Reklama

Lech Poznań okradł Legię

Lech Poznań po raz siódmy mistrzem Polski. Wystarczył bezbramkowy remis z Wisłą Kraków.

Publikacja: 07.06.2015 22:37

Lech Poznań zdobył mistrzostwo po pięciu latach przerwy

Lech Poznań zdobył mistrzostwo po pięciu latach przerwy

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Lech Poznań miał już mieć ten sezon z głowy. Najpierw przykra wpadka z amatorami z Islandii, która oznaczała, że to już trzeci rok z rzędu zabraknie Kolejorza w Europie, następnie zawirowania personalne: Sprzedaż Łukasza Teodorczyka do Dynama Kijów, wymiana trenerów. Nawet najwierniejsi kibice spisali obecne rozgrywki na straty, gdy Lech w listopadzie tracił do Legii aż dziewięć punktów, a imponująca w europejskich pucharach drużyna z Warszawy wydawała się poza zasięgiem reszty.

W Poznaniu wszyscy pogodzili się z tym, że jest to sezon na przegrupowanie się i położenie przez zatrudnionego 1 września Macieja Skorżę konkretnych fundamentów pod zespół, który powalczy o tytuł dopiero w następnej edycji ekstraklasy. Gdy jednak wiosną Legia zaczęła się sypać, a Henning Berg zaczął przypominać człowieka, który stracił kontakt z rzeczywistością i wyglądało, jakby sam sabotował walkę warszawian o tytuł, Lech popełniłby grzech zaniechania, gdyby do gry o mistrzostwo się nie włączył.

Tytuł dla Lecha to wielki triumf Macieja Skorży. To jego trzecie mistrzostwo – poprzednie dwa zdobył, pracując w Wiśle Kraków, w której miał prawdziwe cieplarniane warunki i jednoznacznie najlepszą drużynę w kraju. W sezonie 2007/2008 zespół z Krakowa miał na koniec sezonu aż 14 punktów przewagi nad drugą w tabeli Legią – prawdziwa przepaść. Dlatego laur z Lechem wydaje się więcej wart – został bowiem wywalczony i wyszarpany.

Mistrzostwo zdobyła drużyna, która jako pierwsza przestała popełniać głupie błędy. Do niedawna wyścig o trofeum przypominał bowiem kabaret. Ilekroć Legia potykała się i wywracała na jakiejś przeszkodzie, poznaniacy solidarnie także się podkładali. Z jedną różnicą – warszawianie upodobali sobie porażki (aż dziewięć w sezonie), natomiast zawodnicy Skorży byli w pewnym momencie niekwestionowanym królem remisów (12) – ale za nie przynajmniej przyznawany jest punkt.

Gdy jednak na początku maja doszło do podziału ligi i punktów, Lech Skorży zrozumiał, że margines na błędy się skończył. Przegrał tylko raz (z Jagiellonią, ale w tej samej kolejce Legia zremisowała ze Śląskiem) – pozostałe spotkania, w tym kluczowy mecz w Warszawie przy Łazienkowskiej, wygrywał.

Reklama
Reklama

To, że Maciej Skorża w końcu obejmie Lecha Poznań, było wiadome od lat. Jest on bowiem ulubionym i wymarzonym trenerem właściciela Lecha – Jacka Rutkowskiego.

Znają się z czasów Amiki Wronki, gdy Rutkowski wciąż jeszcze wierzył, że wielki futbol da się robić w małym mieście, czyli zanim przed sezonem 2006/2007 dokonał fuzji Amiki z Lechem. Skorża w wielkopolskim miasteczku, do niedawna słynącym z więzienia, a od 2004 roku bardziej z pewnego zakładu fryzjerskiego, znalazł się dzięki Pawłowi Janasowi.

Gdy Skorża był jeszcze studentem warszawskiej AWF, został włączony do sztabu Janasa, gdy ten prowadził Legię w Lidze Mistrzów (1995/1996). Student odpowiadał za prowadzenie banku informacji. Na tyle przypadł do gustu szefowi, że Janas wziął go z sobą najpierw do kadry olimpijskiej, a gdy został selekcjonerem pierwszej reprezentacji, także i w najważniejszym sztabie w polskiej piłce znalazł miejsce dla młodego, już wtedy absolwenta AWF na wydziale trenerskim, szkoleniowca.

