Projekt „Big Picture" zakłada 250 mln funtów jednorazowej kroplówki finansowej dla English Football League (EFL), zrzeszającej 72 kluby z drugiej, trzeciej i czwartej klasy rozgrywkowej. Wszystko po to, by pomóc im pokryć utracone wpływy z dnia meczowego, zasypać pogłębiającą się przepaść w dochodach i zapobiec masowym bankructwom.
Pandemia Covid-19 uderzyła po kieszeni również bogatych, ale im upadek nie grozi. Mogą liczyć na sponsorów i pieniądze z lukratywnej umowy telewizyjnej, a ci z niższych lig, odcięci przez koronawirusa od pieniędzy z biletów, znaleźli się na skraju upadku. Równowartość ponad miliarda złotych to pokaźne wsparcie, które może pozwolić przetrwać trudne czasy niejednemu klubowi.
Długoterminowe plany zakładają dzielenie się przez Premier League jedną czwartą rocznych przychodów medialnych i zniesienie tzw. opłaty spadochronowej gwarantującej spadkowiczom miękkie lądowanie na zapleczu wielkiego futbolu. Taki gest solidarności zasługiwałby na uznanie, gdyby był zupełnie bezinteresowny.
Szczegóły projektu, do którego dotarł dziennik „Telegraph", zakładają m.in. zmniejszenie z 20 do 18 liczby drużyn w Premier League, ograniczenie spadków (dwa zespoły, trzeci walczyłby o utrzymanie w barażach), likwidację rozgrywek o Puchar Ligi i meczu o Tarczę Wspólnoty. Ale największą burzę wywołało rozszerzenie władzy tzw. wielkiej szóstki, czyli Manchesteru United, Liverpoolu, Chelsea, Manchesteru City, Arsenalu i Tottenhamu. W uprzywilejowanej grupie znalazłyby się także Everton, West Ham i Southampton.
Zgoda sześciu z tych dziewięciu klubów wystarczyłaby do przeprowadzenia dalszych zmian (dziś potrzeba do tego 14 głosów). Przysługiwałoby im m.in. prawo weta w sprawie przejmowania konkurencyjnych klubów.