Jerzy Piekarzewski. Tu zawsze brakuje 99 groszy do złotówki

Powstał film o Jerzym Piekarzewskim, zmarłym w tym roku w wieku 90 lat działaczu Polonii Warszawa. Dokument przedstawia życie człowieka, który sprzedał mieszkanie, aby ratować klub. To także zapis dramatycznej historii Polski i naszej stolicy.

Publikacja: 01.11.2024 10:28

Jerzy Piekarzewski

Jerzy Piekarzewski

Foto: Fotorzepa/ Przemek Wierzchowski

Pochodził z Woli. Jego ojciec był tramwajarzem, mama z nowonarodzoną siostrą zginęła podczas niemieckiego bombardowania Warszawy w Szpitalu Dzieciątka Jezus na Nowogrodzkiej. W gruzach widział zakrwawione prześcieradło, którymi okryte były ciała najbliższych. Polonia po wojnie, a w zasadzie do końca życia, była dla niego jak rodzina, jak ukochane dziecko. 

W komunizmie „Czarne Koszule” nie miały resortowego sponsora na miarę dwóch innych warszawskich klubów Legii (wojsko) i Gwardii (milicja). Nie mogła go mieć, bo była kojarzona z elitami przedwojennej Polski oraz Armią Krajową. Kolejowy patron był najbiedniejszym z możliwych. Trzeba więc było szukać rozwiązań, by utrzymać Polonię na powierzchni. Piekarzewski, kiedy pracował w Warszawskich Zakładach Radiowych „Rawar”, wyprosił u dyrektora etaty dla piłkarzy. Organizując bardzo popularne zabawy, tzw. „chałtury”, zysk przeznaczał na rzecz klubu.

Czytaj więcej

Jerzy Piekarzewski nie żyje. Był legendą warszawskiej piłki

Jerzy Piekarzewski i Polonia Warszawa. Dla klubu sprzedał mieszkanie

W kapitalizmie niewiele się zmieniło. Na początku lat 90. XX wieku Piekarzewski sprzedał mieszkanie na Nowolipkach, bo brakowało pieniędzy na utrzymanie klubu. Potem pojawiali się bardziej lub mniej wiarygodni sponsorzy. Niektórych sam sprowadzał, na innych nie miał już wpływu.

Janusz Romanowski, doprowadził Polonię do drugiego w historii tytułu mistrza Polski, równie niespodziewanego jak mistrzostwo na gruzach z 1946 roku. Józef Wojciechowski, który myślał, że za pieniądze można wszystko i odszedł, kiedy mu nie wyszło, był zdaniem Piekarzewskiego „za bogaty” i „myślał tylko o dupach” (to słowa bohatera filmu).

Obecny sponsor, Francuz Gregoire Nitot, który przyszedł na pokaz filmu i gratulował jego twórcom, wedle jego słów „nie zna się na piłce i nie wiadomo, czy wytrzyma ciśnienie”. Kolejne awanse dają jednak nadzieję, choć podobno piłkarze zawsze i wszędzie byli tacy sami. „Pytali tylko: za ile?”. 

Wszystko wskazuje na to, że bez Piekarzewskiego nie byłoby już Polonii, a niektórzy twierdzą, że nie byłoby mistrzostwa z 2000 roku. Jak za to został potraktowany przez klub? „A jak miał mnie potraktować, jak tu zawsze brakuje 99 groszy do złotówki? – pytał się retorycznie. „Bida z nędzą”. I nie dotyczy to tylko pieniędzy na utrzymanie.

Polonia Warszawa. Nic się przez ponad 20 lat nie zmieniło

Przed pokazem podszedłem i chwilę porozmawiałem z trenerem Polonii Mariuszem Pawlakiem. W 2000 roku zdobywał z nią mistrzostwo Polski, teraz dokłada cegiełkę do odbudowy drużyny, z nieśmiałym marzeniem o powrocie do Ekstraklasy. Powiedział, że w jego pracy najtrudniejsza jest niepewność, gdzie będą mogli na drugi dzień trenować. Tułają się, czekają na wolne boisko w okolicach. „Nic się przez te ponad 20 lat nie zmieniło” – mówił z żalem, ale i trochę ze złością.

Czytaj więcej

Wielka inwestycja w Warszawie. Podobno nie ma już odwrotu

Reżyserem filmu jest Konrad Aksinowicz. Powiedział, że zrobił to dlatego, bo dawno nie widział „takiego człowieka z pasją”. Film wyprodukował Piotr Kubiaczyk, basista grupy De Mono, kibic, absolwent Warszawskiej Szkoły Filmowej. Obaj i bohater przez kilka lat namawiali się do jego realizacji. Dobrze, że się zdecydowali. Powstał film ciekawy, z wpadającymi w ucho cytatami, wzruszający, ale niestety – bardzo smutny.

„Jerzy Piekarzewski – całe życie dla klubu”. Film średniometrażowy. Reż. Konrad Aksinowicz. Producent Piotr Kubiaczyk.

Pochodził z Woli. Jego ojciec był tramwajarzem, mama z nowonarodzoną siostrą zginęła podczas niemieckiego bombardowania Warszawy w Szpitalu Dzieciątka Jezus na Nowogrodzkiej. W gruzach widział zakrwawione prześcieradło, którymi okryte były ciała najbliższych. Polonia po wojnie, a w zasadzie do końca życia, była dla niego jak rodzina, jak ukochane dziecko. 

W komunizmie „Czarne Koszule” nie miały resortowego sponsora na miarę dwóch innych warszawskich klubów Legii (wojsko) i Gwardii (milicja). Nie mogła go mieć, bo była kojarzona z elitami przedwojennej Polski oraz Armią Krajową. Kolejowy patron był najbiedniejszym z możliwych. Trzeba więc było szukać rozwiązań, by utrzymać Polonię na powierzchni. Piekarzewski, kiedy pracował w Warszawskich Zakładach Radiowych „Rawar”, wyprosił u dyrektora etaty dla piłkarzy. Organizując bardzo popularne zabawy, tzw. „chałtury”, zysk przeznaczał na rzecz klubu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Kto chce grać z Rosjanami w piłkę?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity od Citibanku można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Trzeba dbać o pamięć Kazimierza Deyny, ale nikt nie chce pomóc
Piłka nożna
Wraca portugalska szkoła. Manchester United wybrał nowego trenera
Piłka nożna
„Fryzjer” na wolności. Były szef piłkarskiej mafii opuścił przedterminowo więzienie
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Piłka nożna
Dlaczego świat nie kocha Viniciusa Juniora?