Pięciu Polaków występuje w tym sezonie w tureckiej ekstraklasie. Radosław Murawski strzelił 3 gole w 17 meczach w barwach Denizlisporu, a 18 spotkań dla tego klubu rozegrał Adam Stachowiak. Zespół dwójki Polaków zajmuje obecnie 12 miejsce w tabeli.
Paweł Olkowski wystąpił w 6, a Bartłomiej Pawłowski w 14 spotkaniach plasującego się na 10 miejscu Gaziantepsporu. Tymczasem Michał Pazdan rozegrał komplet, 18 spotkań dla Ankaragucu, ale jego zespół spisuje się słabo i zajmuje obecnie przedostatnie, 17 miejsce w ligowej klasyfikacji.
Widać zatem, że nasi zawodnicy grają dla zespołów drugiego szeregu i nie inaczej będzie w przypadku Kamila Wilczka. A kiedyś bywało inaczej. Piłkarze znad Wisły, nad Bosfor trafiali do tamtejszych potęg. By nie wspomnieć o słynnym transferze Romana Koseckiego do Galatasarayu Stambuł. „Kosa”, po latach, opowiadał, że popełnił błąd, przenosząc się do Turcji z warszawskiej Legii.
„Obraził” ojca narodu
Był rok 1991, a wyróżniający się piłkarz ekstraklasy otrzymał zaproszenie na testy do… Arsenalu. Stwierdził jednak, że skoro jakiś klub go chce, to od razu, a nie po to, aby go sprawdzać. Wtedy na horyzoncie pojawił się właśnie transfer do „Galaty”, najbardziej utytułowanego tureckiego klubu.