Chłopak z Sheffield nie przestaje strzelać

Jamie Vardy znów zdobył bramkę i pobił rekord Ruuda van Nistelrooya, ale Leicester nie jest już liderem w Anglii. Nieskuteczny Lewandowski, bramki Grosickiego i Rybusa.

Aktualizacja: 29.11.2015 18:56 Publikacja: 29.11.2015 18:45

Jamie Vardy

Jamie Vardy

Foto: AFP

Sobota przyniosła kolejny rozdział bajki o chłopaku z Sheffield, który nie boi się marzyć. Jeszcze pięć lat temu Vardy grał w siódmej lidze, łącząc miłość do futbolu z pracą w fabryce włókna węglowego. Bywało, że strzelał bramki amatorom z elektroniczną obrożą na nodze (kara za pobicie dwóch mężczyzn w obronie głuchoniemego kolegi), dziś pisze historię Premier League.

Trafia regularnie od 11 meczów, w sobotę nie byli w stanie upilnować go nawet obrońcy Manchesteru United (1:1). Poprawił już wynik van Nistelrooya (gole w dziesięciu kolejnych spotkaniach), w najbliższy weekend może wyrównać rekord wszech czasów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii, należący od 84 lat do irlandzkiego napastnika Sheffield United Jimmy'ego Dunne'a. Leicester jedzie w sobotę do Swansea. Czy Łukasz Fabiański zatrzyma Vardy'ego, który zdobył już w tym sezonie więcej bramek (14) niż wszyscy zawodnicy Stoke (11), a także Aston Villa (12) i West Bromwich (13)?

Na pozycję lidera po dwóch meczach bez zwycięstwa wrócił Manchester City, pokonując Southampton 3:1. Przez pierwsze 20 minut piłkarze Manuela Pellegriniego mogli się poczuć jak Barcelona – tak zdominowali rywali. Strzelili wówczas dwa gole, ale okazali się bardziej łaskawi niż Katalończycy, którzy po 4:0 z Realem i 6:1 z Romą rozbili 4:0 Sociedad. Łupem podzielili się Neymar (dwie bramki), Luis Suarez i Leo Messi. – Oni są szczęśliwi tylko wtedy, gdy trafi każdy z nich – mówi Luis Enrique.

Cieszyć się mogą też kibice reprezentacji Polski, bo znów formą błysnęli Maciej Rybus i Kamil Grosicki. Pierwszy w spotkaniu z Zenitem zdobył dwa gole, miał asystę, a po faulu na nim czerwoną kartkę dostał Aleksiej Jewsiejew. Terek wygrał 4:1. Grosicki uratował Rennes przed porażką w Reims (2:2), doprowadzając do wyrównania w 82. minucie. Wcześniej miał asystę.

Robert Lewandowski nie potrafił pokonać w sobotę bramkarza Herthy (2:0 dla Bayernu). W klasyfikacji strzelców Bundesligi zaczyna uciekać mu Pierre-Emerick Aubameyang. Dwa kolejne gole reprezentanta Gabonu zapewniły Borussii Dortmund wysokie zwycięstwo nad Stuttgartem (4:1), którego obrona woła o pomstę do nieba (35 straconych goli). Przemysław Tytoń znów skazany był tylko na siebie.

Aubameyang wyprzedza już Lewandowskiego o trzy trafienia. Łukasz Piszczek zastąpił na prawej obronie Borussii Matthiasa Gintera, ale raczej nie przekonał do siebie trenera Thomasa Tuchela. Popełnił błąd przy bramce rywali.

Wojciech Szczęsny, mimo że był najlepszym zawodnikiem Romy w zakończonym klęską meczu Ligi Mistrzów z Barceloną, pierwszy raz w tym sezonie usiadł na ławce. W niedzielę bronił Morgan De Sanctis. Kilka zmian w składzie nie spowodowało jednak, że rzymianie zaczęli grać lepiej. Ulegli 0:2 Atalancie, żegnały ich gwizdy.

Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum