorz kończy rundę jesienną na siódmym miejscu w tabeli, czyli znacznie poniżej oczekiwań kibiców i właścicieli. Skorża dopiero po zimowych przygotowaniach będzie mógł w większym stopniu mówić o autorskiej drużynie, bo widać było, że przez tych kilkanaście tygodni w Lechu głównie testował i szukał optymalnych rozwiązań. Według właścicieli, Lecha nie może zabraknąć w przyszłym sezonie w pucharach. Tymczasem jeśli Skorża nie dokona rewolucji o miejsce na podium może być ciężko.

Klubem, którego nie sposób pominąć w kategorii rozczarowań jest też Lechia Gdańsk. Drużyna znad morza miał być trzecią siłą ekstraklasy, a tymczasem może mieć poważne problemy, by na wiosnę grać w grupie mistrzowskiej. Zimą prawdopodobnie w Gdańsku będzie gorąco. W klubie od miesięcy nie ma trenera z prawdziwego zdarzenia, a szkoleniowiec tymczasowy Tomasz Unton raczej nie dostanie szansy na dokończenie sezonu.

Najlepsi – Stilić i Paixao

Trudno wskazać jednoznacznie najlepszego zawodnika rundy jesiennej. Na początku był nim z pewnością Semir Stilić z Wisły Kraków. Bośniak grał na luzie, decydował się na nieszablonowe podania, strzelał gole, rozgrywał, dryblował, a także – czego nigdy wcześniej polscy kibice nie widzieli – cofał się i walczył w defensywie.

Gdy jednak Wisłę dopadł kryzys, zgasł też Stilić. Zbiegło się to ze zwyżką formy Śląska i fantastyczną serią strzelecką Flavio Paixao. To portugalski skrzydłowy, występujący także jako wysunięty napastnik, został czołową postacią ligi w drugiej części rundy. Jednak kiepski początek sezonu w wykonaniu Paixao nie pozwala z czystym sumieniem wskazać akurat na niego jako najlepszego piłkarza rundy.

Do momentu odniesienia kontuzji klasą dla siebie był Miroslav Radović. Problem z Serbem jest jednak taki, że na pochwały zapracował głównie grą w europejskich pucharach. W ekstraklasie wystąpił w zaledwie ośmiu meczach (strzelił cztery gole) i ani razu w trakcie sezonu nie zdarzyło mu się zagrać w więcej niż dwóch kolejkach z rzędu.

Odkrycia?– Gajos i Piątkowski

Obaj grają w Jagiellonii Białystok. Mateusz Piątkowski jest liderem klasyfikacji strzelców, zdobył 11 goli. Jeszcze niedawno kończący za kilka dni 30 lat piłkarz błąkał się po niższych ligach, a żaden klub z ekstraklasy nie był świadom, że ktoś taki w ogóle istnieje.

Historia Piątkowskiego przypomina na razie karierę Grzegorza Piechny, który przed laty także już jako 30-latek nie tylko został królem strzelców ekstraklasy, ale został nawet przez Pawła Janasa powołany do reprezentacji Polski (strzelił wówczas gola w meczu z Estonią). Piątkowskiego na razie do kadry nikt nie poleca, ale szansę debiutu w biało-czerwonych barwach dostanie jego kolega klubowy, 23-letni Maciej Gajos. On także przeszedł przez niższe ligi (Raków Częstochowa), ale miał więcej szczęścia od Piątkowskiego, bo został zauważony wcześniej. 4 gole i 3 asysty jesienią okazały się wystarczającym dorobkiem, by zainteresował się nim nie tylko Adam Nawałka, ale i przedstawiciele silniejszych polskich klubów.

Rozczarowanie ?– Bartłomiej Pawłowski

Kandydatów do tego miana w samej Lechii Gdańsk znaleźć można kilku. Ponad nich wszystkich wybija się jednak Bartłomiej Pawłowski, który jeszcze kilka miesięcy temu był regularnie powoływany do reprezentacji i uchodził za ogromny talent. Dziś ma poważne problemy by znaleźć się w składzie Lechii.

Wystąpił w zaledwie 9 meczach, ale do tych statystyk zalicza mu się np. czterominutowy epizod przeciwko Lechowi, czy 6 minut z Górnikiem Łęczna. Powód tego upadku podobno jest prosty: Pawłowski zbyt szybko sam siebie uznał za gwiazdę polskiej piłki.

15. kolejka

Piast – Górnik Łęczna 0:0

Żółte kartki: R. Murawski, K. Osyra (Piast). Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 3852.

Lech – Podbeskidzie 1:1 (1:0).

Bramki – dla Lecha: D. Kownacki (6); dla Podbeskidzia: B. Śpiączka (89).

Żółte kartki: H. Wołąkiewicz, B. Douglas (Lech); B. Konieczny, F. A. Kwame (Podbeskidzie).

Sędziował Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów 12 991.

Lechia – Korona 1:2 (0:2)

Bramki – dla Lechii: A. Colak (90+3); dla Korony: O. Kapo (25), V. Jovanović (42). Żółte kartki: K. Friesenbichler (Lechia); P. Trytko, P. Golański (Korona). Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Widzów 8991.

PGE GKS – Cracovia 1:1 (0:0)

Bramki – dla GKS: A. Mójta (86 z karnego); dla Cracovii: B. Kapustka (90+2). Żółte kartki: M. Żytko, M. Covilo, P. Kita (Cracovia). Czerwona kartka: M. Żytko (84, Cracovia).

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 2670.

Wisła – Śląsk 1:1 (0:1)

Bramki – dla Wisły: Paweł Brożek (68); dla Śląska: F. Paixao (17 z karnego). Żółte kartki: D. Dudka (Wisła); K. Ostrowski, K. Danielewicz (Śląsk). Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów 14 242.

Ruch – Jagiellonia 5:2 (3:1)

Bramki – dla Ruchu: F. Starzyński (31 z karnego), J. Kowalski (41), M. Kuś (45+2, 79), M. Efir (77); dla Jagiellonii: T. Romanczuk (18), P. Tuszyński (81).

Żółte kartki: M. Baran, T. Romanczuk (Jagiellonia). Sędziował Marcin Borski (Warszawa). Widzów 4100.

Zawisza – Górnik Zabrze 1:2 (1:1)

Bramki – dla Zawiszy: K. Drygas (24); dla Górnika: B. Iwan (6), R. Gergel (75). Żółte kartki: K. Drygas, P. Strąk (Zawisza); R. Gergel, A. Cerimagic, M. Zachara (Górnik). Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 2500.

Mecz Pogoń – Legia

zakończył się po zamknięciu wydania.

I liga

Niespokojne derby Śląska. Przed 16. kolejką najwięcej mówiło się o spotkaniu GKS Katowice – GKS Tychy. Jak się okazało, mecz obfitował w emocje, ale niestety nie tylko sportowe. Druga połowa rozpoczęła się z 15-minutowym opóźnieniem, ponieważ na trybunach doszło do zamieszek. Kibice z Tychów próbowali się dostać do sektora fanów z Katowic. Musiała interweniować policja, która użyła armatki wodnej. Na boisku lepszy był GKS z Katowic (2:0). Jedną z bramek zdobył lider klasyfikacji strzelców Grzegorz Goncerz (14. gol w sezonie).

Dotychczasowy wicelider Zagłębie Lubin przegrał na wyjeździe 0:2 z Miedzią Legnica. Potknięcie zespołu Piotra Stokowca wykorzystała Wisła Płock, która wygrała 3:0 ze Stomilem Olsztyn i awansowała na drugie miejsce. Wisła i Zagłębie mają po 31 punktów.

Lider Termalica Bruk-Bet Nieciecza zwyciężył Pogoń Siedlce 4:1. Była to jego druga wygrana z rzędu po serii pięciu meczów bez zwycięstwa. Termalica ma trzy punkty przewagi nad drugim i trzecim zespołem.

Siódmy raz z rzędu przegrał Widzew Łódź. Tym razem lepszy od zespołu Rafała Pawlaka był Chrobry Głogów (3:2). Widzew z ośmioma punktami zajmuje ostatnie miejsce w tabeli.

—mradz

Zatrudnienie Norwega, który przecież nie miał w swoim CV poważnych osiągnięć trenerskich, było przyjmowane z rezerwą. Przecież Jan Urban zimą poprzedniego roku też kończył jako lider ekstraklasy i dla wielu kibiców, a także ekspertów, decyzja o rozstaniu się ze szkoleniowcem, którego piłkarze Legii w większości lubili i szanowali, była niezrozumiała.

Jak dobry był to ruch, widać dopiero dziś. Legia kapitalnie prezentuje się w europejskich pucharach, już zapewniła sobie awans do rundy pucharowej i wiadomo, że wiosną w dalszym ciągu będzie musiała dzielić swoją uwagę między ekstraklasę i Europę.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Piłka nożna
Neymar znów kontuzjowany. Czy wróci jeszcze do wielkiej piłki?
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Czy opuści El Clasico?
Piłka nożna
Czy Carlo Ancelotti opuści Real Madryt i poprowadzi reprezentację Brazylii
Piłka nożna
Ekstraklasa czekała na taki przełom w Europie. Nie wolno tego zepsuć
Piłka nożna
Liga Konferencji. Legia pokonała Chelsea, miła niespodzianka w Londynie