Mueller to przedstawiciel wymierającego gatunku piłkarzy, którzy całą swoją karierę wierni byli jednemu pracodawcy. Do Bayernu dołączył w 2000 roku, jako dziesięciolatek. W pierwszej drużynie zadebiutował osiem lat później, jeszcze u Juergena Klinsmanna. Stał się ulubieńcem kibiców, ikoną i legendą klubu.
Miał udział we wszystkich sukcesach Bawarczyków – z 12 tytułami mistrza Niemiec oraz dwoma zwycięstwami w Lidze Mistrzów na czele (2013, 2020). Rozegrał ponad 700 meczów, strzelił blisko 250 goli i zanotował prawie 275 asyst, ale ostatnio występował coraz mniej, wchodził częściej z ławki rezerwowych. W tym sezonie pojawił się w wyjściowym składzie tylko w dziewięciu z 23 spotkań Bundesligi i w trzech z dziesięciu w Champions League. Uzbierał w tych rozgrywkach trzy bramki i cztery asysty. Choć jego rola z czasem malała, był gotowy zostać w Monachium jeszcze przynajmniej rok.
Thomas Mueller to legenda, ale za droga dla Bayernu Monachium
„Bild” napisał jednak, że dwa tygodnie temu, podczas przerwy na mecze reprezentacji, doszło do rozmów z dyrektorem sportowym Maxem Eberlem, podczas których Mueller usłyszał, że klub nie przedłuży z nim umowy obowiązującej do 30 czerwca.
Głównym powodem ma być jego wynagrodzenie. Mueller nadal jest jednym z najlepiej opłacanych zawodników w zespole, zarabia kilkanaście milionów euro (według nieoficjalnych informacji ok. 17 mln), a Bayern szuka oszczędności. Zdaniem magazynu „Kicker” Bawarczycy unikną straty finansowej tylko dzięki występowi w tegorocznym klubowym mundialu. Za sam udział w turnieju dostaną 30 mln euro.
Czytaj więcej
Robert Lewandowski, zarabiający w Bayernie Monachium 24 mln euro rocznie, jest najlepiej zarabiaj...