Puchar Króla. Czy Wojciech Szczęsny wróci z emerytury i zadebiutuje w Barcelonie?

Wojciech Szczęsny po trzech miesiącach treningów i oglądania meczów z ławki może wreszcie zadebiutować w Barcelonie. Początek meczu Pucharu Króla z UD Barbastro w sobotę o 19.00.

Publikacja: 04.01.2025 07:39

Wojciech Szczęsny

Wojciech Szczęsny

Foto: PAP/EPA

34-latek dzięki kontuzji Marka-André ter Stegena dostał ofertę nie do odrzucenia, bo trudno, żeby emeryt odmówił Dumie Katalonii. Szczęsny podpisał więc z Barceloną roczny kontrakt i został sąsiadem Roberta Lewandowskiego. Wielu kibiców liczyło, że Polak od razu wybiegnie na boisko, ale Hansi Flick widzi w nim przede wszystkim doświadczonego dublera.

Jesienią w bramce stał więc Inaki Pena. Szczęsnemu pozostało czekać - na załamanie formy kolegi albo do styczniowych meczów Pucharu Króla. Pierwsze nie nastąpiło. 26-latek grał naprawdę dobrze i nie dał Flickowi argumentów do roszady, więc Polak kolejne mecze oglądał z ławki. Szansę dostanie dopiero teraz. Przekonane są o tym katalońskie media, choć początkowo trener zapowiadał, że Pena będzie bronił we wszystkich rozgrywkach, także tych mniej prestiżowych.

Czytaj więcej

Kalendarz sportowy na 2025 rok. Kiedy i jakie wielkie imprezy odbędą się w Polsce?

Barbastro - Barcelona. Czy zadebiutuje Wojciech Szczęsny?

Szczęsny, nawet jeśli w sobotę wybiegnie na boisko, niekoniecznie będzie miał szansę, aby się wykazać. Barcelona rywalizację w Pucharze Króla zacznie bowiem od spotkania z czwartoligowcem, którego piłkarze wysłali do Katalończyków prośbę o koszulki. Siedmiu z nich na świąteczny prezent zażyczyło sobie trykot z nazwiskiem Lamine’a Yamala, jeden poprosił o Roberta Lewandowskiego.

Spotkanie z Barbastro wydaje się okazją, aby Flick dał szansę zmiennikom, więc występ polskiego napastnika nie jest pewny. Lewandowski to jednak piłkarz nienasycony i w dodatku wypoczęty, bo sobotni mecz będzie dla Barcelony pierwszym od ligowej porażki z Atletico Madryt 21 grudnia. Apetyt na gole ma, skoro do bramki nie trafiło od 321 minut. 36-latek, który przeżywa w tym sezonie kolejną młodość, w ostatnich meczach dostosował bowiem poziom gry do pikującej Barcelony.

„Marca” pisze, że Barcelona potrzebuje, aby „Polak znów odnalazł najlepszą wersję siebie”. Lewandowski poprzedni rok zaczął od trzech goli w czterech meczach, jednego strzelając w Pucharze Króla właśnie Barbastro. szedł wówczas na boisko z ławki, zastępując Joao Felixa. Mecz na środku ataku zaczął Ferran Torres, który walczy dziś z Polakiem o miejsce w podstawowym składzie.

Czytaj więcej

Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce

Barbastro - Barcelona. Puchar Króla to tylko didaskalia

Mecz to oczywiście jedynie didaskalia do zamieszania wokół rejestracji Daniego Olmo oraz Pau Victora. Obaj nie zostali uprawnieni do gry na drugą część sezonu, bo Barcelona nie spełniła wymogów LaLiga dotyczących budżetu płacowego. Jesienią mogli grać warunkowo, bo kontuzjowany był Andreas Christiansen. Teraz klub musiał znaleźć na nich dodatkowe środki i sprzedał nawet na dwie dekady lat prawa do lóż VIP firmom z Zatoki Perskiej, ale to jak na razie nie wystarczyło.

Kibice są wściekli, niektórzy żądają głowy prezesa Joao Laporty. Sam Olmo, który kosztował 55 mln euro zapewnia, że nie chce opuszczać Barcelony, choć teoretycznie już teraz może odejść za darmo i żądać wypłacenia pensji za całość obowiązującego do końca czerwca 2030 roku kontraktu. To byłby kolejny cios – dla budżetu oraz już zszarganego wizerunku katalońskiego klubu.

34-latek dzięki kontuzji Marka-André ter Stegena dostał ofertę nie do odrzucenia, bo trudno, żeby emeryt odmówił Dumie Katalonii. Szczęsny podpisał więc z Barceloną roczny kontrakt i został sąsiadem Roberta Lewandowskiego. Wielu kibiców liczyło, że Polak od razu wybiegnie na boisko, ale Hansi Flick widzi w nim przede wszystkim doświadczonego dublera.

Jesienią w bramce stał więc Inaki Pena. Szczęsnemu pozostało czekać - na załamanie formy kolegi albo do styczniowych meczów Pucharu Króla. Pierwsze nie nastąpiło. 26-latek grał naprawdę dobrze i nie dał Flickowi argumentów do roszady, więc Polak kolejne mecze oglądał z ławki. Szansę dostanie dopiero teraz. Przekonane są o tym katalońskie media, choć początkowo trener zapowiadał, że Pena będzie bronił we wszystkich rozgrywkach, także tych mniej prestiżowych.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Napastnik bez tlenu. Czy Robert Lewandowski ma jeszcze szansę na tytuł?
Piłka nożna
Legia Warszawa zaczęła zakupy. Pierwszym transferem Wahan Biczachczjan
Piłka nożna
Z Neapolu do Paryża. Chwicza Kwaracchelia bohaterem największego zimowego transferu
Piłka nożna
Juergen Klopp, "Doktor Futbol"
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: PZPN gra bez piłki. Czy Cezary Kulesza przez stadion przegra wybory?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego