Probierz dostał posadę, na którą nie było idealnego kandydata, ale trudno zgodzić się z beztroską prezesa. 50-latek nie jest tak słabym szkoleniowcem, jak chcieliby jego przeciwnicy, ani tak dobrym, jak uważają poplecznicy. To trener na trudne czasy i na miarę naszych możliwości, który miał w karierze wzloty i upadki. Gwarantował zazwyczaj solidność, ale jego drużyny nigdy nie porywały grą.
Wie, że jest postacią, która może dzielić, więc podczas prezentacji postawił na ton koncyliacyjny. Zagrał ostrożnie, wręcz defensywnie.
Czytaj więcej
Cezary Kulesza wybrał kolegę i selekcjonerem reprezentacji Polski będzie Michał Probierz. To dla polskiej piłki ponownie powrót do przeszłości.
Pracę zaczyna w złej atmosferze, czyli dokładnie tak, jak jego poprzednicy zazwyczaj kończyli. Wielokrotnie podczas swojej pierwszej konferencji podkreślał swoje osiągnięcia i przypominał, że jako trener pracuje już od 20 lat.
– Moje zatrudnienie to nie jest kolesiostwo – podkreśla Probierz. – Mam jako trener w Ekstraklasie 500 meczów i osiągałem sukcesy, choć nie pracowałem w Legii ani Lechu. A kiedy prezes mnie przedstawił, braw nie było. Rzadko zdarza się zaczynać pracę i słyszeć tyle negatywnych rzeczy. Bywam odbierany jako kontrowersyjny, ale nie jestem przypadkowym trenerem, który tylko krzyczy i wyzywa piłkarzy, a tak niektórzy mnie postrzegają. Nie jestem tak zły, jak często się mnie kreuje.