Tydzień temu Lech doznał u siebie porażki z Zagłębiem Lubin, ale na obcych stadionach radził sobie dotąd znakomicie. Do niedzieli był jedynym zespołem Ekstraklasy, który nie przegrał meczu na wyjeździe. We Wrocławiu walczył do końca, by ta passa trwała, ale nie zdołał odrobić dwubramkowej straty.
Nieszczęście Lecha zaczęło się, gdy czerwoną kartką ukarany został Radosław Murawski - za faul na wychodzącym na czystą pozycję Johnie Yeboah. Chwilę później Erik Exposito dał Śląskowi prowadzenie strzałem z rzutu wolnego. Po przerwie uderzeniem z dystansu na 2:0 podwyższył Yeboah. Lech obudził się w końcówce, Michał Skóraś zdobył bramkę, która dała kibicom z Poznania nadzieję przynajmniej na remis, ale na wyrównanie nie starczyło już czasu.