Stefan Szczepłek: Cristiano Ronaldo, misjonarz za miliony

Kiedy Cristiano Ronaldo podpisał umowę z saudyjskim klubem Al-Nassr, został skrytykowany za to, że za pieniądze sprzeda się każdemu, a wielki mistrz nie powinien tak kończyć.

Publikacja: 09.01.2023 03:00

Stefan Szczepłek: Cristiano Ronaldo, misjonarz za miliony

Foto: AFP

A jak powinien? Dla piłkarza zawodowego 37 lat to jest wiek przedemerytalny. Jeśli ktoś mówi: zapłacimy ci lepiej niż w Realu, Manchesterze i Juventusie, to nie ma powodu, żeby taką propozycję odrzucać.

Przecież w Arabii Saudyjskiej Cristiano Ronaldo będzie robił to samo, co do tej pory, tylko pod innymi barwami. Co w tym złego? Czy on się sprzeniewierza zasadom? Raczej nie. Im jest starszy, tym trudniej znosi przeciwności, czasami reaguje gwałtownie, w związku z tym wrogów mu przybywa, więc i krytyka jest głośniejsza.

Czytaj więcej

Przygody Ronaldo w Arabii Saudyjskiej. Nie wie gdzie, wie za ile

Wybierając miejsce pracy, piłkarz myśli o dwóch rzeczach: wysokości swojej gaży i możliwości realizowania celów sportowych. Lub w odwrotnej kolejności. Pod względem sportowym CR osiągnął niemal wszystko. Finansowo jest ustawiony do końca życia na poziomie niedostępnym dla 99 procent innych piłkarzy.

On już nic nie musi. Perspektywa zarobienia 200 milionów euro rocznie za wyjście na boisko kilkadziesiąt razy w sezonie stanowiła jednak wystarczającą pokusę. Dla klubu Al-Nassr to nie była fortuna, wizerunkowo bardzo mu się ten transfer opłacał. Katar ma swoje imprezy sportowe (nie tylko piłkarski mundial), popularne linie lotnicze, Zjednoczone Emiraty Arabskie też, tylko większa od nich Arabia Saudyjska pod względem promocji stała w porównaniu z sąsiadami nieco z tyłu. Cristiano Ronaldo ma stać się forpocztą postępu w tej dziedzinie.

Tak już zaczyna się dziać, bo cały świat mówi i pisze o transferze. Fakt, że nie zawsze w korzystnym dla piłkarza i kraju kontekście. Ale nawet jego pomyłka podczas prezentacji, świadcząca o nieznajomości geografii, może spowodować, że dzięki temu nikt już nie pomyli Arabii Saudyjskiej z Republiką Południowej Afryki.

Cristiano Ronaldo znalazł się w roli misjonarza futbolu na Półwyspie Arabskim. To nic nowego w przypadku wybitnych piłkarzy, którzy wcześniej pełnili podobne role w innych częściach świata. W latach 70. Amerykanie postanowili zaszczepić u siebie europejską wersję piłki nożnej i w tym celu zwerbowali dziesiątki wybitnych graczy.

Na parę meczów, wakacje lub na kilka lat do klubów Ligi Północnoamerykańskiej (NASL) przybyli m.in.: Pele, Franz Beckenbauer, Johan Cruyff, George Best, Eusebio, Gerd Mueller, Bobby Moore, Kazimierz Deyna... Ściągali na trybuny tysiące widzów, interes do pewnego czasu się kręcił, aż padł. Dziś w USA jest inna liga, a reprezentacja tego kraju w miarę regularnie bierze udział w kolejnych mundialach.

Podobną rolę wybitni piłkarze i trenerzy odegrali przy powstawaniu w Japonii J-League. Znowu zwabiły ich pieniądze i egzotyka. Grali tam Brazylijczycy Zico i Dunga, Anglik Gary Lineker, Hiszpanie Andres Iniesta i Fernando Torres, Niemiec Lukas Podolski, Bułgar Christo Stoiczkow, trenowali: Arsene Wenger, Luiz Felipe Scolari i Osvaldo Ardiles, konsultantem był Franz Beckenbauer.

W roku 1981 polska młodzieżówka wygrała w Tokio i innych miastach cztery mecze z pierwszą reprezentacją Japonii. Minęło 15 lat i Japończycy rozbili naszą pierwszą reprezentację 5:0, a na ostatnim mundialu pokonali Niemców i Hiszpanów.

Kto wie, czy Cristiano Ronaldo rzeczywiście nie stanie się dla futbolu w Arabii Saudyjskiej kimś takim jak wszystkie te gwiazdy dla USA i Japonii.

Różnica między tymi krajami a Arabią Saudyjską dotyczy polityki. To nie jest państwo demokratyczne, rozmaite zakazy dotyczące osób LGBT czy łamanie praw kobiet budzą na świecie powszechny sprzeciw i poczucie, że nie powinno się brać od Saudyjczyków pieniędzy. Należałoby dać im do zrozumienia, że z takim państwem demokratyczny świat nie chce mieć nic wspólnego. Cristiano Ronaldo mógł im odmówić, ale tego nie zrobił.

Wybrał inną drogę. Podobnie jak reprezentant Polski Grzegorz Krychowiak, który pojechał na mundial do Kataru jako zawodnik saudyjskiego klubu Al-Shabab. Jak Szymon Marciniak, który w Arabii Saudyjskiej regularnie sędziuje mecze i jedzie tam znów w tym tygodniu. Oni, podobnie jak Cristiano Ronaldo, nie łamią żadnego prawa. Tam, gdzie są pieniądze, pokusa wygrywa z etyką.

A jak powinien? Dla piłkarza zawodowego 37 lat to jest wiek przedemerytalny. Jeśli ktoś mówi: zapłacimy ci lepiej niż w Realu, Manchesterze i Juventusie, to nie ma powodu, żeby taką propozycję odrzucać.

Przecież w Arabii Saudyjskiej Cristiano Ronaldo będzie robił to samo, co do tej pory, tylko pod innymi barwami. Co w tym złego? Czy on się sprzeniewierza zasadom? Raczej nie. Im jest starszy, tym trudniej znosi przeciwności, czasami reaguje gwałtownie, w związku z tym wrogów mu przybywa, więc i krytyka jest głośniejsza.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Paul Pogba nie brał celowo dopingu. Kiedy i gdzie wróci do gry?
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Piłka nożna
Cristiano Ronaldo – piłkarz z miliardem wyznawców
Piłka nożna
Robert Lewandowski zainwestował w osiedle dla olimpijczyków. Znamy lokalizację i ceny
Piłka nożna
Przypadek Kyliana Mbappe. Real Madryt ważniejszy niż reprezentacja
Piłka nożna
Robert Lewandowski wiecznie młody. Czy znów będzie robił dobrą minę do złej gry?