To Janas, który przyjaźni się z Rutkowskim, polecił swojego asystenta na trenera Amiki, gdy przed sezonem 2004/2005 roku odszedł z klubu Stefan Majewski. Skorża łączył funkcje, poprowadził Amicę do szóstego miejsca w lidze, a na początku listopada 2005 – czyli mniej niż rok przed mistrzostwami świata w Niemczech – postanowił, że skupi się już wyłącznie na pracy w kadrze. Ten krótki okres wystarczył jednak, by Rutkowski się młodym szkoleniowcem zachwycił. Ilekroć później dochodziło w Poznaniu do zmiany trenera, nazwisko Skorży pojawiało się na giełdzie. Za każdym razem jednak były asystent Janasa miał inną pracę. Aż do teraz.

Przed Lechem prawdziwym wyzwaniem będzie jednak walka w europejskich pucharach. Zarówno Lech, jak i Skorża mają swoje traumy związane z występami na Starym Kontynencie – od trzech lat Kolejorz nie awansował do fazy grupowej, natomiast Skorżę wciąż prześladuje widmo Levadii Tallin, czyli mistrza Estonii, który wyeliminował prowadzoną przez niego Wisłę z Ligi Mistrzów. I to spełnieniu europejskich ambicji Rutkowskiego będzie podporządkowane wszystko latem w Poznaniu.

Ostatnia kolejka

GRUPA SPADKOWA

Reklama
Reklama

- Górnik Łęczna – GKS Bełchatów 1:0 (1:0)

Bramka: S. Hasani (23). Żółte kartki: T. Bozić, Ł. Mierzejewski, M. Szmatiuk, F. Burkhardt (Górnik); P. Rachwał, P. Witasik (GKS). Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 4269.

- Korona Kielce – Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:1 (2:1)

Bramki – dla Korony: L. Carlos (31, 44), J. Kiełb (66 z karnego); dla Podbeskidzia: D. Kołodziej (45). Żółte kartki: L. Carlos (Korona); B. Konieczny (Podbeskidzie). Sędziował Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów 7736.

- Piast Gliwice – Cracovia 0:3 (0:1)

Bramki: B. Kapustka (14), E. Jendrisek (70), D. Zjawiński (73). Żółta kartka: C. Horvath (Piast). Sędziował Paweł Gil (Lublin). Widzów 4774.

Reklama
Reklama

- Ruch Chorzów – Zawisza Bydgoszcz 3:2 (1:0)

Bramki – dla Ruchu: R. Gigołajew (33), F. Starzyński (59, z karnego), E. Visnakovs (70); dla Zawiszy: J. Barisić (46), K. Drygas (80). Żółte kartki: M. Putnocky, R. Grodzicki, P. Oleksy, B. Babiarz, E. Visnakovs (Ruch); K. Drygas (Zawisza). Czerwona kartka: P. Oleksy (90+2, druga żółta). Sędziował Marcin Borski (Warszawa). Widzów 5120.

GRUPA MISTRZOWSKA

- Śląsk Wrocław - Pogoń Szczecin 2:1 (1:0)

Bramki – dla Śląska: F. Paixao (23, 69 z karnego); dla Pogoni: R. Murawski (57).

Reklama
Reklama

Żółte kartki: K. Wojtkowski. D. Kun (Pogoń). Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 9000.

- Lech Poznań - Wisła Kraków 0:0

Żółte kartki: P. Arajuuri (Lech); R. Guzmics, Ł. Burliga (Wisła).

Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Widzów 41556.

- Legia Warszawa - Górnik Zabrze 2:0 (1:0)

Reklama
Reklama

Bramki: M. Kucharczyk (15), M. Magiera (56, samobójcza). Żółte kartki: K. Nowak (Górnik). Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń).

- Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 4:2 (0:1)

Bramki – dla Jagiellonii: P. Tuszyński (79 z karnego), F. Modelski (89), T. Romańczuk (90+3), M. Gajos (90+3); dla Lechii: N. Leković (42), A. Colak (57)

Żółte kartki: P. Frankowski (Jagiellonia); R. Janicki, S. Mila (Lechia)

Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 17748.

Piłka nożna
FIFA The Best. Ewa Pajor, Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny bez nagród
Piłka nożna
Zinedine Zidane bliżej powrotu na trenerską ławkę. Jest ustne porozumienie
Piłka nożna
Przy Łazienkowskiej czekają na zbawcę. Legia kończy rok na dnie, niechlubny rekord pobity
Piłka nożna
Kacper Potulski. Strzelił gola Bayernowi, może wkrótce sprawdzi go Jan Urban
Piłka nożna
Czego Lech, Raków i Jagiellonia potrzebują do awansu w Lidze Konferencji?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama