Na świętowanie nie było czasu. W sobotę po skromnym zwycięstwie 1:0 z Angers, które przypieczętowało tytuł, na Parc des Princes piłkarze i trener Luis Enrique pocieszyli się kilkanaście minut z kibicami, odbyli rundę honorową, porobili selfie z najbliższymi i udali się do restauracji na kolację. Niedzielę mieli wolną. Feta się skończyła.
Oficjalnie trofeum mistrzom Francji zostanie wręczone 17 maja po meczu ostatniej kolejki Ligue 1. 24 maja przyjdzie czas na rozegranie finału Pucharu Francji z Reims, a tydzień później 30 maja – na co wszyscy liczą w Paryżu – na finał Ligi Mistrzów w Monachium.
Na Allianz Arena droga daleka, najpierw trzeba pokonać Aston Villę, potem Real Madryt albo Arsenal, ale PSG zmierza do Bawarii z większymi nadziejami niż w poprzednich latach. W tym sezonie wyzbyło się jak na razie wizerunku drużyny przepłaconych i rozkapryszonych gwiazd, która zawodzi w najważniejszych momentach.
PSG bez Messiego, Neymara i Mbappe jeszcze lepiej
W kraju drużyna Enrique przeżywa rekordowy sezon. Mistrzostwo zdobyła już w pierwszej dekadzie kwietnia, w 28 dotychczasowych meczach w lidze nie poniosła porażki, zdobyła aż 74 punkty, a nad drugim Olympique Marsylia ma 22 punkty przewagi. Robi też wrażenie liczba 80 strzelonych bramek.
Czytaj więcej
Rusza walka o półfinał Ligi Mistrzów. Dziś Arsenal–Real i Bayern–Inter. Czy Jakub Kiwior zatrzyma...