Z czterech meczów podczas tournée po Azji Inter wygrał tylko jeden, choć Messi dostał właśnie do pomocy Urugwajczyka Luisa Suareza, z którym w Barcelonie – do spółki z Neymarem – stworzył kiedyś atak marzeń.
Zaczęło się od porażki 3:4 z Al-Hilal, czyli zespołem, do którego latem przeniósł się… Neymar. Brazylijczyk jest jednak poważnie kontuzjowany i po transferze do Arabii Saudyjskiej więcej czasu niż na murawie spędził w gabinetach lekarskich.
Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Kilka dni później, także w Rijadzie, Inter został upokorzony przez Al-Nassr (0:6) – drużynę Cristiano Ronaldo. Już po kwadransie przegrywał 0:3, a jedną z bramek stracił po strzale z rzutu wolnego z ponad połowy boiska. Ronaldo zwycięstwo kolegów oglądał z trybun, gdyż niedawno doznał kontuzji. Messi zagrał tylko kilka minut, więc z pojedynku Portugalczyka z Argentyńczykiem – zapowiadanego jako „Last Dance” – nic nie wyszło, choć ceny biletów premium przekroczyły 10 tys. dolarów.
Ronaldo uśmiechał się pod nosem, bo w ubiegłym roku przekonywał, że liga saudyjska jest lepsza od Major League Soccer, a teraz poszedł dalej, mówiąc, że nie jest gorsza nawet od francuskiej Ligue 1.
dolarów wyniosła dotacja rządowa
na mecz Interu z gwiazdami ligi Hongkongu