Dziennikarz Szymon Jadczak w poniedziałek ujawnił, że wśród gości oficjalnej delegacji, którzy polecieli czarterem z reprezentacją Polski na mecz z Mołdawią do Kiszyniowa był skazany i zawieszony za ustawienie lub próbę ustawienia kilkudziesięciu meczów (przyznał się do winy) Mirosław Stasiak. PZPN początkowo na publikację Wirtualnej Polski nie zareagował. Prezes Cezary Kulesza nabrał wody w usta.
Futbolowa centrala oświadczenie wydała dopiero w czwartek, pożar gasząc benzyną. Było w nim nie tylko o potępienie korupcji, „głęboki żal”, „zrozumienie dla głosów krytyki” oraz zapowiedź weryfikacji listy gości przy okazji kolejnych takich delegacji. PZPN zaznaczył także, Stasiak „był uczestnikiem wyjazdu na zaproszenie jednego z partnerów”. To było nie tylko umycie rąk, ale także rzucenie granatem.
InPost reaguje na oświadczenie PZPN
- Sugerowanie przez PZPN, że osoba powiązana z korupcją w piłce, czyli Pan Stasiak, rzekomo był zaproszony do Mołdawii przez jednego ze sponsorów (gdzie InPost jest jednym z nich) jest skandalicznym nadużyciem! Na meczu od nas byli jedynie pracownicy firmy. Oczekujemy natychmiastowego podania informacji, który ze sponsorów rzekomo zaprosił tę osobę - napisał na Twitterze Brzoska.