Champions League, jaką znamy, po 30 latach przechodzi do historii. Teraz najbardziej prestiżowe klubowe rozgrywki będą przypominać bardziej ligową rywalizację, jaką na co dzień toczą w swoich krajach europejskie zespoły.
Obowiązywać będzie tzw. system szwajcarski. Znika podział na grupy, będzie wspólna tabela, a każdy z 36 uczestników rozegra po osiem – a nie jak dotąd sześć – meczów: cztery w domu i cztery na wyjeździe, każdy z innym przeciwnikiem.
Więcej spotkań w kalendarzu oznacza, że praktycznie nie będzie już zimowej przerwy. Faza ligowa potrwa aż do końca stycznia, a w ostatniej kolejce wszystkie mecze zaczną się o tej samej godzinie. Do 1/8 finału awansuje bezpośrednio najlepsza ósemka, a drużyny z miejsc 9–24 zmierzą się w barażach, już w klasycznym dwumeczu. Słabsi nie będą już mieli szansy kontynuowania gry w Lidze Europy, 12 najgorszych ekip od razu pożegna się z pucharami.
Brak rewanżów w fazie ligowej powoduje też zmiany w przepisach. W przypadku równej liczby punktów znaczenie przestają mieć bowiem mecze bezpośrednie – przy ustalaniu kolejności liczyć się będzie najpierw różnica bramek we wszystkich spotkaniach, a potem liczba strzelonych goli.
Czytaj więcej
Najważniejsze europejskie rozgrywki w piłce klubowej zmieniają formułę i będą bliższe wymyślonej przez bogaczy Superlidze bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, choć organizatorzy sami się do tego nie przyznają.