Liga Konferencji, czyli najmłodsze dziecko europejskiej federacji (UEFA), to rozgrywki skrojone dla polskich zespołów, które czasem dostają się do Ligi Europy, ale sforsować bram Ligi Mistrzów nie potrafią.
Dwa lata temu do ćwierćfinału Ligi Konferencji awansował Lech Poznań. Przegrał dopiero z Fiorentiną, która dotarła później do finału. Przed rokiem wydawało się, że podobną drogą może pójść Legia. Wyszła z trudnej grupy z Aston Villą i AZ Alkmaar, ale później zebrała lanie od Molde (2:6 w dwumeczu).
Czytaj więcej
Aston Villa to jedyny debiutant, który pozostał w stawce. Drużyna Matty'ego Casha ma duże szanse na ćwierćfinał. W środę rewanż z Club Brugge.
Napisać inny scenariusz
Nadarza się więc szybka okazja do rewanżu. Wówczas pierwsze spotkanie zakończyło się takim samym wynikiem jak teraz. Legia przegrała 2:3. Nawet przebieg meczu był niemal identyczny, bo gospodarze prowadzili do przerwy już 3:0, a w drugiej połowie drużyna z Warszawy zabrała się za odrabianie strat. Oby rewanż przy Łazienkowskiej potoczył się według innego scenariusza.
– Mam świadomość, że te dwie historie są podobne. Ale ten sezon jest inny niż poprzedni – zaznacza obrońca Legii Ruben Vinagre. – Wiemy, jakie błędy popełniliśmy w pierwszym spotkaniu. Zdajemy sobie sprawę z tego, co zrobić, aby tych błędów uniknąć.