„Joseph Blatter przez 90 dni nie ma prawa reprezentować FIFA w jakikolwiek sposób ani działać w jej imieniu" – głosi komunikat międzynarodowej federacji.
To efekt kolejnych doniesień o korupcji. Lista grzechów najbardziej wpływowego do niedawna człowieka w światowym futbolu jest długa. Zarzuca się mu m.in. podpisanie niekorzystnego dla FIFA kontraktu oddającego telewizyjne prawa do mundiali 2010 i 2014 na terytorium Karaibów aferzyście Jackowi Warnerowi, a przede wszystkim wypłatę Platiniemu 2 milionów franków szwajcarskich za rzekome prace dla FIFA w latach 1999–2002.
Podejrzenia budzi fakt, że szef UEFA pieniądze dostał dopiero w lutym 2011 roku, a krótko po tym zrezygnował z kandydowania przeciw Blatterowi w wyborach na prezydenta FIFA.
Kara dla Blattera i identyczna dla Platiniego (chciał kandydować w wyborach w lutym i zastąpić Szwajcara), a także dla byłego sekretarza FIFA Jerome'a Valckego, który miał handlować na czarnym rynku biletami na mundial w Brazylii, może zostać przedłużona o 45 dni.
O wiele surowiej potraktowano byłego wiceprezydenta FIFA Koreańczyka Chung Mong-joona, faworyzującego swój kraj w wyścigu o mundial 2022. Zakazano mu wszelkiej działalności w futbolu przez sześć lat, co zamyka mu drogę do objęcia stanowiska po Blatterze. Chung, który musi zapłacić także 100 tys. franków szwajcarskich grzywny, szykował się do startu w lutowych wyborach.