„Wstyd", „Hańba", „Czarny wieczór naszego futbolu" – pisały greckie media po przegranej 0:1 w Pireusie z reprezentacją Wysp Owczych (187. w rankingu FIFA), terytorium zależnego Danii zamieszkanego przez 50 tysięcy ludzi.
Niespełna pół roku po mundialu zakończonym największym dotąd sukcesem (1/8 finału) Grecy sięgnęli dna, zdobywając w czterech meczach eliminacji Euro 2016 tylko punkt. W grupie, z której awans wydawał się zadaniem niewymagającym większego wysiłku, zajmują ostatnie miejsce. Przegrali wszystkie spotkania przed własną publicznością (wcześniej z Rumunią i Irlandią Północną), zremisowali na wyjeździe z Finlandią.
– Nie mieliśmy innego wyjścia, tylko natychmiast zakończyć współpracę z Claudio Ranierim – oświadczyła grecka federacja.
– Odpowiedzialność zawsze ponosi trener. Po mundialu większość moich zawodników była w słabej formie, ale ostatnio wyglądali już lepiej, dlatego jestem bardzo zaskoczony takim wynikiem – nie ukrywał Ranieri. Trener ze znanym nazwiskiem, ale bez poważnych sukcesów.
Z 13 klubami (m.in. Juventus, Roma, Chelsea) zdobył zaledwie cztery trofea. Ale – jak obliczył niedawno „Daily Mail" – na samych odprawach w ostatnich dziesięciu latach zarobił ponad 10 mln funtów. Teraz na jego konto ma wpłynąć kolejny milion. Nieźle jak na cztery miesiące pracy bez widocznych efektów i ani jednego zwycięstwa.